Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Agata Kulesza: Oscar... i co dalej?

Po sukcesie „Idy” jej telefon rozgrzał się do czerwoności. Akcje aktorki wzrosły też na rynku zagranicznym. Tylko SHOW Agata Kulesza zdradza, czy planuje światową karierę i o czym teraz marzy.

Oscar nie wywrócił jej życia do góry nogami. Wciąż jest tą samą, skromną Agatą, którą kochają widzowie i przyjaciele. Ucieszyła się jak dziecko, gdy "Ida" dostała Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, ale nie chce już opowiadać o tych wyjątkowych chwilach. Myślami jest już gdzie indziej, bo jak sama potwierdza, w propozycjach może przebierać.

Co ciekawe, nie planuje kariery za granicą, choć wiele jej koleżanek na pewno skorzystałoby z takiej okazji. Najbardziej jednak zaskakuje, mówiąc, że planuje... przerwę w pracy, bo zwyczajnie chce trochę odpocząć. Martwi się, że jest jej za dużo w różnych produkcjach, a przy okazji będzie mogła spędzić więcej czasu z rodziną. Relaksuje się właśnie w domu z najbliższymi, gotując obiad i oglądając ukochany sport.

Reklama

Czerwone dywany i wielkie gale wcale jej nie pociągają - Agata chce po prostu skupić się na aktorstwie.

Za chwilę rusza kolejny sezon serialu "Krew z krwi" i znowu wciela się pani w silną kobietę.

Agata Kulesza: - Rzeczywiście, nazywam te kobiety silnymi ofiarami. Gram z reguły ofiarę, ale taką walczącą, z mocnym charakterem. W serialu "Krew z krwi" mam trójkę dzieci i muszę je trzymać twardą ręką. Jestem sama i muszę całą tę rodzinę ochronić, bo znajduje się w niebezpieczeństwie.

Dlaczego reżyserzy obsadzają panią głównie w takich rolach?

- Sądzę, że to kwestia mojego wyglądu. Być może widzą we mnie i siłę, i delikatność. I chyba smutek. A te moje bohaterki rzeczywiście często są smutne.

Może nie lubi pani grać w komediach?

- Faktycznie komedia jest dla mnie trudniejszą formą, ale nie uciekam od niej. Miałam zdjęcia w "Rodzince.pl" i Jacek Braciak śmiał się, że mam dużą potrzebę farsy. Możliwe, że w takich produkcjach mam potrzebę odreagowania. Grałam przecież w sitcomach, komediach, czy w Kabarecie Olgi Lipińskiej.

Myśli pani o udziale w jakimś show? W końcu udział w "Tańcu z gwiazdami" dużo zmienił w pani życiu. Teraz wiele aktorek się na to decyduje.

- Nie wiem, czy występującym tam obecnie aktorkom udział w takich programach coś da, ale mi to dużo dało. Nie wróciłabym jednak do podobnego formatu.

Reżyserka Anne Fontaine czy aktorka Annette Bening bardzo panią chwalą. Planuje pani podbić zagraniczny rynek?

- To jest kwestia pewnych możliwości, są prowadzone jakieś rozmowy, ale tak naprawdę jest mi bardzo dobrze tutaj, w Polsce. Dla mnie granie w obcym języku będzie zawsze stresujące, ale oczywiście, jeżeli materiał będzie interesujący, zdobędę się na to. Będzie to dla mnie jednak ciężka praca i kolejne wyzwanie. U Anne Fontaine grałam po francusku, co było dla mnie bardzo trudne, ale jednocześnie zapewniono mi takie warunki, że mogłam się przygotować. Jednak nie dążę za wszelką cenę do grania w zagranicznych produkcjach. Szczerze mówiąc, nie mam siły, żeby rozpocząć walkę o pozycję na zagranicznym rynku. Jeżeli przyjdzie ciekawy materiał i ktoś będzie mnie chciał, to niewątpliwie z tego skorzystam.

Kiedyś powiedziała pani, że chciałaby robić dłuższe przerwy między kolejnymi filmami, nawet roczne. Czy teraz jest taka możliwość?

- Jestem w luksusowej sytuacji i nie muszę przyjmować wszystkich propozycji. Dostaję scenariusze, które mogę przeczytać i zastanowić się, czy te role mnie interesują. Pracuję teraz w teatrze i chciałabym po premierze odpocząć. Tym bardziej że oprócz serialu, na premierę czekają trzy produkcje fabularne z moim udziałem, co oznacza sporo mojej obecności na ekranie. A myślę, że trzeba dbać i o siebie, i o widza. Dam nam nawzajem odpocząć.

A w jakich produkcjach będzie można panią zobaczyć?

- "Szczęście świata" Michała Rosy, "Niewinne" Anne Fontaine, "Krew z krwi 2" i "Moje córki krowy" Kingi Dębskiej. Tego ostatniego filmu jestem bardzo ciekawa, bo nie widziałam zmontowanej całości. Z Gabrysią Muskałą gramy siostry, naszego ojca gra Marian Dziędziel, a mamę Małgosia Niemirska. To opowieść o rodzinie, w której - jak w życiu - dramat przeplata się z komedią.

Planuje pani dalszą współpracę z Pawłem Pawlikowskim?

- Paweł pisze, przygotowuje się i ma jakieś swoje pomysły, jeżeli tylko będzie mnie potrzebował i chciał się spotkać, oczywiście się zgodzę.

Magdalena Makuch

SHOW 7/2015

Show
Dowiedz się więcej na temat: Agata Kulesza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy