Reklama

Spisz - perła u podnóża Tatr

Każdy, komu zdarzyło się jechać nową autostradą między Popradem a Preszowem na Słowacji, potwierdzi: to jest widok, którego nie sposób zapomnieć.

Mniej więcej w połowie drogi mijamy majestatyczny zamek, który góruje nad całą okolicą. Podkreśla go jeszcze położenie na wysokim wzgórzu, tak że wydaje się niedostępny. Na współczesnych turystach jego ruiny robią gigantyczne wrażenie, a co dopiero mówić się na wieżę. Po wyślizganych stopniach wchodzi się na taras widokowy. Roztacza się z niego przepiękny widok na okolicę. Pod nami widać wyraźnie Spiskie Podgrodzie, Spiską Kapitułę, a przy dobrej pogodzie nawet Tatry. 

Nieopodal Spiskiego Zamku znajduje się inna wielka perła tej pięknej krainy. To Lewocza. Niewielkie dziś miasto powiatowe w średniowieczu tętniło życiem i bogactwem. To tędy ciągnęły karawany kupców z Koszyc do Krakowa i z powrotem. Via Magna łączyła Węgry z Królestwem Polskim. W mieście powstawały wtedy liczne budowle: o ludziach żyjących w czasach średniowiecza, którzy oglądali go w całej okazałości. Dla nich musiała to być budowla iście nieziemska... I pomyśleć, że takie cuda są dla nas na wyciągnięcie ręki. 

Reklama

Wystarczy przekroczyć granicę w Jurgowie, by znaleźć się po słowackiej stronie Spiszu, pięknej krainy, której koroną są szczyty Tatr Wysokich. Jej dawną stolicą był właśnie Zamek Spiski. Ta potężna twierdza stanowi do dziś jeden z największych zespołów zamkowych w Europie Środkowej. Nic dziwnego, że został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. 

Historia zamku sięga XII wieku. To wtedy rozpoczęto budowę fortecy granicznej na północnych krańcach ówczesnego państwa węgierskiego, które sięgało do Tatr. Zamek szybko stał się siedzibą żupana spiskiego, czyli stanowił główne centrum dowodzenia. I był twierdzą nie do zdobycia. W XVI wieku zamek przeszedł we władanie Habsburgów. Podupadł pod koniec XVIII wieku, aż pożar dokończył dzieła zniszczenia. Wszystkie części drewniane zostały spalone, ale majestatyczne mury stoją do dziś, poruszając naszą wyobraźnię. 

Będąc na zamku warto wspiąć się na wieżę. Po wyślizganych stopniach wchodzi się na taras widokowy. Roztacza się z niego przepiękny widok na okolicę. Pod nami widać wyraźnie Spiskie Podgrodzie, Spiską Kapitułę, a przy dobrej pogodzie nawet Tatry. 

Nieopodal Spiskiego Zamku znajduje się inna wielka perła tej pięknej krainy. To Lewocza. Niewielkie dziś miasto powiatowe w średniowieczu tętniło życiem i bogactwem. To tędy ciągnęły karawany kupców z Koszyc do Krakowa i z powrotem. Via Magna łączyła Węgry z Królestwem Polskim. W mieście powstawały wtedy liczne budowle: kościoły, kamienice mieszczan, szkoły, drukarnie, cechy rzemieślnicze, piękny ratusz. Nieprzypadkowo właśnie tutaj spotykali się Jagiellonowie z różnych stron wielkiego i potężnego królestwa. Ślady dawnej wspaniałości znajdziemy w Lewoczy do dziś. 

Co ciekawe, dawny zespół urbanistyczny pozostał nietknięty, bo miasto ominęły wichry historii. Dwa kilometry na północ od centrum znajduje się sanktuarium maryjne Marianska hora, popularny cel pielgrzymek. 2 lipca 1995 roku Jan Paweł II celebrował tu mszę dla 650 tysięcy wiernych. Współcześnie największym miastem na Spiszu jest Poprad. Miasto to jest bardzo dogodnie położone na rozległym wypłaszczeniu u podnóża Tatr Wysokich. To ważny węzeł komunikacyjny i handlowy z własnym lotniskiem. 

Ale miasto pielęgnuje także swoją bogatą historię. Przypomina o niej najlepiej zabytkowy rynek o soczewkowatym planie, otoczony barokowymi i klasycystycznymi domami. Nad rynkiem dominuje kościół św. Idziego z XIII wieku. Wewnątrz znajdziemy cenne malowidła, w tym pierwszą znaną, pochodzącą jeszcze z XV wieku panoramę pobliskich Tatr.

Zobacz także:

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy