Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Grażyna Torbicka odejdzie z telewizji?

To może być najważniejsza i najtrudniejsza decyzja w jej życiu. Czy po 33 latach dziennikarka zniknie ze szklanego ekranu?

Ważą się losy kariery jednej z największych gwiazd telewizji publicznej! W mediach i na korytarzach Woronicza huczy od plotek, że Grażyna Torbicka (56) zamierza odejść z TVP2. Co się stało, że rozważa tak dramatyczne posunięcie?

O jeden żart za daleko...

O odejściu dziennikarki plotkowano już pod koniec zeszłego roku. Torbicka spotkała się wtedy z dyrektorem programowym stacji TVN, Edwardem Miszczakiem. Gdy ich wspólne zdjęcia wyciekły do mediów, zaczęto pisać o transferze roku. Podejrzewano, że Grażyna dostała od konkurencyjnej stacji intratną propozycję. Sama zainteresowana milczała jak zaklęta. W końcu rzecznik Telewizji Polskiej wydał oświadczenie: "Informacja, jakoby Grażyna Torbicka planowała przejście z TVP2 do stacji komercyjnej, jest nieprawdziwa. Telewizja Polska niezwykle ceni sobie profesjonalizm pani Grażyny Torbickiej, merytorykę przygotowywanych przez nią programów i nieoceniony wkład w realizację misji telewizji publicznej".

Reklama

Teraz sytuacja wygląda zgoła inaczej. Jak twierdzą pracownicy telewizji, Grażyna jest bliska odejścia z TVP. Wszystko przez zmiany, które zaszły ostatnio na Woronicza. Wyraz swojego niezadowolenia dała podczas gali wręczania Paszportów Polityki. "Bardzo się cieszymy, że wciąż są z nami widzowie Programu 2 TVP", zażartowała, nawiązując do reform wprowadzanych w telewizji publicznej przez nową ekipę. To był pierwszy raz w historii, kiedy dziennikarka odniosła się publicznie do sytuacji politycznej w kraju. Jakiś czas później pozwoliła sobie wprost skrytykować poczynania nowych władz w TVP.

Tuż po głośnych zwolnieniach dziennikarzy (m.in. Piotra Kraśki i Beaty Tadli) stwierdziła: "To jest bardzo przykre. Pracuję wiele lat w telewizji. Było już kilka ekip rządzących, ja sama miałam kilkudziesięciu prezesów, ale właściwie nigdy nie było takiej sytuacji, żeby w taki sposób zwalniani byli dziennikarze, którzy naprawdę swoją dotychczasową pracą nie dawali powodów do tego, żeby zwalniać ich ze względu na jakieś ich poglądy polityczne. To, że zmienia się ekipa i chce wprowadzić nowe twarze, jestem w stanie zrozumieć, tylko ten proces rozstania się z dziennikarzem, który nowej ekipie wydaje się, jak to zostało określone »niepasujący do nowej koncepcji, nowego wizerunku stacji« powinien być w jakiś rzetelny sposób udokumentowany i przeprowadzony. Uważam, że zwalnianie bez powodu (...) jest dla mnie absolutnie niedopuszczalne".

Walka o niezależność

Czarę goryczy przelało wydarzenie sprzed kilku tygodni. W autorskim cyklu Grażyny "Kocham kino" pokazano nagrodzoną Oscarem "Idę". Bez wiedzy gwiazdy przed filmem pojawił się komentarz prawicowych publicystów, którzy stwierdzili, że w "Idzie" zaprezentowano "żydowski punkt widzenia". Dla dziennikarki taka ingerencja w jej program to był policzek. Czy podejmie decyzję o zakończeniu trwającej 33 lata kariery w TVP? Na odpowiedź musimy poczekać, bo na razie ani ona, ani rzeczniczka TVP nie chcą odnieść się do sprawy. Jedno jest pewne: z jej doświadczeniem, wiedzą i kompetencjami nie będzie musiała długo martwić się o pracę. Każda stacja przyjmie ją z otwartymi ramionami.

Maria Kowalczyk

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy