Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Dorota Chotecka: Spełniona kobieta

Ma wszystko – oddaną rodzinę, pracę, którą uwielbia, sympatię ludzi. Czy o czymś jeszcze może marzyć? Tylko o jednym: by jej szczęście trwało jak najdłużej...

Znamy ją jako Jolę z serialu " 13. posterunek" albo Danutę Norek z "Miodowych lat", ale chyba największą popularność - a zarazem sympatię widzów - przyniosła jej rola Krystyny Więcławskiej z "Rancza". Niestety, produkcja została zakończona.

Od tej pory Doroty Choteckiej (51) jest nieco mniej w telewizji. W 2016 r. wystąpiła w "Tańcu z gwiazdami", a ostatnio mogliśmy ją oglądać w niewielkiej roli w "Niani w wielkim mieście". Nie oznacza to jednak, że aktorka narzeka na brak pracy. Przeciwnie.

Zasłużone wakacje

"Przed wakacjami bardzo obciążyłam organizm", mówi Dorota Chotecka w rozmowie z SHOW. "W czerwcu miałam premierę spektaklu pt. »Skok w bok« w Teatrze Capitol. Jest to farsa, bardzo fajna i śmieszna dla widza, ale do zrobienia trudna. W dodatku gram główną rolę, więc jest to duży wysiłek".

Reklama

Poza tym ostatnio aktorka nagrała dubbing do filmu, którego premiera zaplanowana jest na jesień, oraz wystąpiła w nowym filmie Marka Koterskiego. "U tego reżysera nawet najmniejsze role wymagają wielkiej pracy i ogromnego skupienia. Ale bardzo się cieszę i jestem dumna, bo zagrałam w wielu jego filmach", mówi pani Dorota.

Po tak pracowitym okresie zasłużyła na wypoczynek. Razem z mężem, aktorem Radosławem Pazurą (48) i ich córeczką Klarą (10), wybrali się tego lata na Półwysep Helski. Ale bezczynne leżenie na plaży to nie jest relaks w ich stylu.

Odpoczynek? Aktywny!

Pani Dorota codziennie biega, a 2-3 razy w tygodniu ćwiczy pod okiem trenera. Zresztą cała jej rodzina ma sportowego ducha. Latem surfują, zimą jeżdżą na nartach, a kiedy tylko się da - na rowerach. Grają też w siatkówkę, piłkę ręczną, koszykówkę - sporty dobre dla wysokich, w końcu ona ma 1,72 m, a Radosław 1,86 m.

"Mąż kiedyś zawodowo grał w piłkę nożną, jest typem sportowca, nie jest w stanie wytrzymać bez sportu i to on mnie i Klarę napędza, mobilizuje. Muszę przyznać, że lubię się zmęczyć i mimo 50-tki na karku jestem bardzo aktywna", mówi aktorka. "A ponieważ mam obok siebie kogoś takiego, jest mi łatwiej", dodaje.

Dwie połówki jabłka

Dorota Chotecka i Radosław Pazura są parą od czasu studiów. Jakiś czas temu udzielili wywiadu dla "Vivy!", w którym aktorka opowiedziała, że pierwszy raz ich spojrzenia spotkały się, gdy ona schodziła z uczelnianych schodów, a on stał na dole. "Wzbudzałaś niesamowite zainteresowanie, nie tylko moje. Wszyscy mieli cię za niedostępną, ale ja uważałem, że nie ma rzeczy niemożliwych", powiedział Radosław.

Zakochali się w sobie i to uczucie trwa do dziś.

Można pomyśleć, że dwoje aktorów pod jednym dachem to za wiele, ale w ich przypadku to się nie sprawdza. Uchodzą za jedną z najtrwalszych gwiazdorskich par. Prawdziwym sprawdzianem dla ich uczucia był poważny wypadek samochodowy Radosława w 2003 r. To zdarzenie wzmocniło ich tak bardzo, że postanowili się pobrać, a wkrótce na świat przyszła ich córka. Dziś są nierozłączni.

"Jesteśmy ze sobą 28 lat i jedno wiem na pewno: im dalej w las, tym lepiej. Pod każdym względem: porozumienia, kompromisu, miłości - rozumianej szerzej niż tylko fascynacja - przyjaźni, seksu. Kiedyś tak otwarcie o tym nie mówiłam, bo bałam się, że zapeszę. Ale dziś już się tego nie boję", mówi nam aktorka. Po czym dodaje z przekonaniem: "Gdy obserwuję świat dookoła, myślę sobie, że wygrałam los na loterii. A mój mąż powtarza, że on też wygrał".

Z dala od blasku fleszy

"Show-biznes wcale nie jest taki ciekawy, jak to się może z boku wydawać. Gdy człowiek już się w nim znajdzie, okazuje się, że to wszystko - te reflektory, czerwone dywany, tzw. »gwiazdy« - jest takie... zwykłe. Sława i błysk fleszy przemijają", mówi Dorota Chotecka.

Aktorka ceni swoją pracę, ale stroni od życia na tzw. świeczniku. Ani ona, ani jej mąż nie są bohaterami skandali. Najważniejsza jest dla nich rodzina.

"Jestem spełniona. Mam wszystko. Czy można chcieć więcej? Jeśli o czymś marzę, to tylko o tym, byśmy z mężem jak najdłużej byli zdrowi. Żebyśmy trwali w tym szczęściu i porozumieniu, które między nami jest, aż do późnej starości. I żebyśmy mogli cieszyć się wnukami. Jesteśmy późnymi rodzicami, ale mam nadzieję, że będzie nam to dane", wyznaje gwiazda.

Trzymamy kciuki!

Marta Uler

SHOW 17/2017


Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy