Byłam kochliwa

Zawsze uwielbiała ruch. Tańczyła, chodziła po górach, wspinała się po drzewach. I potrafiła rozkochać w sobie... niejednego sportowca.

Dziennikarską specjalnością Pauliny Chylewskiej jest sport
Dziennikarską specjalnością Pauliny Chylewskiej jest sportA.SzilagyiMWMedia

Na podwórku goniła za piłką, skakała na skakance i wspinała się po płotach. Miała też słabość do sportowców. Jej pierwszą sympatią, jeszcze w podstawówce, był starszy o rok koszykarz o imieniu Filip, który chodził z jej przyjaciółką do klasy. Kiedy na jednej ze szkolnych dyskotek Filip poprosił Paulinę do tańca, była w siódmym niebie. Na tańcu zresztą się nie skończyło. Potem były jeszcze spacery, chodzenie na lody i szaleństwa w wesołym miasteczku. "Byłam bardzo kochliwa. Na szczęście ci faceci, którzy mi się podobali, zazwyczaj odwzajemniali moje uczucie", śmieje się dziennikarka. Tata Pauliny niezbyt dobrze znosił adoratorów córki. Zawsze sprawdzał, kto odprowadza ją do domu. Był surowy i wymagający.

Na przyszłego zięcia też nie patrzył przychylnym okiem. Marcina Feddka, dziś popularnego dziennikarza sportowego, Paulina poznała w klasie maturalnej. Przystojny chłopak marzył wtedy o karierze piłkarza. Ale uwielbiająca sportowców Paulina zaprosiła go na studniówkę z innego powodu. Uchodził za świetnego tancerza, a ona trenowała taniec nowoczesny. Nie zraziło jej nawet to, że mama Marcina uczyła ją rosyjskiego i kiedyś doprowadziła ją do łez, nie stawiając do dziennika wymarzonej szóstki.

Paulina i Marcin przetańczyli całą studniówkę, a chłopak zaczął starać się o jej względy. Był bardzo wytrwały. Założył, że droga do serca Pauliny prowadzi przez żołądek. Zamiast kwiatów, przynosił więc swojej ukochanej.... pizzę. Najwyraźniej wiedział, co robi, bo od dziewięciu lat jest szczęśliwym mężem dziennikarki.

Andrzej Grabarczuk

Paulia i jej przyszły mąż Marcin Feddek przetańczyli razem całą studniówkę
Paulia i jej przyszły mąż Marcin Feddek przetańczyli razem całą studniówkęA.SzilagyiMWMedia

SHOW 17/2012

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas