Volterra - idealne włoskie miasteczko
Miasto przetrwało wieki burzliwej historii Półwyspu Apenińskiego. Od pradawnych Etrusków, przez pierwszych chrześcijan, możnych władców z rodziny Medyceuszów aż po epokę renesansu.
Autorka modnej sagi „Zmierzch” wymyśliła na kartach swej powieści idealne włoskie miasteczko. Takie z zawiłą historią, olśniewającą architekturą, pałacami i kwadratowym placem w centrum, nad którym na ścianie ratusza wisi okrągły zegar.
„I gdy już wszystko napisałam, trafiłam na stronę internetową o mieście Volterra. I zobaczyłam zdjęcie ratusza. I zegar. To było moje miasto!” – opowiadała w jednym z wywiadów autorka Stephenie Meyer. Jej zachwyt szybko udzielił się światu.
Nic dziwnego! Volterra leży w najsłynniejszej włoskiej prowincji - Toskanii.
Winnice, okazałe rezydencje z oszałamiającymi widokami, gaje oliwne i rzędy cyprysów wzdłuż dróg prowadzących na łagodne wzgórza. Na szczytach tych wzniesień stoją kamienne miasta ze strzelistymi wieżami i wysokimi murami obronnymi otaczającymi starówkę.
Mury Volterry też widać z daleka. Pierwsze informacje o tym, że w tym miejscu mieszkali ludzie pochodzą sprzed kilku tysięcy lat.
To właśnie bowiem to wzgórze upodobali sobie Etruskowie, tajemniczy lud, który zamieszkiwał tereny dzisiejszych Włoch w pierwszym tysiącleciu p.n.e.
Wierzy li w wielu bogów, praktykowali wróżbiarstwo, organizowali walki gladiatorów i wznosili miasta-państwa. Jednym z ich najważniejszych ośro dków była właśnie Volterra, którą wówczas nazywali Velathri. Do dziś można oglądać w lokalnym muzeum dzieła unikalnej sztuki jakie pozostały po Etruskach, a nawet grobowce dostojników z etruskich rodzin.
Co ciekawe, jeden z grobowców nawróconej etruskiej rodziny znajduje się w katedrze w Volterze. Sama katedra została wybudowana w miejscu, gdzie na świat przyszedł jeden z najważniejszych świętych Kościoła, Linus, który był drugim papieżem, bezpośrednim następcą świętego Piotra na tronie biskupa Rzymu.
Katedra jest oszałamiającym dziełem sztuki
Wspaniały jest marmurowy ołtarz i ambona z lokalnego alabastru, oparta na czterech kolumnach stojących na grzbietach lwów. Jej wspaniałość najpełniej jednak oddaje sklepienie z XVI wieku z umieszczonymi przez lokalnego architekta płaskorzeźbami w ramach oraz obrazy zdobiące kaplice.
Malowali je twórcy flamandzcy pracujący na co dzień przy zdobieniu świątyń Watykanu i Florencji.
Volterrę upodobali sobie nie tylko ludzie kościoła, ale i ludzie interesu. Miasto leżące w krainie Chianti, znanej z doskonałych czerwonych win, na szlaku wiodącym z Florencji do Pizy, Rzymu i nadmorskich portów rozwijało się wyśmienicie dzięki handlowi. Swoje pałace i rezydencje wznosili więc w murach Volterry nie tylko lokalni bogacze, ale i arystokracja z wielkich miast Toskanii. Największym z nich jest Forteca Medyceuszów, jednego z najpotężniejszych rodów bankierów z Florencji.
Niestety miejsce jest niedostępne do zwiedzania – zamieniono na miejskie więzienie. Zwiedzać można za to Palazzo dei Priori i Palazzo Viti. O tym drugim, wciąż zamieszkiwanym przez rodzinę Viti, mówi się, że jest jedną z najpiękniejszych prywatnych rezydencji w całych Włoszech! Poniżej murów miejskich warte odwiedzenia są również starożytne zabytki Volterry.
Wśród nich amfiteatr z początków Cesarstwa Rzymskiego, o którym mówi się, że to najlepiej zachowany amfiteatr rzymski w kraju. Pochodzący z I wieku p.n.e. teatr został zbudowany na zamówienie dwóch rzymskich konsulów. Mieścił dwa tysiące widzów, a w kulturalnym kompleksie znalazło się także miejsce na zdobione rzymskie łaźnie.
Jest w Volterrze jakiś nastrój, który wciąga, chwyta za serce i nie pozwala wyjechać. Czuć go, gdy idzie się spacerem od bramy miejskiej po szeroki główny plac otoczony strzelistymi pałacami, spaceruje po zaułkach opisanych w „Zmierzchu” i próbuje wina rozlewanego wprost z wielkich dębowych beczek...
Do głowy przychodzą wtedy liczne filmy o miłości w Toskanii. Czy one rzeczywiście są o miłości w Toskanii? A może bardziej o miłości reżyserów do samej Toskanii!