Wszystkie twarze Dubaju. Co zobaczyć, zwiedzić i jak uciec od stereotypu?

Dubaj to nie tylko odpychające, wielkie hotele i apartamentowce ze szkła i stali, lśniące w pustynnym słońcu pośrodku niczego. Od jakiegoś czasu emirat coraz bardziej otwiera się na turystów, oferując im coraz więcej. Czyste plaże, klimatyczne restauracje, wydarzenia kulturalne, pełne urokliwych uliczek i bazarów gwarne stare miasto. Metropolia nad Zatoką Perską potrafi zaskoczyć mnogością atrakcji, jakie oferuje.

Dubaj ma niejedno oblicze
Dubaj ma niejedno oblicze123RF/PICSEL

Jeszcze kilkanaście lat temu Dubaj, podobnie jak całe Zjednoczone Emiraty Arabskie, był niedostępną i zamkniętą na ruch turystyczny krainą. Jednak w pewnym momencie podjęto decyzję, aby zmienić wizerunek miasta i zrobić z niego atrakcyjną destynację dla klasy wyższej.

Kiedy udało się tego dokonać, przyszła pora na kolejny krok - otwarcie się na mniej zamożnego turystę, który niekoniecznie szuka luksusów rodem z arabskich baśni. Trzeba przyznać, że jak na razie idzie to całkiem sprawnie, o czym świadczyć może chociażby rosnąca popularność Dubaju wśród Polaków.

Pomimo to, niektórym wciąż największe miasto ZEA kojarzy się ze stalowo-szklaną dżunglą pozbawioną jakiejkolwiek finezji czy polotu. Generalnie nuda. Winą za ten stereotyp można obarczyć krążące po sieci obrazki, przedstawiające głównie klikudziesięciopiętrowe drapacze chmur i otaczające je pustynię

W rzeczywistości Dubaj ma wiele twarzy - te bardziej, ale także te mniej znane. Niełatwo jest doświadczyć tego wciąż egzotycznego dla nas miejsca tak, aby poznać je wszystkie. Na szczęście zrobiliśmy to za was.

Downtown - Centrum tego, co teraz

Zacznijmy jednak od tego "stereotypowego" oblicza Dubaju. 200 hektarów pokrytych skrzącymi się, nowoczesnymi molochami z górującą pośrodku słynną wieżą Burdż Chalifa, stanowiącą jedną z najsłynniejszych atrakcji tej części miasta, ale także będącą azymutem wskazującym drogę tym, którzy stracili orientację. Powstałe w zaledwie kilka lat śródmieście nie bez powodu nazywane jest "Centrum tego, co teraz". To przede wszystkim ośrodek zakupowy z Dubai Mall na czele.

Jedno z największych centrów handlowych na świecie mieści prawie 1200 sklepów i 120 lokali gastronomicznych, 10 hoteli, park rozrywki z lodowiskiem i podwodne zoo. Ale to oczywiście nie jedyne, co znajdziemy w tej części miasta. Zwolennicy bardziej tradycyjnej formy zakupów mogą udać się na targ żeglarzy, Souk Al Bahar (chociaż jest to turystyczna wersja tutejszych bazarów i aby poczuć ich prawdziwy klimat, lepiej udać się do starego miasta).

Downtown to także warte uwagi i poświęcenia kilku chwil tańczącego fontanny, bulwar Emaar z ekskluzywnymi restauracjami i kawiarniami oraz Opera Dubajska, której budynek przypomina kształt arabskiej łodzi dau.

Old Souk - Prawdziwe serce Dubaju

Wystarczy udać się kilka kilometrów na północ od śródmieścia, aby doświadczyć autentycznego Dubaju. Stary targ, czyli Old Souk znajduje się w części miasta powstałej w XIX wieku, w dzielnicach Al Fahidi (zwanej też Al Bastakiya, choć lepiej używać tej pierwszej nazwy) i Deira.

Jest jak tętniący życiem ul, pachnący przyprawami, kadzidłami i aromatycznym zapachem lokalnych potraw, poprzecinany siecią wąskich uliczek z mnóstwem straganów, gdzie kupić można dosłownie wszystko. Od prawdziwej lokalnej herbaty, przez buty, suknie, dywan z włosia wielbłąda, biżuterię, zioła, po błękit indygowy używany jako barwnik. Jeśli szukacie któregoś z tych produktów, to jest miejsce, gdzie powinniście to zrobić.

Uwaga: po pierwsze na bazarach zapłacicie tylko gotówką. Po drugie targowanie się to obowiązkowy punkt każdego zakupu - cena, jaką zaproponuje sprzedawca zawsze będzie zawyżona, a brak jakichkolwiek negocjacji zostanie odebrane jak zwyczajne dziwactwo. Po trzecie trzeba uważać. Dubaj to generalnie bardzo bezpieczne miejsce, jeśli chodzi o przestępczość. Inaczej sprawa ma się z ruchem ulicznym. Gęsta zabudowa i ruch sprawiają, że poruszanie się w starej części miasta wymaga baczności.

Obowiązkowym punktem jest przepłynięcie Starego Kanału na pokładzie abry - jednej z tradycyjnych łodzi, służących jako środek transportu publicznego. Koszt takiego krótkiego rejsu to 1 dirham (czyli niewiele ponad złotówka), więc można korzystać śmiało. Istnieje także możliwość wynajęcia łodzi dla grupy na wyłączność, ale wtedy nie sposób poczuć prawdziwego klimatu tej dzielnicy.

Old Souk można zwiedzić na własną rękę, ale warto zastanowić się nad wzięciem udziału w jednej z organizowanych tutaj pieszych wycieczek. Nawet jeśli miałaby to być wasza jedyna wycieczka w Dubaju, bo na więcej nie macie ochoty, czasu czy pieniędzy, to z czystym sercem polecić można food tour organizowany przez Frying Pan Adventures.

Nie tylko dowiecie się wszystkiego o lokalnych potrawach, ale usłyszycie także o historii emiratu, poczujecie autentyczną atmosferę dystryktu zamieszkanego przez tutejszych, no i porządnie się najecie (rada: naprawdę nie warto jeść przed wycieczką, bo cała trasa to w praktyce wielka kolacja!).

Restauracje i kawiarnie - smaki z całego świata

To może być niemałym zaskoczeniem dla nieświadomego gościa z Europy. Mogłoby się bowiem wydawać, że Dubaj to tylko ekskluzywne restauracje, pełne przepychu i nadęcia. Nic z tych rzeczy. Nad Zatokę Perską ściągają restauratorzy i szefowie kuchni  z całego świata. Każdy z nich przywozi pomysły, przepisy i atmosferę ze swoich stron.

Taka kolej rzeczy wynika nie tylko z boomu turystycznego, ale także z potrzeb coraz większej rzeszy specjalistów z Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Stanów, Kanady, Australii czy nawet Polski, pracujących w mieście.

Każdy z nich to potencjalny klient, który chciałby od czasu do czasu zjeść we włoskiej knajpce, usiąść przy kawie we francuskiej kawiarni czy wypić piwo w angielskim pubie (tak, w Dubaju można dostać alkohol, szczególnie w lokalach w europejskim stylu). Nowe restauracje powstają więc w ekspresowym tempie.

I tak na pierścieniu okalającym jedną z dwóch słynnych sztucznych wysp w kształcie palmy, Dżamirę, hotel W Residences skrywa perełkę rodem z Italii - stylizowaną na lata 70. Torno Subito. Na innej wyspie, Bluewaters Island, zaraz pod największym diabelskim młynem na świecie, Ain Dubai, znajdziecie wyciągnięty żywcem ze stolicy Albionu The London Project. Za dnia można zjeść tam wyspiarski lunch, a wieczorem uraczyć się drinkiem.

Plaże - Relaks nad Zatoką Perską (bez procentów)

Czy w Dubaju można plażować? Tak. W końcu jesteśmy nad morzem w jednym z najcieplejszych miejsc na ziemi. Czy na plażach jest bezpiecznie? Tak. Czy kobieta bez żadnego problemu mogą korzystać z plaży w strojach kąpielowych? Tak.

Pomimo całej swojej egzotyki pod kątem korzystania z plaż i typowego nadmorskiego wypoczynku największe miasto ZEA nie różni się zbytnio od europejskich kurortów. To, czego tu nie uświadczycie, a co często można zobaczyć w Europie to wszechobecne śmieci i armia przeciskających się pomiędzy turystami sprzedawców towarów wszelakich.

To, co może zmartwić część Polaków, na plażach (i generalnie w miejscach publicznych) spożywanie alkoholu jest zabronione. Nie oznacza to, że nadmorskie restauracje nie serwują napojów z procentami. Trzeba jednak uważać na to, co robi się po spożyciu, gdyż za agresywne zachowanie w stanie nietrzeźwości grożą surowe kary.

Pomijając kwestię alkoholu, plaże w Dubaju to naprawdę miły sposób na relaks. Które z nich wybrać? Przede wszystkim warto skierować kroki ku miejscu zwanemu La Mer. To cała nadmorska dzielnica ciągnąca się na kilka kilometrów wzdłuż wybrzeża.

Wygodny dojazd (także transportem publicznym), przemyślana infrastruktura (toalety, sklepy, kioski z przekąskami, restauracje - wszystko zaprojektowane z głową), dużo miejsca i przede wszystkim darmowe plaże sprawiają, że to właśnie La Mer wskazywana jest najczęściej jako najlepszy dystrykt do spędzenia całego dnia nad morzem.

Inną ciekawą plażą jest JBR Beach (skrót od Jumeirah Beach Residence), położona niedaleko wyspy Bluewaters Island. O ile La Mer to miejsce do bardziej statycznego wypoczynku, o tyle JBR oferuje mnóstwo rozrywek z zakresu sportów wodnych, rejsów motorówkami, deptak do biegania czy przejażdżkę wspomnianym diabelskim młynem Ain Dubai. Rzecz jasna, jeżeli ktoś chce zwyczajnie wylegiwać się na słońcu i od czasu do czasu wejść do wody, tutaj również będzie miał ku temu okazję.

W Dubaju niewiele jest ośrodków, które sprzedają typowo śródziemnomorskie all inclusive z pakietami “wszystko w cenie" i basenami zaraz pod miejscem, w którym śpimy. Co prawda ostatnio pojawia się coraz więcej tego typu ofert, ale nie jest to normą.

Al Quoz - Industrialne zagłębie alternatywy

Postindustrialna dzielnica Al Quoz to chyba najbardziej nietypowy, czy raczej niestereotypowy punkt na planie Dubaju i kolejna odpowiedź na zapotrzebowanie ekspatów. Galerie sztuki, kawiarnie i palarnie kawy, hipsterskie sklepy muzyczne, butiki, mini salony meblowe, studia fotograficzne, kina i centra kultury ulokowane w specjalnie wybudowanych magazynach do niedawna przemysłowego dystryktu to bardzo silny powiew mody z Zachodu. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak zimna, surowa przestrzeń, w której turyści nie mają czego szukać, ale wystarczy wejść w jedną z bram i zajrzeć do środka, aby doświadczyć zupełnie innej atmosfery.

Dwoma głównymi ośrodkami życia Al QuozCourtyard i Alserkal Avenue. Pierwszy jest wybudowanym w już w latach 90., ukrytym pomiędzy magazynami, odizolowanym dziedzińcem-deptakiem, wzdłuż którego ciągną się alternatywne lokale, niewielki teatr czy wspomniane sklepiki. Wszystko to w bardzo przyjemnym otoczeniu fontann i ławeczek w amerykańskim stylu. Alserkal Avenue to z kolei miejsce, gdzie tętni życie kulturowe, organizowane są wystawy sztuki współczesnej, wernisaże, pokazy mody i warsztaty.

Minusem Al Quoz jest jej położenie. Dzielnica jest nieco oddalona od wybrzeża i typowo mieszkalnych osiedli. Aby się do niej dostać najlepiej skorzystać z usług taksówkarzy.

Dubajska pustynia - Wyprawa do krainy wydm i piachu

Choć z hasłem Dubaj kojarzy się głównie nadmorska metropolia, to emirat o tej nazwie w większej części pokrywają tereny piaszczyste, będące częścią ogromnej pustyni Ar-Rab al-Chali rozciągniętej na terytorium Emiratów, Arabii Saudyjskiej, Jemenu i Omanu. Przed laty pokryty po horyzont wydmami rejon zamieszkiwały koczownicze plemiona Beduinów. Dzisiaj to atrakcja turystyczna, którą naprawdę warto odwiedzić, uciekając na chwilę od gwaru i przepychu miasta.

W Dubaju jest wiele firm oferujących wszelakie atrakcje na pustyni. Prym wiodą wycieczki po rezerwacie przyrody Al Marmoom Desert Conservation Reserve. Do wyboru mamy trzy środki transportu: w pełni mechaniczny (samochód), pół mechaniczny - pół napędzany siłą mięśni (rower) i w pełni organiczny, czyli wielbłądy.

Wszystko zależy od tego, co dokładnie chcemy zobaczyć. Trasy dla samochodów są specjalnie wytyczone tak, aby nie zniszczyć naturalnego układu wydm - ze szlaków nie można zjeżdżać. Przemieszczanie się rowerem po pustyni nie jest łatwe, więc zostają tylko utwardzone szlaki, takie jak 86-kilometrowy Al Quadra.

Rezerwat ustanowiono w celu zachowania lokalnej flory i fauny, dlatego podczas przejażdżki prawie na pewno zobaczymy w naturalnym habitacie takie zwierzęta jak gazele, oryksy czy pustynne ptaki.

Sama wycieczka to jednak nie najlepsze, co może spotkać nas na pustyni w okolicach Dubaju. Niezapomnianym (choć nie najtańszym) przeżyciem jest spędzenie wieczoru w jednym z ośrodków. W programie pustynny zachód słońca (brzmi jak średnia atrakcja, ale wierzcie nam, to nie lada widok), pokazy sokolnictwa, suta kolacja z tradycyjnymi potrawami i występy artystów.

Dubaj a Dubaj to nie to samo

Dubaj na dobre przestał być już zamkniętą enklawą dostępną jedynie dla milionerów. Zainteresowanie wycieczkami do największego miasta Zjednoczonych Emiratów Arabskich wciąż rośnie. Dzięki licznym bezpośrednim połączeniom Polacy również mają szansę odwiedzić Metropolię znad Zatoki Perskiej.

Dzięki nieco surowym, ale stanowczo i konsekwentnie egzekwowanym restrykcjom sanitarnym kraj dobrze radzi sobie z pandemią. Na tyle dobrze, że nie ma potrzeby ograniczać dostępu lokali, odwoływać imprez masowych czy zamykać granic. Udając się do Dubaju z Polski musimy jedynie przedstawić negatywny wynik testu PCR wykonanego do 72 godzin przed wylotem.

Być może potrzeba jeszcze czasu, aby Metropolia znad Zatoki Perskiej skutecznie wypromowała wszystkie swoje turystyczne atuty. Nie zmienia to faktu, że Dubaj ma sporo w zanadrzu. Najlepiej oczywiście przekonać się samemu.

Przeczytaj także:

Wygodna i dostępna kolej łączy ludzi i regiony materiały promocyjne
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas