Bałagan damsko- męski: Sympatyczne "i" portale

Stało się. Skoro jesteś już cadillaczkiem, a nie wraczkiem, pora wyruszyć w drogę!

Komis

Na początek najlepiej w trasę wyrusz jako e-podróżnik. Bezpiecznie, żaden wypadek ani fotoradar ci nie grozi, a na trasy szybkiego ruchu i drogi ekspresowe przyjdzie pora. Wszystko w swoim czasie. Jazdy „symulacyjne” też wiele uczą. Chociażby czujność i zasada ograniczonego zaufania w sieci też okazuje się przydatna. Komisów jest bezliku. Dla wymagających, dla tych z aspiracjami, dla tych co są sobie przeznaczeni, jak i dla tych, dla których katolickie wartości są najważniejsze. Odrobina chęci i dużo więcej czasu, bo właściciele portali chyba wychodzą z założenia, że człowiek samotny to człowiek mający mnóstwo wolnego czasu (zresztą logiczne: masz partnera? tak? zatem czas z nim spędzasz, nie masz? to ten czas masz dla siebie, a więc masz go w nadmiarze i możesz sobie popisać, porozwiązywać testy, wszystko dla twojej i jego satysfakcji i by maszyna łatwiej mogła was sobie skojarzyć, proste! nawet tak się reklamują przed wiadomościami często, że jeszcze dobór partnera nigdy nie był taki prosty, a widzisz, masz nareszcie szczęście!)

Dowód rejestracyjny

Procedura nawet w sympatycznym e-komisie jest nieubłagalna i trzeba wypełnić miliony rubryczek, wiele literek i cyferek, zdań, pytań i odpowiedzi. Jednak perspektywa nowej podróży kusi, oj kusi, więc jesteś dzielna i stukasz w klawiaturę!

O co to oni pytają? Motto. Hmm, jakie ja mam motto? Mam w ogóle motto? I nagle zachodzisz w głowę jakim cudem mogłaś przeżyć ponad ćwierć wieku nie mając motta? I jakim cudem nie dostałaś za to żadnego mandatu ani upomnienia? Widocznie policja była na pączkach lub montowała kolejny fotoradar. Nic, jakoś wybrniesz z tego. Zobacz co mają inni i może ściągniesz? (Spryciula, niach, niach!) Tak więc podpatrujesz i własnym oczom nie wierzysz, ileż to my w kraju mamy optymistów (jednak telewizja kłamie w tych wszystkich sondażach, że narzekamy na brak pracy, brak pieniędzy i wszelkie braki hulające w duszy, głowie i ciele, bo gdyby tak było naprawdę, nie natknęłabyś się na tych wszystkich, co dzień bez uśmiechu jest dla nich dniem straconym i tych co twierdzą, że nie należy się poddawać tylko trzeba zawsze iść do przodu i tych, co mówią wprost: coco jumbo i do przodu, generalnie mają parcie na przód, nic ich nie złamie, a życie raduje, tylko gdzie oni są poza światem wirtualnym? W sejmie, kandydują do EP lub przedawkowali amerykańskie kino i na tej optymistycznej fali biegają w białych kombinezonach po oddziale? Albo co gorsza – są zajęci. Zajęci żoną, kochanką, domem i pracą, ale zawsze są jakieś wyjątki, musi być ktoś wolny, może się jakimś cudem uchował. Miej wiarę.) Nie ma lekko. Ściągnąć się nie da. Wymyślisz sama. Co mamy dalej? Tym razem prościej, wystarczy wybrać z listy czyś panna, rozwiedziona, w separacji, wdowa, czy masz jakiś stosunek do dzieci, wpisz liczby odpowiadające za wiek i wzrost, określ sylwetkę i prawie gotowe. Pozostanie zmierzyć się z opisem siebie samej i możesz startować w licytacji! Trudno, jak mus to mus, uzupełniasz.

Motto: Co jest lepsze od majonezu? Jeszcze więcej majonezu!

Zawód: porzucona

Hobby: bycie perfekcyjną byłą, zgłębiam tajniki stalkingu oraz zapisałam się na kurs szybkiego pisania sms-ów

Zainteresowania: historia i etiologia błyszczyka do ust w kolorze różowym w ujęciu Europy na przełomie lat 1999-2009 nie uwzględniając miesięcy zimowych

Wymarzony partner: Brad Pitt, ale bez Angeliny. Chetnie nawiążę współpracę, Ty zajmiesz się Angie, ja nim, a dzieci wyślemy do kina

Dealer samochodowy

Pojawił się zainteresowany cadillaczkiem dealer. A po nim kolejni.

Dealer1: Czemu masz tylko jedno zdjęcie?

Cadillaczek: Oj, gapa ze mnie, ale jestem tu nowym cadillaczkiem i nie znałam jeszcze sympatycznego savoir vivru ani nie doczytałam w regulaminie, że trzeba wrzucić kilka zdjęć, wybacz.

I tasak. Dealer1 nie odpisał.

Dealer2: Czemu nie napisałaś ile masz wzrostu?

Cadillaczek: BO nie jestem koniem na wystawie ani nie biorę udziału w konkursie o najładniejszą pęcinę.

Drugi tasak. (Jeszcze trochę i będziesz mogła otworzyć stoisko w makro lub sklep survivalowy.)

Dealer3: Mam córkę 7letnią, przeszkadza Ci?

Cadillaczek: Nie, dzieci to skarb przecież.

Dealer3: Ok, nie każdej to pasuje, ale z matką dziecka nie siedzę. Nie wyszło nam.

Cadillaczek: Przykro mi.

Dealer3: Lecę teraz do dziewczyny, ale będę wieczorem to dokończymy, cześć!

He? Chyba trzeci tasak.

Dealer4: poprosił byś napisała mu coś o sobie, co lubisz, czego nie, co cię smuci, a co cieszy i bawi i byłaby to ciekawa wiadomość, gdyby nie jej rozwinięcie, bowiem ów dealer4 opowiadając o sobie, wspominając, że drażni go ludzka głupota, lubi książki (domniemasz, że oglądać na półce w empiku, gdyż nie sprecyzował w jakich okolicznościach je lubi i nie użył czasownika czytać), bawią go kabarety polskie i lubi… sex. Cóż, popłynął dalej na romantyka. Lubi, gdy partnerka jest usatysfakcjonowana (tutaj miejsce na twoją szybka myśl, raz – on być dobry w te klocki skoro inne szczytują, tobie przy nim też to grozi, dwa – on nie być samolubnym samcem szukającym na takowym portalu „zdobyczy do przedmuchania” skoro tak troszczy się o doznania innych kobiet, ale tu przemawia twoja wrodzona, dziewczęca naiwność i chęć zobaczenia w każdym podłym karaluchu człowieka). Lubi miłość francuską i od tyłu, po czym postawił trzy kropeczki. Wiadomość zakończył: całuje Rafał.

Cadillaczek odpowiada:

może napisze ci cos o sobie,

tak, abyś mógł przeczytać o czym powiedziałabym to genialne, tego nie polecam, przy tym wyszeptałam pierwszy raz świadomie kocham, tego słucham, gdy zasypiam, a przy tym mam dreszcze, palę kurczaki, gdy w tle słyszę…, a powracam notorycznie do tego autora i zawsze odkrywam go na nowo…

lubię się uśmiechać i to jest moje jedyne uzależnienie,

lubię rozmawiać, ale jeszcze bardziej milczeć z kimś, kto jest mi bliski,

lubię pić wino wieczorem, gdy leniwie sączy się z głośników męski głos układający myśli znane mi słowa,

i lubię pisać, czasami na wesoło, choć teraz pracuje nad czymś co nie jest wesołe ani ani,

bawią mnie wypady z dziewczynami na polowania i wtedy najlepiej na świecie podpieram ścianę, tak przynajmniej kiedyś usłyszałam,

bawi mnie kabaret moralnego niepokoju i ani mru mru, a do niejakiego wójcika mam słabość,

smuci mnie bezsilność,

nienawidzę ludzkiej głupoty i ludzi wygłaszających swe mądrości na forach internetowych, a niestety wolność słowa gwarantuje im konstytucja,

zastanawia mnie fakt, dlaczego jeszcze wpuszczają mnie na basen, skoro nadal nie potrafię pływać,

fascynuje mnie chemia pożądania, oksytocyna i endorfiny,

nikogo nie szukam, powiedzmy, że w celach naukowych przeprowadzam badanie rynku,

mężczyzna szalenie inteligentny zatrzyma mnie przy sobie na dłużej rozmową, wysoki o tajemniczym spojrzeniu przyciągnie, a ten z poczuciem humoru i dystansem do siebie wywoła uśmiech,

czasami nie piję, a chleję, ale tylko po rozstaniu z kims ważnym, czyli średnio co dwa miesiące lub z braku nowego porzuconego opijam jego poprzednika,

bywam ironiczna i czepiam się szczegółów,

kogoś przeraziły trzy ręczniki w mojej łazience i wypowiedziane żartobliwie „ryśku umyj rączki przed kolacją”, niektórzy boja się potworów, predatorów, inni widocznie wody… wszak wolno im,

to by było na tyle.

Dealer4: noo, a sex lubisz?

Tym razem cadillaczek ruszył z piskiem opon i to na dwójce przy okazji kasując konto.

Wszak są inne e-komisy.

W komisie dla wymagających tez nie ma lekko.

Rubryka o sobie:

- za spokojna

- za mądra

- za skromna

Jeśli uwielbiasz Feel i Paulę… to jak kula w płot.

Jeśli dżem kojarzy ci się z lodówka i bierdonką to… kolejne pudło.

Po pierwsze siatkówka – rekreacyjnie biegam w sobotnie ranki z siatkami z warzywniaka.

Po drugie – Reksio i muminki, choć gumisie też wydają się w porządku.

A i najważniejsze, jeśli stwarzasz sobie problemy tam gdzie ich nie ma, nie sprowadzajsobie kolejnego na łepetynę i nie pisz.

Rubryka wymarzony partner:

  • Zasada nr 1- uwielbia spalone kurczaki, bo kucharka ze mnie żadna
  • Zasada nr 2 – nie mówi, że zrobiłam najokropniejsza jajecznicę na świecie, kochanie patrz pkt 1!
  • NIE WYPOWIADA MAGICZNEGO „NA ZAWSZE” I NIE SPIER… PO JAKIMŚ CZASIE (pozdro dla niejakiego Księcia)
  • Leniwa jestem i więcej nie napiszę, ot!

     

Rubryka więcej o mnie:

Kocham fora internetowe! I te na wp i Onecie i w ogóle jestem boska! Na randkach chłopcy zawsze pytają o hobby, zatem pragnę donieść, że takowe posiadam! Logowanie! Jestem oryginalna to i oryginalne zainteresowania! Szukam księcia z krainy kapusty, co by mnie woził samochodem z kółkiem i mówił, ze pale kurczaki najlepiej na świecie, bo nie wiem czy wspominałam, że nie umiem gotować, a moje talenty kulinarne nie mieszczą się w przyjętych normach. To by było na tyle, jeśli chodzi o kuchnię. Ale zaraz, zaraz! Nie używam soli, czyli jest całkiem zdrowo, ale pieprzę co popadnie, zatem jest i ostro! Szukam oczywiście mężczyzny dojrzałego, co by mnie utrzymywał i dawał na waciki, bom dusza artystyczna, a sprawy przyziemne typu rachunki, kredyty są mi obce, bo nie każdy musi mieć głowe do matematyki. Jednak miewam sporadyczne kontakty z liczbami na paragonach i przyznam, że nie potrafię na jednym oddechu wypowiedzieć takiej liczby.

Opis własnej osoby:

Zołza, wredna, zdradza i kłamie

Enter, wysłane, zatwierdzone przez moderatora i czekamy.

Pisze jakiś mercedes do ciebie.

O alchemii pieczenia chleba. Sam go wyrabia bez użycia maszyny. Jest to mistyczne doznanie. Z samodzielnie uprzednio nastawionego zakwasu żytniego. Używając jedynie mąki, soli i wody. I o mały włos byś się nabrała, bo akurat i dla ciebie magia zaklęta jest w tym małym, stugramowym opakowaniu drożdży, w tej mące orkiszowej, złocie miodu i zapachu tymianku, gdyby nie dyskretna informacja, że ma… żonę. I widzisz już jak on ten chleb zagniata, piecze i żona go kroi na podwieczorek, bo on akurat do pracy wyjść jeszcze musiał. I może zawędruje do ciebie i co, za kromkę chleba będzie cię zdobywał? Dobre sobie.

Jednak z jazdy próbnej nic nie będzie. Panowie dealerzy nie potrafią żartować ani śmiać się. Nie używają hamulca nigdy i masz wrażenie, że tylko reczny im w głowie i postój na parkingu. Ale, ale. Zauważ, w komisie maja wyszukiwarkę. Co za rarytas! Klikasz, a tam sympatycznych skarbów co niemiara! I możesz sobie wybrać wiek delikwenta określony w przedziale od do. Wzrost, taki, który akurat ci odpowiada jak jesteś w szpilkach (czyli do swojego wzrostu dodaj dziesięć centymetrów i do tego dziesięć – piętnaście dla niego) lub jak biegasz boso (on się może wówczas garbić, wiec nie należy mu centymetrów odejmować!). Czy ma być magister, doktór czy licencjant. Czy lubi nutellę albo pomidory? Co tylko zechcesz wpisujesz, klikasz i wyskakują ci… różni panowie.

Są i tacy w stylu globtrotera niczym Baltazar Gąbka, podróżują, szukają przygód, rozpoznasz po zdjęciu na pustyni z wielbłądem w tle i szmatą na głowie. Lubia wyzwania, adrenalinę i szybko się nudzą. Ci chłopcy rzucają, nie są porzucani.

Znajdziesz również liczną grupę „na lalusia smerfusia” – zdjęcia przed lustrem w łazience lub licznych łazienkach, podejrzenie, że jest to banda hydraulików lub ekipa z programu Usterka. Nawet nie zauważy kiedy odejdziesz. Prawdopodobnie będzie wówczas robił kolejną fotkę na tle armatury łazienki.

Będą i profile a’la romantisze style. Pan na tle widoczka gór, morza z marzeniem lub obłędem w oku, nieco scary. Deklaruje, że lubi spacery i podobne eco przyjemności. Typ nostalgiczny. Sentymentalny. Ryzyko beksy.

Być może spotkasz Rumcajsa co poszukuje swojej Hanki. Zbójeckie spojrzenie, lekki zarost i bezpośredni w kontaktach. On nie ma czasu na pitu pitu. Akcja – reakcja, a potem skok do lasu. Naturysta. Lubi zwierzęta – jeść. Poluje… na kobiety.

Wulkanizacja

Paliwa na e-podróże wystarcza na dwa, trzy dni. Kolejne kilometry, nowi dealerzy, autostopowicze zaczynają Cię nużyć, a obawa, że jeszcze jakiś znajomy rozpozna twoją rejestrację i dopiero wówczas często gęsto będziesz musiała się z tego tłumaczyć jest tak silna, że w pospiechu zacierasz wszelkie ślady pozostawione przez opony twojego cadillaczka.

A nuż jak już będziesz sławna i jeszcze Kuba Wojewódzki ciebie o te sympatyczne portale zapyta, co mu powiesz? Że taka zdesperowana byłaś? Eee, on pewnie będzie wiedział, że przeprowadzałaś badania w celach naukowych. A teraz wyobraź sobie jak Magda Mołek przeprowadza z tobą wywiad.

Mołek: [miejsce na twoje imię], czy kochałaś już kiedyś tak bez opamiętania?

Ty: Magdo, wierzę, że ta największa nieszczęśliwa bądź szczęśliwa miłość jest jeszcze przede mną! Ach!- tutaj rzucasz nostalgiczne spojrzenie w stronę telewidzów do kamery nr 3 i powtórzysz raz jeszcze - wszystko przede mną Magdo – i ponownie rzucasz liryczne spojrzenie, tak by widz mógł dojrzeć ból egzystencjalny w twym oku. Ach, ach, ach i po trzykroć ach!

            I teraz spoglądasz w lustro i widzisz to samo co rok temu o tej porze. Przesilenie i znów utyłaś. Grrrr! I krzyczysz:

- Czy do jasnej cholery, q…nędzy, komuś by szkodziło, gdybym była mniejsza objętościowo? No pytam, czy komuś by to przeszkadzało? A mam ochotę bluzgać, to i będę bluzgać, q[pi pi pi] ja [pi pi pi], czy ktoś miałby mi za złe gdybym ciągle ważyła 48kg?A tu chudnę, tyję, chudnę, tyję i jak mam nie mieć depresji, huśtawki hormonów, skoro ani do depresji nie mam dobrych warunków, ta wymaga stałego tycia, ani do huśtawek hormonów, bo te tez wybredne [pi pi pi] jedne!

            Nagle wszystkie twoje myśli zaczynają obracać się wokół chałwy waniliowej za ponad dwa złote, ukrytej na dolnej półce w sąsiedztwie mieszanki warzywnej w słoiku na sałatkę z majonezem. I już przepadłaś. I widocznie i ciebie dopadł kryzys i pora oddac opony do wulkanizatora. A że wiosna nadeszła, to pora rozliczyć pierwszy kwartał roku, zatem:

- romansów zero, null, nic

- potencjalnych książąt z bajki - brak

- trzy dodatkowe kilogramy i stan ten ulega bodajże ciągle pogorszeniu dla ciebie, a poprawie na rzecz tłuszczu

- natrętne myśli o czekoladzie – prawie codziennie

- słabość i głębokie wzdychanie do Brada Pitta – nagminne

- nowe rozstępy na biuście demonstrujące swoją obecność - są

- pomarańczowa skórka na udach błagająca o krem z reklamy goodbay cellulite – obecna

            Pozostają marzenia. W tamtym świecie jesteś kobieta sukcesu, masz pracę, dziecko, cudownego faceta… Masz tez problemy rzecz jasna jak każdy. A to była dziewczyna wydzwania do twojego faceta i próbuje go zbałamucić, za to ciebie próbuje uwieść twój wspólnik, basen nie jest wyczyszczony na czas, nie masz już ochoty pojawiać się na bankietach, dość masz szpilek i rozmiaru 36, bo po porodzie nie możesz utyć, żal… I tych kwiatów przysyłanych na widok, których mąż dostaję białej gorączki i ataku szału, bo jest cholernia zazdrosny o swoja księżniczkę, też masz dosyć. I drażnią ci dziennikarze, biegający i błyskający ci tymi fleszami przed oczyma… Problemy, któż ich nie ma, nawet w marzeniach się pojawiają…

Życzę Wam takich problemów w naszej codziennej rzeczywistości!

Czuwaj!

Z poważaniem,

Stara panna póki co na wydaniu, zmuszona wywoskować wąsik dziś znad górnej wargi, bo okropniasty i sztywny włos z brody wyrwała rankiem

(miejsce zbrodni- okolice szafy, narzędzie pęseta, ofiara – kłaczek),

Przytłoczona kilogramami i posuwana jedynie przez czas żegna Was dziś

Majonezoholiczka

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas