Człowiek z Marsa
Jared Leto nie bał się zagrać na kijowskim Majdanie. Ani zaryzykować zdrowia i miłości dla kariery. Ale nie boi się też... rzucić Hollywood.
Niewiele hollywoodzkich gwiazd przejęło się losem Ukrainy. Na temat trudnej sytuacji naszych sąsiadów wypowiedzieli się znany z zaangażowania w sprawy polityczne George Clooney, Hayden Panettiere, prywatnie narzeczona ukraińskiego boksera Władimira Kliczki i właśnie Jared Leto (42), który, odbierając swojego pierwszego Oscara za rolę w filmie "Witaj w klubie", mówił: "Dla wszystkich marzycieli na całym świecie, którzy to oglądają. W miejscach takich jak Ukraina i Wenezuela. Chcę wam powiedzieć: jesteśmy z wami".
Jednak laureat nagrody Akademii Filmowej jako jedyny nie poprzestał na słowach. Razem ze swoim zespołem 30 Seconds to Mars dał poruszający występ w Kijowie. W tym samym czasie inni artyści, np. Depeche Mode, zamiast jechać na Majdan, odwoływali koncerty, przyznając, że boją się występować w ogarniętym zamieszkami kraju. Ale Jared już nieraz udowodnił, że niczego się nie boi.
Jako dziecko nie zapowiadał się na gwiazdę. Zapowiadał się za to na dziwaka. "Żyłem w swoim świecie, nigdy nie byłem popularny" - wspomina. Dziś jest popularny, ale nadal żyje w swoim świecie - ostatnio wyznał m.in., że w domu za stół służy mu... trumna. "Chyba zostałem z nią po jakimś filmie. Myślę, że jest pusta" - opowiada. Może ekscentryzm zawdzięcza "artystycznemu wychowaniu", które odebrał?
Przyszłym aktorem i jego starszym bratem Shannonem zajmowała się tylko mama, bo ojciec krótko po narodzinach Jareda założył drugą rodzinę. Constance Leto była podobno artystką cyrkową. Podobno, bo Jared lubi konfabulować w wywiadach. Chyba jednak można mu uwierzyć, że od zawsze pociągała go sztuka. "Chciałem być artystą plastykiem. Wychowałem się wśród licznych malarzy i fotografów" - tłumaczy i z właściwą sobie ironią dodaje: "Marzyłem też o byciu dilerem. Myślałem, że to będzie dobre wyjście - wiedziałem, że ta branża będzie się rozwijać".
Po maturze studiował malarstwo, ale szybko przerzucił się na reżyserię. A potem zrezygnował z nauki, pojechał do Los Angeles i zaczął szukać pracy jako aktor, bo uznał, że to dobry wstęp do kariery reżysera. Plan powiódł się tylko w połowie...
Leto odniósł pierwszy duży sukces aktorski, gdy miał 23 lata. Dzięki roli w serialu "Moje tak zwane życie" (u boku Claire Danes) rozkochał w sobie kobiety. Do tego stopnia, że zaczął dostawać od nich dziwne prezenty takie jak... włosy łonowe.
"Poza tym jakiś szalony fan odciął sobie ucho i mi je wysłał. Odstawił numer w stylu Vincenta van Gogha. Nie mam pojęcia, kto to był i kto dzisiaj chodzi po świecie bez ucha" - mówi gwiazdor. Ciemna strona sławy nie przeraziła go - w latach 90. zagrał m.in. w "Skrawkach życia" z Winoną Ryder, "Cienkiej czerwonej linii" z Seanem Pennem i George’em Clooneyem oraz "Podziemnym kręgu" z Bradem Pittem. Jednak polscy widzowie najlepiej pamiętają go z roli w kultowym "Requiem dla snu" Darrena Aronofskiego (2000).
Grając w nim po raz pierwszy udowodnił, że dla roli jest gotów na wszystko. Aby wiarygodnie pokazać, jak wygląda życie narkomana, żył z bezdomnymi i schudł 13 kilogramów. Niestety, stracił też miłość...
Jego ideał? Chyba Natalie Portman, skoro najbardziej marzy o zaproszeniu na obiad Boga, diabła i właśnie jej. Ale kobiety, z którymi się spotykał, są zupełnie inne niż urocza aktorka. I nie o taki gust podejrzewa się ekscentryka i natchnionego artystę. Bo zamiast tajemniczych, intrygujących kobiet, Jared, jak wielu mężczyzn, wybiera seksowne blondynki - np. Scarlett Johansson.
Aktor spotykał się z nią w 2012 roku. Romans był krótki, ale najwyraźniej namiętny, bo Johansson trudno było zapomnieć o Leto. Gdy była już w związku z kolejnym mężczyzną, Nate’em Taylorem, fotografowie przyłapali ją przytulającą się do Jareda podczas konwencji Partii Demokratycznej (obydwoje byli zaangażowani w kampanię wyborczą Baracka Obamy).
Na liście podbojów Jareda są też m.in. Britney Spears i Paris Hilton. Leto zadziwił kiedyś wszystkich, gdy świat obiegło zdjęcie, na którym on - ambitny aktor - namiętnie całuje się z celebrytką, która wypłynęła na domowym porno. Jednak blondynką, która najdłużej zagościła w jego sercu, była Cameron Diaz.
Tworzyli parę przez trzy lata (1999-2003), ale nigdy nie mówili o swoim związku. Dziennikarzom zresztą nigdy nie udało się skłonić Jareda do wyznań na temat życia uczuciowego. Gdy pytali go, kto lepiej całuje, Cameron czy Lindsay Lohan, z którą także kiedyś się spotykał, odpowiedział: "Nie byłbym dżentelmenem, gdybym to skomentował". "Czy wolisz długotrwałe związki czy przygody na jedną noc?" - drążył dziennikarz. "A nie mógłbym mieć i tego, i tego?" - żartował zwariowany gwiazdor. Kiedy indziej na pytanie, co lubi w seksie, odparował: "A co ty lubisz w wodzie? To przecież po prostu część życia". Wiadomo jednak, że właśnie seks, a raczej jego brak, poróżnił go z Diaz.
Jared zdecydował się na wielomiesięczną wstrzemięźliwość, gdy przygotowywał się do roli w "Requiem dla snu". Huśtawki nastrojów wywołane głodzeniem się bardzo zaszkodziły jego związkowi. "To była wspaniała rola, ale nie była wspaniała dla mojego życia osobistego" - wyznał potem.
Kilka lat później, dla odmiany, Jared utył 30 kilogramów, by zagrać mordercę Johna Lennona. Niestety, film nie spotkał się z ciepłym przyjęciem i wkrótce potem zniechęcony Leto rzucił aktorstwo na rzecz muzyki. Jego zespół 30 Seconds to Mars zyskał popularność na całym świecie. Jared nie byłby jednak sobą, gdyby nie zrobił czegoś oryginalnego, więc jako pierwszy na świecie nagrał teledysk na Grenlandii i ustanowił rekord Guinnessa, gdy jego kapela odbyła najdłuższą trasę koncertową w historii.
Z Hollywood przeprosił się dopiero w zeszłym roku, czyli po sześciu latach przerwy. Zagrał transseksualnego mężczyznę zarażonego HIV w obrazie "Witaj w klubie". Znowu nie obyło się bez ekstremalnych przeżyć. "Musiałem schudnąć do 52 kilo, depilować ciało, zmienić głos, przyswoić dialekt" - zdradził. Tym razem jednak trud się opłacił i Leto dostał Oscara.
Co dalej? Aktor mówi, że zagra, jeśli tylko dostanie naprawdę interesującą propozycję. O to jednak nie powinno być trudno...
Agnieszka Niedek
SHOW 6/2014