Agata Kulesza: Oscar... i co dalej?

Po sukcesie „Idy” jej telefon rozgrzał się do czerwoności. Akcje aktorki wzrosły też na rynku zagranicznym. Tylko SHOW Agata Kulesza zdradza, czy planuje światową karierę i o czym teraz marzy.

Oscar dla "Idy" rozpalił nadzieje na podbój Hollywood. Kulesza podchodzi jednak do nagrody z dużym dystansem
Oscar dla "Idy" rozpalił nadzieje na podbój Hollywood. Kulesza podchodzi jednak do nagrody z dużym dystansemBaranowskiAKPA

Oscar nie wywrócił jej życia do góry nogami. Wciąż jest tą samą, skromną Agatą, którą kochają widzowie i przyjaciele. Ucieszyła się jak dziecko, gdy "Ida" dostała Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, ale nie chce już opowiadać o tych wyjątkowych chwilach. Myślami jest już gdzie indziej, bo jak sama potwierdza, w propozycjach może przebierać.

Co ciekawe, nie planuje kariery za granicą, choć wiele jej koleżanek na pewno skorzystałoby z takiej okazji. Najbardziej jednak zaskakuje, mówiąc, że planuje... przerwę w pracy, bo zwyczajnie chce trochę odpocząć. Martwi się, że jest jej za dużo w różnych produkcjach, a przy okazji będzie mogła spędzić więcej czasu z rodziną. Relaksuje się właśnie w domu z najbliższymi, gotując obiad i oglądając ukochany sport.

Czerwone dywany i wielkie gale wcale jej nie pociągają - Agata chce po prostu skupić się na aktorstwie.

Za chwilę rusza kolejny sezon serialu "Krew z krwi" i znowu wciela się pani w silną kobietę.

Agata Kulesza: - Rzeczywiście, nazywam te kobiety silnymi ofiarami. Gram z reguły ofiarę, ale taką walczącą, z mocnym charakterem. W serialu "Krew z krwi" mam trójkę dzieci i muszę je trzymać twardą ręką. Jestem sama i muszę całą tę rodzinę ochronić, bo znajduje się w niebezpieczeństwie.

Dlaczego reżyserzy obsadzają panią głównie w takich rolach?

- Sądzę, że to kwestia mojego wyglądu. Być może widzą we mnie i siłę, i delikatność. I chyba smutek. A te moje bohaterki rzeczywiście często są smutne.

Może nie lubi pani grać w komediach?

- Faktycznie komedia jest dla mnie trudniejszą formą, ale nie uciekam od niej. Miałam zdjęcia w "Rodzince.pl" i Jacek Braciak śmiał się, że mam dużą potrzebę farsy. Możliwe, że w takich produkcjach mam potrzebę odreagowania. Grałam przecież w sitcomach, komediach, czy w Kabarecie Olgi Lipińskiej.

Myśli pani o udziale w jakimś show? W końcu udział w "Tańcu z gwiazdami" dużo zmienił w pani życiu. Teraz wiele aktorek się na to decyduje.

- Nie wiem, czy występującym tam obecnie aktorkom udział w takich programach coś da, ale mi to dużo dało. Nie wróciłabym jednak do podobnego formatu.

Reżyserka Anne Fontaine czy aktorka Annette Bening bardzo panią chwalą. Planuje pani podbić zagraniczny rynek?

- To jest kwestia pewnych możliwości, są prowadzone jakieś rozmowy, ale tak naprawdę jest mi bardzo dobrze tutaj, w Polsce. Dla mnie granie w obcym języku będzie zawsze stresujące, ale oczywiście, jeżeli materiał będzie interesujący, zdobędę się na to. Będzie to dla mnie jednak ciężka praca i kolejne wyzwanie. U Anne Fontaine grałam po francusku, co było dla mnie bardzo trudne, ale jednocześnie zapewniono mi takie warunki, że mogłam się przygotować. Jednak nie dążę za wszelką cenę do grania w zagranicznych produkcjach. Szczerze mówiąc, nie mam siły, żeby rozpocząć walkę o pozycję na zagranicznym rynku. Jeżeli przyjdzie ciekawy materiał i ktoś będzie mnie chciał, to niewątpliwie z tego skorzystam.

Kiedyś powiedziała pani, że chciałaby robić dłuższe przerwy między kolejnymi filmami, nawet roczne. Czy teraz jest taka możliwość?

- Jestem w luksusowej sytuacji i nie muszę przyjmować wszystkich propozycji. Dostaję scenariusze, które mogę przeczytać i zastanowić się, czy te role mnie interesują. Pracuję teraz w teatrze i chciałabym po premierze odpocząć. Tym bardziej że oprócz serialu, na premierę czekają trzy produkcje fabularne z moim udziałem, co oznacza sporo mojej obecności na ekranie. A myślę, że trzeba dbać i o siebie, i o widza. Dam nam nawzajem odpocząć.

A w jakich produkcjach będzie można panią zobaczyć?

- "Szczęście świata" Michała Rosy, "Niewinne" Anne Fontaine, "Krew z krwi 2" i "Moje córki krowy" Kingi Dębskiej. Tego ostatniego filmu jestem bardzo ciekawa, bo nie widziałam zmontowanej całości. Z Gabrysią Muskałą gramy siostry, naszego ojca gra Marian Dziędziel, a mamę Małgosia Niemirska. To opowieść o rodzinie, w której - jak w życiu - dramat przeplata się z komedią.

Planuje pani dalszą współpracę z Pawłem Pawlikowskim?

- Paweł pisze, przygotowuje się i ma jakieś swoje pomysły, jeżeli tylko będzie mnie potrzebował i chciał się spotkać, oczywiście się zgodzę.

Magdalena Makuch

SHOW 7/2015

Kulesza została zauważona przez zagranicznych reżyserów, ale nie czuje się gwiazdą
Kulesza została zauważona przez zagranicznych reżyserów, ale nie czuje się gwiazdąGetty Images
Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas