Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Katarzyna Moś: W życiu słucham serca

Od samego początku wiedziała, że musi być związana z muzyką. Szansę na karierę dostała bardzo wcześnie, ale… odrzuciła ją. Nie czuła się gotowa. Dziś dumna jest z tamtej decyzji – wie, że była słuszna.

W jej rodzinnym domu zawsze grała muzyka. Tato jest dyrygentem orkiestry kameralnej Aukso, a mama przez lata grała na altówce. To ona w głównej mierze zajmowała się Kasią i jej starszym o dwa lata bratem Mateuszem (dziś doskonałym skrzypkiem, który pracuje razem z siostrą, a także w orkiestrze taty).

Ojciec, który wtedy grał w Kwartecie Śląskim jako pierwszy skrzypek, podróżował po całym świecie i w domu często go nie było.

Duży wpływ wywarli na przyszłą wokalistkę dziadkowie. "Miło wspominam zwłaszcza spacery z dziadkiem, odbierał mnie z bratem ze szkoły, a potem zabierał do parku, na huśtawki, pokazywał kasztany, żołędzie", wspomina Kasia Moś w rozmowie z SHOW.

Reklama

Kasia od dziecka miała twardy charakter. Pokazała, że potrafi postawić na swoim już w przedszkolu. Chciała być w jednej grupie z bratem, więc tak długo płakała, aż ją przeniesiono.

Potem, już w szkole muzycznej, po trzech latach nauki zamieniła skrzypce na wiolonczelę. "Wiedziałam, że nie będzie to mój instrument", mówi nam piosenkarka.

Innym razem, podczas ferii, w lesie, razem z kolegami, znalazła małego pieska. Uparła się, że nie wróci do domu, jeśli nie będzie mogła zabrać go ze sobą. W końcu rodzice musieli się poddać...

Gdy była starsza, zdała sobie sprawę, że za bardzo nie lubi szkoły. Wspomniana wiolonczela w końcu zaczęła doprowadzać ją do łez. Ćwiczyła tylko przed egzaminami, żeby jakoś wypaść. Zrozumiała, że jej pasją jest śpiew. W wieku 14 lat zapisała się na prywatne lekcje śpiewu u pani Elżbiety Chlebek, która do dziś jest jej mentorką. To ona pomogła jej nagrać demo, które trafiło później do Roberta Jansona.

Spodobało mu się, ale uznał, że Kasia jest jeszcze za młoda. Powiedział, żeby przyszła do niego z następnym. Tak się stało.

"W wieku 18 lat miałam możliwość nagrania całej płyty z panem Jansonem. Był już podpisany kontrakt z Universal Music Polska, ale... wycofałam się, czułam, że to jeszcze nie jest ten moment. Czasem tego żałowałam, bo wiele rzeczy pewnie mogłam osiągnąć wcześniej. Dziś myślę, że to było odważne z mojej strony, posłuchać serca, a nie wszystkich wkoło. Wybrałam bardziej krętą drogę, ale dla mnie lepszą", mówi artystka.

Magda Uler

SHOW 17/2017

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy