Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Wymykałam się na randki

Wyprowadziła się od rodziców, będąc nastolatką. Powód? Fatalne zauroczenie. Mężczyzną jej życia okazał się dopiero Artur Boruc. Przedstawił się Sarze jako... ubogi emigrant.

Pół Polka, pół Jordanka. Urodziła się w Poznaniu. Jej tata przyjechał do Polski z Jordanii na studia. Skończył Politechnikę Poznańską i zakochał się bez pamięci w mamie Sary, Hani. "Założył firmę budowlaną. Nie chciał wyjeżdżać z Poznania, chociaż większość jego kolegów wybrała powrót do ojczyzny", mówi SHOW żona piłkarza.

Krótko była jedynaczką. Rok po niej na świat przyszła Nadia. "Chociaż jest blondynką, a ja mam ciemne włosy, wyglądałyśmy jak bliźniaczki. Mama ubierała nas bardzo podobnie", wspomina Sara. Kiedy ona i Nadia chodziły do podstawówki, urodziła się Inez. Starsze siostry troskliwie się nią opiekowały, a ona szybko się odwdzięczyła.

Reklama

"W liceum zaczęłyśmy randkować, chociaż ojciec nie pozwalał nam chodzić na dyskoteki. Zdarzało się, że to mała Ines otwierała nam nad ranem drzwi", śmieje się Sara.

W wieku 18 lat Boruc zakochała się i wyprowadziła z domu. "To był błąd", przyznaje. Wkrótce potem urodziła córkę Oliwię. Artura poznała sześć lat temu. "Spotkaliśmy się w Warszawie. Przed klubem wpadł na mnie jakiś barczysty facet. Nie przeprosił, co mnie rozzłościło i zaczęłam się z nim kłócić. To był kolega Artura. Sam Artur poprosił mnie o numer telefonu. Przedstawił się jako chłopak, który pojechał do Irlandii myć szyby. Nie chciałam mu dać numeru, ale wzięłam jego", śmieje się Sara.

 Oscar Maya

SHOW 19/2014

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy