Ian Fleming: Kobieciarz bez serca

Twórca Jamesa Bonda równie dobrze mógł stworzyć głównego bohatera „Pięćdziesięciu twarzy Greya” - uwielbiał perwersyjny seks. Jedną z jego kochanek była... Polka, ulubiona tajna agentka Winstona Churchilla.

Ian Fleming był agentem brytyjskiego wywiadu. Jak wiele z własnych doświadczeń wykorzystał w książkach o Bondzie - nie wiadomo. Był zobowiązany do zachowania tajemnicy państwowej
Ian Fleming był agentem brytyjskiego wywiadu. Jak wiele z własnych doświadczeń wykorzystał w książkach o Bondzie - nie wiadomo. Był zobowiązany do zachowania tajemnicy państwowejGetty Images

"Chciałbym sprawić ci ból, bo na to zasłużyłaś. Chcę cię ujarzmić jak dzikie zwierzątko, którym jesteś" - to fragment listu, jaki Ian Fleming (†56) napisał do swojej pierwszej miłości Edith Morpurgo, córki biznesmena z Salzburga. Miał wtedy dwadzieścia kilka lat i pewnie nawet nie przypuszczał, że w przyszłości zostanie jednym z najsłynniejszych pisarzy świata. Do Morpurgo wysyłał nie tylko sprośne liściki, ale też frywolne rysunki, na których pokazywał, gdzie chciałby ją całować. "Żadna z osób, które znałam, nie myślała o seksie tyle ile on", powiedziała Mary Pakenham, brytyjska pisarka, znajoma Iana.

Podobnie jak James Bond, którego powołał do życia na kartach swoich książek, Fleming zmieniał kobiety jak rękawiczki. A traktował je o wiele gorzej niż agent 007! Jemu zdarzało się klepnąć w pupę czy spoliczkować swoje partnerki - pisarz posuwał się znacznie dalej. Swoją żonę Ann smagał batem, katował... szczotką do włosów i pantoflami. Sadomasochizm fascynował go tak bardzo, że zgromadził całą kolekcję książek o biczowaniu. Otwarcie przyznawał, że nie szanuje kobiet, a na miano prawdziwych istot ludzkich zasługują tylko mężczyźni. Przyjaciołom mówił, że kobiety są jak zwierzątka domowe. Skąd ten mizoginizm?

Matka skandalistka

Biografowie uważają, że pogarda Fleminga wobec płci pięknej to efekt... rzeżączki, której nabawił się podczas jednego z pierwszych kontaktów seksualnych. Prawdopodobnie niechęć do kobiet była też wynikiem trudnej relacji z matką. Eve Fleming miała wielki wpływ na syna, zwłaszcza że większość czasu wychowywała go sama. Ojciec Iana, członek brytyjskiego Parlamentu, zginął, gdy chłopiec miał zaledwie dziewięć lat - poległ podczas walk w pierwszej wojnie światowej. Po tej tragedii Eve raczej nie okazała synowi wsparcia.

Była osobą despotyczną i skupioną na sobie. Nieustannie kontrolowała i upokarzała Iana. Gdy miał 17 lat, wywołała skandal. Wyruszyła w rejs, a z podróży wróciła z... niemowlakiem. Choć przekonywała, że adoptowała dziecko, wydało się, że dziewczynka imieniem Amaryllis to owoc płomiennego romansu z niejakim Augustusem Johnem, artystą i znanym kobieciarzem.

Eve nie była wzorową matką, ale zadbała o edukację Iana. Uczył się w jednej z najlepszych angielskich szkół - słynnej Eton. Potem studiował m.in. na akademii wojskowej Sandhurst. Pierwszą pracę podjął jednak w agencji prasowej Reuters, a później zatrudnił się w banku. Kierunek jego kariery zmienił wybuch drugiej wojny światowej. Fleming zaciągnął się wtedy do marynarki i zaczął pracę dla brytyjskiego wywiadu. Był wtajemniczony w wiele działań, które przyczyniły się do zwycięstwa Wielkiej Brytanii, sam zresztą koordynował liczne operacje służb specjalnych.

Polska femme fatale

Właśnie podczas pracy dla wywiadu wyklarował się pomysł powieści o superskutecznym szpiegu służącym Jej Królewskiej Mości. Uważa się, że szefowa Jamesa Bonda, M (grana m.in. przez Judi Dench) miała liczne cechy dowódcy Fleminga, admirała Johna Godfreya. Dla nas, Polaków, o wiele bardziej emocjonujące jest jednak, kto stał się inspiracją dla innej bohaterki przygód Bonda. Mowa o Krystynie Skarbek, pierwowzorze Vesper Lynd z "Casino Royale"(grały ją Ursula Andress i Eva Green).

"Już wiem, co masz na myśli, gdy o niej mówisz. Ona dosłownie błyszczy. Ma wszystkie cechy niezbędne fikcyjnej postaci. Jakże rzadko spotyka się kogoś takiego", pisał o Krystynie Fleming w liście do znajomego oficera służb specjalnych Teda Howe’a. I trudno mu się dziwić - Skarbek zdecydowanie należy się miano jednej z najbardziej nietuzinkowych Polek w historii. Piękna hrabianka była ulubioną agentką samego Winstona Churchilla. To dzięki niej premier Wielkiej Brytanii poznał m.in. termin niemieckiej inwazji na ZSRR. Skarbek, znana także jako Christine Granville, Pauline Armand i Vesperale (stąd imię bohaterki Bonda), została szpiegiem za sprawą męża, Jerzego Giżyckiego, który pracował dla MI6. Jako pierwsza kobieta w brytyjskich służbach specjalnych z wyróżnieniem zdała testy strzeleckie i ukończyła kurs zabijania cichą bronią, czyli nożem, liną i gołymi rękami. Za swoją działalność (m.in. dostarczanie informacji dla aliantów, pomoc przy przerzucaniu polskich pilotów do Wielkiej Brytanii) została odznaczona Orderem Imperium Brytyjskiego i francuskim Krzyżem Wojennym.

Jej romans z Flemingiem trwał rok, ale nie wiadomo o nim tak wiele jak o innych związkach pisarza. Znając temperamenty obydwojga, można śmiało założyć, że nie nudzili się ze sobą. Ian przejawiający skłonności sadomasochistyczne i traktujący przedmiotowo płeć przeciwną trafił na kobietę, która bez niczyjej pomocy mogła w każdej chwili odebrać mu życie. Mało tego, Krystyna miała takie samo podejście do stosunków damsko-męskich jak on. Romansowała na potęgę, spotykała się z wieloma mężczyznami w tym samym czasie, co więcej potrafiła ich przekonać, by zaakceptowali, że nie są tymi jedynymi. Stworzyła np. trójkąt miłosny z emisariuszem polskiego podziemia, Włodzimierzem Ledóchowskim i polskim agentem Andrzejem Kowerskim. Bywało, że wszyscy razem wybierali się na przechadzkę, po czym Skarbek prosiła Kowerskiego, by zaczekał i szła z Ledóchowskim między drzewa, by namiętnie się całować.

"Nie była świętą figurką, lecz żywym zdrowym pięknym zwierzęciem o wielkim apetycie na miłość i śmiech. Miała niesamowity charakter", opisywała Skarbek Vera Atkins, koleżanka z MI6 w książce Madeleine Masson "Wojna moja miłość".

Zanim została agentką, Krystyna wzięła udział w konkursie Miss Polonia i zajęła czwarte miejsce. Jej uroda była legendarna - nic dziwnego, że mężczyźni tracili dla niej głowę. Gdy pracowała dla M16 w Budapeszcie, zalotnik, który dostał od niej kosza, z rozpaczy rzucił się z mostu. Jeden z kolejnych odrzuconych adoratorów polskiej Maty Hari, zamiast popełnić samobójstwo, zdecydował się zabić ukochaną. Krystyna miała zaledwie 37 lat, gdy zginęła z ręki stewarda Dennisa Muldowneya, który dźgnął ją nożem w samo serce.

Jak Fleming postrzegał Krystynę, możemy domyślać się ze sposobu, w jaki zbudował postać Vesper. Była to jedyna kobieta, którą Bond traktował poważnie i nie można jej określić mianem jego zdobyczy. Nie ustępowała mu w niczym pod względem umiejętności zawodowych. Pozwalała też sobie na złośliwe komentarze à propos wybujałego ego agenta.

Toksyczne małżenstwo

To, że romans Fleminga i Skarbek zakończył się po roku, nie dziwi - żadne z nich nie było stałe w uczuciach. Zresztą na długo zanim poznał polską Matę Hari, Ian wdał się w romans z piękną brytyjską arystokratką Ann Charteris. Gdy ją poznał w 1936 roku, była mężatką, nie przeszkadzało jej to jednak mieć wielu kochanków. Fleming dołączył do ich grona, gdy wybuchła wojna, a mąż Ann trafił na front do Tunezji. Lord O’Neill nie wrócił już do domu. Po jego śmierci Ann wyszła za mąż za magnata prasowego Esmonda Harmswortha, który mógł jej zapewnić życie w luksusie i stabilizację, na co w przypadku agenta MI6 trudno było liczyć. Nie był to jednak koniec znajomości z Ianem.

W 1947 roku Ann pisała do Fleminga po kilku dniach spędzonych razem: "Byliśmy ze sobą tak krótko, ale zaznałam tyle radości. Obawiam się, że pokochałam gotować dla ciebie, spać u twego boku i być przez ciebie biczowaną. Myślę, że nigdy wcześniej nikogo tak nie kochałam". "Bez ciebie byłbym zimny i martwy i nie mógłbym napisać tego dziecinnego listu pełnego miłości, zazdrości i niedojrzałości", odpisał jej Fleming.

Trudno uwierzyć, by mąż Ann szybko nie zdał sobie sprawy z jej zdrady, chociażby dlatego, że Fleming nie hamował się ze swymi skłonnościami sadystycznymi i zostawiał na ciele kochanki liczne ślady przemocy. Ann nie miała nic przeciwko takim zachowaniom w sypialni - wprost przeciwnie, uzależniła się od nich. "Ciągnie mnie do ciebie, bo kocham, gdy mnie ranisz, a potem całujesz. Czuję się bardzo samotna, gdy nie jestem bita i nie krzyczę co pięć minut", pisała do Iana. Harmsworth zdecydował się na rozwód dopiero w 1952 roku, gdy Ann po raz drugi zaszła w ciążę z Flemingiem (pierwsze dziecko zmarło tuż po porodzie). W tym samym roku kochankowie pobrali się na Jamajce, gdzie były już wówczas szpieg miał posiadłość Goldeneye.

Sto tysięcy funtów, jakie świeżo upieczona pani Fleming dostała po rozwodzie, zagwarantowało parze stabilizację finansową w pierwszych latach małżeństwa. Niektórzy uważają, że to dzięki Ann Fleming zaczął pisać. Faktycznie już następnego dnia po ślubie usiadł do pracy nad pierwszą książką o Bondzie - "Casino Royale". Tytuł zaczerpnął z nazwy misji wojskowej, w której brał udział. Wydawało się, że wreszcie zarówno Ian, jak też Anna odnaleźli szczęście. Po kilkunastu latach nieformalnego związku pokonali wszelkie przeszkody - nikt i nic już ich nie dzieliło. Poza tym spodziewali się dziecka.

Niestety, narodziny Caspara zniszczyły ich uczucie. Ann urodziła przez cesarskie cięcie. Zabieg pozostawił na jej ciele nieestetyczną bliznę, która sprawiła, że Ian zaczął brzydzić się żoną i unikać zbliżeń. Seks był podstawą tego związku, więc para coraz bardziej oddalała się od siebie. Pisarz zdradzał żonę, a ona nie pozostawała mu dłużna - wdała się w romans z szefem Partii Pracy Hugh Gaitskellem. Najprawdopodobniej rzuciłaby Fleminga i wyszła za mąż za wpływowego polityka, ale na drodze stanęła jego żona.

Po 10 latach toksycznego związku Ian pisał do Ann: "Czy chcemy nadal ze sobą żyć czy nie? W tej chwili ranimy siebie tak bardzo, że życie staje się niemal nie do zniesienia". Nie doczekał się odpowiedzi. Małżeństwo wciąż trwało choć de facto tylko na papierze, bo małżonkowie nawet się nie widywali. Fleming wkrótce podupadł na zdrowiu, co było wynikiem fatalnych nawyków - nadużywania alkoholu i wypalania codziennie około 70 papierosów. Ostatnie dwa lata życia spędził w samotności, przykuty do łóżka. Zmarł w 1964 roku na zawał serca. Był wtedy u szczytu popularności jako autor 21 książek o przygodach Jamesa Bonda.

Tragedia syna

"Był totalnym egocentrykiem", powiedziała po śmierci pisarza jego żona. Niestety, to samo można powiedzieć o niej. Wskutek tego obydwoje skrzywdzili nie tylko siebie, ale i syna Caspara. Choć nazywał go pieszczotliwie "003 i pół", a nawet napisał dla niego powieść dziecięcą "Chitty Chitty Bang Bang", Fleming zaniedbywał syna. Także jego żona, która skupiała się na romansach i spotkaniach z przyjaciółmi nie poświęcała chłopcu uwagi. Caspar już jako małe dziecko przejawiał niezdrowe zainteresowanie bronią, które wpędziło go w kłopoty z policją w wieku 17 lat. Do tych problemów wkrótce doszło uzależnienie od barbituranów. Miał 23 lata, gdy odebrał sobie życie - celowo przedawkował narkotyki.

Niestety, choć stworzył najsłynniejszego bohatera filmowego wszech czasów, Fleming przysporzył innym cierpienia.

Agnieszka Niedek

SHOW 22/2015

Fanami jego powieści byli, m.in. książę Filip, prezydent USA John Fitzgerald Kennedy
Fanami jego powieści byli, m.in. książę Filip, prezydent USA John Fitzgerald KennedyGetty Images
Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas