Reklama
Szkoła bliskości

Bariery w bliskości: Potrafisz przyjąć miłość?

Bliskość wymaga otwartości, ale otwartość to dla wielu osób ryzyko. Kiedy otwieramy się na miłość, łatwiej nas zranić. No i w końcu - skąd możemy mieć pewność, że ta druga osoba nas kocha?

Trudno w tej sprawie o niezawodne testy lub obiektywne opinie. Nie ma termometrów mierzących temperaturę uczuć, trudno też wyznaczyć kryteria dla czegoś, co każdy może rozumieć nieco inaczej.

Efekt? Wiele osób żyje w związkach nie otwierając się całkowicie na bliskość, bo nie mają pewności, czy druga osoba rzeczywiście darzy je miłością. Często męczą się, czekając, aż wreszcie nadejdą niezbite dowody miłości. Aż będzie można odetchnąć z ulgą i zacząć żyć normalnie. Nic takiego jednak nie następuje...

A ich partnerzy? Równie często są przekonani, że te dowody dają. Gorzej, czują gorycz spowodowaną tym, że miłość, którą oferują jest odrzucana. Nie ważne jak bardzo się starają, ich oferta jest traktowana z niedowierzaniem i nieufnością.

Reklama

Ile musi pokazać?

Obawiasz się, czy twój partner/partnerka cię kocha? Zastanów się, co mogłoby cię przekonać, że naprawdę tak jest? Czy jeśli to się stanie, to z twojej strony nie pojawi się kolejne "tak, ale..."?

A może to się już dzieje, ale nie chcesz tego dostrzec? Pewna pani uznała, że mężczyzna, z którym się spotyka okazuje jej niewystarczające zainteresowanie, bo wysyła jej jedynie dwa SMS-y dziennie. Według niej powinien przysyłać co najmniej 10. Czy 10 SMS-ów dziennie byłoby wystarczającym dowodem miłości? Prawdopodobnie nie. Fatalnej samooceny nie da się trwale wyleczyć SMS-ami, choć mogą one na chwilę podnieść nastrój.

Czy jesteś w stanie w to uwierzyć?

Zaskakująco często jest tak, że dostajemy dowody miłości i niczym srogi prokurator robimy wszystko, by je podważyć. Starania, słowa (wyznania, komplementy, słowa wsparcia) czy gesty drugiej osoby uznajemy za nieszczere, wykonane w niewłaściwy sposób lub w niewłaściwym czasie. Jako niezadowalające są odrzucane. A wraz z nimi partner i szansa na bliskość.

Warto przyjrzeć się własnym oczekiwaniom i własnemu postępowaniu, aby znaleźć właściwy obszar do pracy. Być może przerzucamy piłeczkę do ogródka partnera, tam gdzie bardziej odpowiednia byłaby praca nad sobą?

Izabela Grelowska

Szkoła Bliskości
Dowiedz się więcej na temat: szkoła bliskości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy