Zwierzęta w biurze. Są wady i zalety tego pomysłu
O pozytywnym wpływie zwierząt domowych na samopoczucie ludzi powiedziano już wiele. Nikt nie ma już chyba wątpliwości, że potrafią one obniżać poziom stresu i poprawiać nastrój swoich opiekunów. Regularny kontakt z pupilem może znacząco wpływać na redukcję poziomu kortyzolu — hormonu stresu — oraz stymulować wydzielanie oksytocyny, zwanej hormonem szczęścia. Niektórzy więc z radością przyjęliby możliwość kontaktu z nimi również w godzinach pracy. Czy to dobry pomysł? Pytamy naszych rozmówców

Kotka Bella integruje zespół
- W naszym biurze mieszka kot, a od niedawna jest właściwie pracownikiem firmy - opowiada Teresa, księgowa z Małopolski.
- Bella, bo tak ma na imię nasza firmowa kotka, przybłąkała się do nas dwa lata temu. Pracownice biura zaczęły ją dokarmiać, a gdy stało się jasne, że Bella nie ma zamiaru opuścić terenu przy naszym budynku, złożyłyśmy się z koleżankami z pracy na sterylizację kotki. Czas po zabiegu przeczekała u mnie w domu, a później wróciła do biura - mówi Teresa.
- Szef z początku udawał, że nie zauważa całego "procederu" dokarmiania kota i wpuszczania zwierzaka do środka budynku. Po jakimś czasie jednak sam zaczął głaskać Bellę, a później stwierdził, że wciąga ją na listę płac. Szef płaci za karmę i opiekę weterynaryjną. Firma posiada magazyny, a te jak wiadomo lubią być nawiedzane przez gryzonie, więc Bella jest pracownikiem do spraw deratyzacji zarabiając na swoje utrzymanie polowaniem na myszy - śmieje się Teresa.

- Muszę powiedzieć, że obecność kota bardzo poprawiła atmosferę w biurze i zintegrowała nasz mały zespół. No i codziennie jest o czym pogadać, bo każdy dopytuje o to jak ma się nasza Bellusia - kończy Teresa.
Psy w biurze mogą oznaczać konflikty. Ale ryby? Dlaczego nie!
- Możliwość przyprowadzania własnych pupili do pracy jest częścią kultury korporacyjnej Zachodu, jednak niewiele wiemy o tym, jak wygląda to w praktyce. W mojej firmie na razie nie ma na to zielonego światła - mówi Krzysztof właściciel biura projektowego z Mazowsza.
- Moim zdaniem pozwolenie pracownikom na przyprowadzanie psów do pracy może powodować wiele konfliktów. Sam przekonałem się, że niektóre osoby potrafią pokłócić się o drobnostki, więc pojawienie się zwierzęcia mogłoby wywołać falę niezadowolenia osób, które skrycie lub otwarcie zwierząt nie lubią. Na pewno też okazałoby się, że niektórzy są uczuleni na sierść, a personel sprzątający zażądałby podwyżki, a ja, jako szef musiałbym zajmować się problemami, które poniekąd sam stworzyłem - tłumaczy swoja postawę Krzysztof.
- Nie przeczę jednak, że kontakt z istotami żywymi, zarówno fauną, jak i florą, może wywierać pozytywny wpływ na pracowników. Planuję więc urządzenie niedużej strefy relaksu, w którym chciałbym umieścić rośliny w pojemnikach i akwarium morskie. Obserwacja kolorowych ryb i innych stworzeń jest bardzo relaksującym zajęciem - mówi nasz rozmówca.
Zabieram psy do biura, ale wirtualnie

- Chciałabym mieć swoje pieski przy sobie przez cały dzień, więc mam w domu kilka kamerek i mogę sprawdzić co porabiają na ekranie telefonu w każdej chwili. W ten sposób jestem spokojna, że nie dzieje im się krzywda, ale zabieranie ich fizycznie do pracy uważam za zły pomysł - mówi Anna graficzka komputerowa z Rzeszowa.
- Pracuję trochę w firmie, a trochę zdalnie w domu. W ten sposób mogę dużo więcej czasu spędzać z moimi psami Larą i Felkiem, kundelkami, które przygarnęłam ze schroniska. Jednak nie chciałabym przyprowadzać ich ze sobą do pracy, nawet gdyby szefostwo wyraziło zgodę. Dla psów po prostu byłby to zbyt wielki stres. Nie lubią obcych ludzi i długo przyzwyczajają się do nowych osób, a w naszym biurze kręci się sporo klientów, więc psy wciąż by szczekały, co utrudniałoby pracę nie tylko mnie, ale i reszcie pracowników - tłumaczy Anna.
- Owszem, słyszałam, że duże, światowe firmy prowadzą politykę przyjazną właścicielom psów i pozwalają swoim pracownikom przyprowadzać je do pracy. Uważam jednak, że nie każdy pies odnajdzie się w takim środowisku. Trzeba przede wszystkim dobrze poznać potrzeby swojego podopiecznego i zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa. Niektóre psy, tak jak moje, lepiej czują się czekając na mnie w domu niż będąc ze mną w pracy - kończy Anna.