Reklama

Wyspy Książęce: brama osmańskiego imperium

Zaledwie 20 kilometrów dzieli Istambuł od małego archipelagu na Morzu Marmara. Tworzy go dziewięć wysepek, jednak tylko cztery są zamieszkane. Ich poetycka nazwa pochodzi od zwyczaju zsyłania tu książąt, niewygodnych pretendentów do tronu.

Mieszkańcy Istambułu, którzy mają tu letnie rezydencje, mówią też na nie Kizil Adalar – Wyspy Czerwone, gdyż dawniej wydobywano tu miedź. Na pewno Sulejman i jego flota nie raz mijali wysepki, niczym bramę imperium, wyruszając na morskie podboje.

Możliwe, że władca przypływał też na nie ze swą ukochaną Hürrem, by odpocząć od gwaru miasta. Choć w tamtych czasach Istambuł był znacznie mniejszy. 

Dziś to właśnie z Wysp Książęcych najlepiej widać jego ogrom. One same wciąż pozostały oazą spokoju. Czas płynie na nich zdecydowanie wolniej. Jedynym środkiem transportu są tu dorożki, a domy to prawdziwe perełki architektury, wtopione w malowniczą przyrodę.

Reklama

Pobyt na wyspach daje możliwość wytchnienia po zwiedzaniu gwarnego Istambułu. Z kolei plaże, kafejki, lodziarnie zachęcają do słodkiego leniuchowania. Najczęściej odwiedzaną wyspą archipelagu jest Büyükada. 

Płynąc na nią promem z przystani Kabataş w Istambule, mija się wyspę Heybeliadę. To na niej znajduje się słynna Wyższa Szkoła Marynarki, kontynuująca najlepsze tradycje osmańskiej floty, której potęgę zbudował Sulejman Wspaniały.

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy