Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Hanna Lis: Ofiara szczerości

Publicznie opowiedziała o swoich problemach oraz przemyśleniach i od razu zalała ją fala złośliwych komentarzy. Jak gwiazda sobie z tym radzi?

Hanna Lis (46) nie spodziewała się, że po udzieleniu jednego wywiadu rozpęta się taka burza wokół jej osoby. Komentatorzy w internecie nie zostawili na niej suchej nitki. A wszystko przez to, że dziennikarka opowiedziała, jak zmieniła swoje życie po programie "Azja Express" i z jakimi problemami się boryka. "W domu poczułam, że mam za dużo przedmiotów. Mebli, urządzeń kuchennych. Spojrzałam na wannę, której nie widziałam od miesiąca i mówię sobie: ››Ale właściwie po co mi ona?‹‹. Wydaje mi się, że ten wyjazd mnie zmienił. Wczoraj kupiłam espadryle z koralikami za 60 złotych", wyznała w "Vivie!".

Reklama

Po niewybrednych atakach internautów dziennikarka usunęła konto z jednego z portali społecznościowych. Bardzo przeżywa całą sytuację.

Prawdziwa twarz Hani

Lis może jednak liczyć na wsparcie swojego przyjaciela, Łukasza Jemioła (33), z którym pojechała do Azji. Projektant mody nie potrafi wytłumaczyć, skąd cały ten hejt. "Kompletnie tego nie rozumiem. Powiedzieli, że my bogaci bawimy się w biednych, a w ogóle nie o tym jest program. Nie mogę powiedzieć, że nagle otworzyłem oczy. Byłbym głupi, gdybym nie wiedział, że ludzie nie mają pieniędzy, że nie mają za co żyć. Oczywiście patrząc na naszą parę, ludzie widzą stereotypy, bo z czym się kojarzy luksusowa dziennikarka znana z telewizji od 20 lat? Z tym, że zakłada supersukienkę, pięknie się maluje i jest gwiazdą. To wszystko bzdura, co Hania udowadnia w programie", mówi Jemioł w rozmowie z SHOW.

"Będziemy tam wyglądali strasznie, ale mamy to w nosie. Przez 30 dni żyliśmy oderwani od rzeczywistości. Hanka nie zapominała, że jest piękną kobietą, ale nie było czasu na make-up. Nie wiem, kiedy Gośka Rozenek to robiła - bardzo o siebie dbała. Ja wyglądałem tragicznie, ale codziennie nosiłem plecaki ważące 50 kilogramów, przez co sam zrzuciłem sześć, a Hania dwa. Od razu widać, kto nosił bagaż", śmieje się Jemioł.

Przyjaciel dziennikarki zdradza również, że ona, tak jak inni, boryka się z wieloma problemami. Sama Lis powiedziała o nich publicznie. "Utrata pracy i środków do życia - bo wbrew temu, co się mówiło, nie dostałam żadnej odprawy - nie jest czymś szczególnie przyjemnym, gdy ma się na utrzymaniu dwoje dzieci i chorą mamę", dodała w ostatnim wywiadzie.

Kobieta z problemami

To również wywołało falę złośliwych komentarzy. "Jak Lis może skarżyć się na problemy finansowe, mieszkając w willi w Konstancinie i będąc gwiazdą gwiazdą telewizji", oburzali się internauci.

Jemioł tłumaczy jednak, że jak większość ludzi dziennikarka boryka się z trudnościami. "Wspieram Hanię, wsparcie to jest podstawa w każdej relacji. Wspólnie rozwiązujemy problemy, bo ona tych problemów ma dużo. Tak naprawdę nikt nie wie, jakie ma życie", mówi projektant w rozmowie z SHOW. Po udzielonym przez Lis wywiadzie pojawiły się również spekulacje, że dziennikarka rozstała się ze swoim mężem Tomaszem Lisem. Zapytany o to Jemioł odpowiada: "To są jakieś prywatne sprawy, które dotyczą Hani i nie jestem osobą upoważnioną, żeby o tym mówić. Udzielając wywiadu, Hania pokazała, że problemy dotykają wszystkich, także celebrytów. To przykre, że gdy czasami o nich mówimy publicznie, Polacy od razu atakują, a mają to samo na swoim podwórku".

Zaznacza też, że dziennikarka znajduje się w trudnej sytuacji, bo jest osobą publiczną i wszystko, co się dzieje wokół niej, jest szeroko i często nieprzychylnie komentowane. "Jeżeli ktoś jest doskonałą dziennikarką i jest na świeczniku, to myślę, że fajnie, żeby ta osoba miała trochę wsparcia od ludzi. Znani mają o wiele gorzej, bo rozstają się na oczach 40 milionów Polaków. Wszyscy mogą rzucać kamieniem, wyśmiewać to, że ktoś może nie mieć pieniędzy, że może stracić pracę, że ktoś ją dostaje. Ten hejt jest kompletnie niepotrzebny", dodaje projektant.

Sama Hanna równie mocno przeżywa całą sytuację i wydaje się, że żałuje, że była zbyt szczera. "Co miałam do powiedzenia, to powiedziałam, być może niepotrzebnie, ale już do tego nie chcę wracać", skomentowała w rozmowie z SHOW.

Magdalena Makuch

SHOW 17/2016

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy