Sukces i porażka
Dwie premiery. Dwie nadzieje. Nasze hollywoodzkie aktorki zagrały role, które miały wynieść je na szczyt. Udało się tylko jednej!
Trzy dni później na ekrany wszedł drugi film, na który czekali polscy widzowie. Na premierze "Obławy" pojawiła się Weronika Rosati (28). Promieniała! Miała świadomość, że właśnie zagrała najlepszą rolę w życiu. Wcielając się w sanitariuszkę Pestkę, udowodniła, że jest świetną aktorką dramatyczną. Do roli sporo schudła, a na planie, jak wspomina, panowały spartańskie warunki. Trud się opłacił. Rosati dostała rewelacyjne recenzje. I to ona, a nie Alicja, zachwyciła widzów i krytyków.
Czy Weronika jest zdolniejsza, czy ma więcej szczęścia? Być może jest po prostu bardziej zdeterminowana... W Los Angeles jej życie kręci się tylko wokół aktorstwa. "Kiedy akurat nie mam castingów ani nie jestem na planie, chodzę na warsztaty. Chcę się dokształcać", mówi SHOW. Zdarza jej się grywać za minimalne stawki tylko po to, by pracować z najlepszymi. Ta postawa przynosi jej realne korzyści. Tylko w 2011 roku zagrała u boku Dustina Hoffmana i Ala Pacino. Natomiast Alicja ma zgoła inne podejście do zawodu. Mówiła niedawno, że castingów nie lubi. A jak już musi na nie iść, to budzi się w niej bunt, bo nie znosi rywalizacji. Skutkiem tego ostatnim głośnym filmem, w którym zagrała, był "Ondine", na którym krytycy nie zostawili suchej nitki. "Bitwa pod Wiedniem", międzynarodowa produkcja z dużym budżetem, miała jej pomóc wrócić na szczyt. Nie udało się. Być może przegrana bitwa skłoni Alicję do zmiany strategii.
IZ. JK
SHOW 23/2012