Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Beata Kozidrak: Zacząć wszystko od nowa

Stało się – Beata postanowiła wreszcie zawalczyć o własne szczęście. Kilka dni temu złożyła pozew rozwodowy. I ma już gotowy plan na przyszłość solo.

Gdy SHOW jako pierwszy ujawnił, że w małżeństwie Beaty Kozidrak (56) i Andrzeja Pietrasa (62) nie dzieje się najlepiej, wielu nie dawało wiary. Bo ten związek z blisko 37-letnim stażem wydawał się być mocny niemal jak skała.

Po tym, jak ujawniliśmy szokujące fakty z życia sławnej pary zarówno Beata, jak i Andrzej, zaprzeczali, jakoby ich małżeństwo przechodziło poważny kryzys. A jednak kilka dni temu stało się to, co od dawna podejrzewaliśmy - Beata wniosła o rozwód. "Uznała, że nie ma już czego ratować i teraz musi się skupić na sobie i swoim szczęściu", zdradziła nam przyjaciółka gwiazdy.

Reklama

Dlaczego akurat teraz piosenkarka podjęła tę decyzję? I jak małżonkowie postanowili podzielić się wspólnym majątkiem?

Odważna decyzja

Kiedy rozmawiamy z przyjaciółmi gwiazdy, są pod wrażeniem jej odwagi. Bo choć wiedzieli, co dzieje się w jej związku z Pietrasem, to dawno już przestali wierzyć, że Kozidrak odważy się odejść od męża. "Nosiła się z tym zamiarem od bardzo dawna. Aż w końcu złożyła papiery rozwodowe w lubelskim sądzie. To było 10 maja. Teraz czeka na wyznaczenie terminu rozprawy. Chce jak najszybciej zakończyć to małżeństwo", słyszymy.

Kiedy informacja o rozwodzie pary przeciekła do internetu wszyscy zaczęli się zastanawiać, jak małżonkowie podzielą ich wart ok. 9 milionów złotych majątek, w skład którego wchodzi kilka nieruchomości (również za granicą), luksusowe samochody, a nawet samolot. Jak udało się ustalić SHOW, tę kwestię para ma już za sobą. "Zaskakująco szybko doszli do porozumienia. Podobno adwokaci doradzili Andrzejowi, żeby nie robił trudności. Dom w Lublinie ma zostać sprzedany. Beata ma już przecież nową willę w Warszawie, a Andrzej niedawno kupił sobie dom pod Lublinem, niedaleko ich dotychczasowej rezydencji. Zgodzili się, by nie sprzedawać domu w Hiszpanii, bo jest to ukochane miejsce ich córek Kasi i Agaty. Lubią wyjeżdżać tam na wakacje. Reszta majątku ma być podzielona po połowie", słyszymy.

Pozostaje jeszcze kwestia majątku zespołu Bajm, tantiemów i udziału w zyskach. Tu sprawa jest trudniejsza, bo Andrzej, który jako menedżer zajmował się m.in. ustalaniem tras koncertowych zespołu i negocjował stawki. Nie chce odpuścić i wciąż towarzyszy Beacie i kolegom podczas występów.

"Atmosfera za kulisami jest bardzo napięta. Nieraz zdarzyło się, że Pietras wyładowywał na żonie swoje frustracje i to w towarzystwie członków zespołu. A roztrzęsiona Beata musiała potem wchodzić na scenę i dawać show. On uważa ten zespół za swój i ani myśli odchodzić", zdradza nam osoba z otoczenia Kozidrak.

Jeszcze dwa lata temu w rozmowie z SHOW piosenkarka mówiła, że karczemne awantury to w ich związku norma. "Oboje jesteśmy emocjonalnymi ludźmi. On jest Skorpionem, a ja Bykiem. Można więc sobie wyobrazić, jaka jest temperatura naszego związku. Bywa, że naprawdę iskrzy. Czasem jest lepiej, a czasem źle. Ale nikt tak mnie nie rozumie, jak Andrzej". A gdy spytaliśmy ją o receptę na związek odparła: "Trzeba się kochać, nienawidzić i... kochać".

Dlaczego teraz?

"Żeby odejść od męża po 30, 40 latach, trzeba odwagi i dojrzałości. Do tej decyzji trzeba dorosnąć. Tylko młode kobiety mają tendencję do rozstania w afekcie. Z dojrzałymi paniami jest inaczej - one o tej decyzji myślą bardzo długo. I długo się do niej przygotowują", tłumaczy w rozmowie z SHOW psycholog Maria Rotkiel. I dodaje: "Kobiety w wieku 50 lat wiedzą, czy związek da się jeszcze uratować, czy nie. Pamiętają, ile lat dawały kolejne szanse, ile czasu się starały, ile rozmów z mężem przeprowadziły i ile razy szukały winy w sobie. Ich decyzja o rozstaniu jest gruntownie przemyślana".

Faktycznie wygląda na to, że Beata długo przygotowywała się, by odejść od Andrzeja. Już rok temu wyprowadziła się z ich wspólnego domu i zamieszkała u córki. Potem kupiła dom w Warszawie i zatrudniła prawniczkę. Jakiś czas później przyszedł też czas na menedżerkę. Dopiero mając takie zaplecze ogłosiła swoją decyzję.

"Wreszcie po latach zaczęła myśleć o sobie i własnych potrzebach. Zamiast ››my‹‹ po raz pierwszy w życiu mówi ››ja‹‹", zdradza nam koleżanka artystki. Dlaczego podjęła tę decyzję akurat teraz?

"Kobiety w tym wieku zaczynają rozumieć, że została im reszta życia. Zawodowo już wiele osiągnęły, dzieci są duże i samodzielne. Właśnie dlatego to dla nich czas, żeby pomyśleć o sobie. Mają dość poświęcania się dla innych i nabierają ochoty na szczęście", mówi Rotkiel.

Jednocześnie zauważa, że bywa i tak, że panie noszące się z zamiarem rozstania czekają na przysłowiowego kopniaka. Ten scenariusz też wydaje się prawdopodobny, biorąc pod uwagę coraz częściej powtarzające się domysły, jakoby Andrzej nie był żonie wierny.

(...)

Kolejny nasz rozmówca sugeruje z kolei, że za decyzją Beaty mogą stać jej dorosłe córki. "Przez lata widziały, co się dzieje i słyszały spory rodziców", słyszymy. "Sytuacja, w której to dzieci nakłaniają rodziców do rozstania zdarza się rzadko. Głównie wtedy, gdy w związku przez długi czas działo się bardzo źle. Dziecko miało okazję by zauważyć, że matka cierpi. I wtedy to ono mówi: ››Mamo, odejdź od niego‹‹. Często się to też zdarza w rodzinie, w której relacje matka-dziecko jest kumpelska", mówi psycholog.

Jej czas

Jedno jest pewne - Beata nie ma najmniejszego zamiaru rozpaczać po rozstaniu. Postanowiła, że teraz jest jej czas. Skupia się na sobie, swoim zdrowiu i swojej karierze. Właśnie zaczyna prace nad nowym teledyskiem, w którym znów odważnie nawiąże do rozstania z Pietrasem.

Dwa lata temu w rozmowie z SHOW stwierdziła "Łatwo powiedzieć: ››Mamy kryzys, żegnaj‹‹. Trudno ratować związki, ale ja wierzę, że warto walczyć o miłość". Dziś te słowa nie są aktualne. Beata walczy o siebie samą.

Maria Kowalczyk

SHOW 11/2016

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy