Melania Trump: pierwsza dama, która ustala własne zasady
Jak to było z Melanią Trump? Kiedy jej mąż Donald Trump krytykował Gretę Thunberg na (jeszcze wtedy) Twitterze, ona pilnowała, by amerykańskie dzieci uczyły się szacunku do przyrody. Kiedy on dążył do zaostrzenia prawa aborcyjnego, ona twardo stała po stronie kobiet i ich wolnego wyboru. Kiedy ona była wycofana, do gry wchodziła córka jej męża Ivanka - druga (czy może pierwsza) pierwsza dama. Czy w czasie drugiej kadencji jako First Lady znów będzie chodziła własnymi ścieżkami? Zapowiada większe zaangażowanie i wierną służbę administracji Trumpa.

Spis treści:
Czy tym razem Melania Trump rozgości się w Białym Domu?
Tuż przed tegoroczną inauguracją Melania Trump powiedziała w programie "Fox & Friends", że tym razem jest bardziej pewna siebie, lepiej rozumie zasady i sens bycia w Białym Domu — i że pomoże mężowi, ponieważ "mają wiele do zrobienia, aby przywrócić kraj do porządku".
Pierwszy raz był trudny, nie mieliśmy zbyt wielu informacji. Informacje zostały przed nami zatajone przez poprzednią administrację.
Melania Trump była pierwszą damą Stanów Zjednoczonych od stycznia 2017 roku do stycznia 2021 roku. Była drugą w historii USA pierwszą damą urodzoną poza granicami kraju (po Luizie Adams, żonie Johna Quincy Adamsa) i pierwszą, której ojczystym językiem nie był angielski.
Była nietypową pierwszą damą - z jednej strony dystyngowaną i elegancką, z drugiej postrzeganą jako osoba zdystansowana i niechętna rozgłosowi. Jej działalność była mniej widoczna w porównaniu do poprzedniczek, a jej rola w Białym Domu często ograniczała się do funkcji reprezentacyjnych. Mimo kontrowersji, zapisała się jako ikona stylu, która nie bała się podążać własną ścieżką, czasem wbrew oczekiwaniom opinii publicznej, często wbrew oczekiwaniom prezydenta USA.
Teraz mówi:
Może niektórzy postrzegają mnie po prostu jako żonę prezydenta, ale ja stoję na własnych nogach, jestem niezależna. Mam swoje własne myśli, mam swoje własne "tak" i "nie".
Pierwsza kadencja Trumpa to dla jego żony prawdziwe pole minowe. Musiała znosić doniesienia o jego romansach, drwiny z przemówienia, które wygłosiła w trakcie kampanii wyborczej w 2016 r. Musiała stawić czoła "newsom" wprost z jej domu - byli pracownicy chętnie dzielili się opowieściami o tym, jak Trump traktuje rodzinę, np. teścia, o tym, że praktycznie nie spędza z Melanią czasu. Z drugiej strony pojawiały się głosy, że Melania nie jest bezbronną owieczką, że to kobieta, z którą trzeba się liczyć. Że potrafi wejść w zwarcie nawet z ukochaną córeczką Trumpa, Ivanką.
FLOTUS - czym zasłynęła w pierwszej kadencji swojego męża?

Be Best, działalność charytatywna i aktywność międzynarodowa
Każda pierwsza dama USA (w czasach współczesnych) wymyślała motyw przewodni swojej bytności w Białym Domu. Bycie żoną prezydenta największego światowego mocarstwa to nie tylko zaszczyt, ale też ogromna szansa, którą żal zaprzepaścić, nie robiąc przy okazji nic dobrego dla społeczności.
I tak np. Michelle Obama promowała zdrowy styl życia wśród młodzieży, wygospodarowała nawet kawałek ogródka na terenie Białego Domu, gdzie dzieci mogły uczyć się hodować warzywa. Claudia Johnson, małżonka Lyndona B. Johnsona walczyła też z "zaśmiecaniem" USA reklamami w przestrzeni publicznej. Betty Ford popierała prawa kobiet, w tym poprawkę do konstytucji "Equal Rights Amendment", która miała zakończyć dyskryminację ze względu na płeć. Betty była też twarzą profilaktyki raka piersi - sama chorowała, dlatego chciała przed tym uchronić Amerykanki. Jackie Kennedy promowała kampanię "po prostu powiedz nie" narkotykom.
Natomiast Melania Trump w swojej inicjatywie "Be Best" skupiła się na dobrostanie, bezpieczeństwie dzieci w internecie oraz na walce z narkomanią. Chociaż Melania często nie bała się mówić, co myśli i stać po przeciwnej do swojego męża stronie barykady, krytycy zarzucają jej, że cała ta kampania nie wniosła nic do życia Amerykanów. Nie miała realnego przełożenia na prawo, na zmianę polityki. Kampania ta była jednak krytykowana za niejasność celów i ograniczoną skuteczność.
W kwestii cyberbezpieczeństwa zarzucano jej wręcz brak wiarygodności - w czasie, kiedy ona mówiła, że trzeba walczyć z hejtem, jej mąż Donald Trump z hejtu w sieci robił swój oręż. Podobnie było w temacie ekologii. Ona współpracowała z National Park Service i edukowała dzieci na temat tego, jak ważne jest dbanie o planetę, a prezydent USA wyśmiewał nieletnią aktywistkę ekologiczną. Czy Melania osiągnęła to, co zamierzała? Czy w ogóle miała szansę zaistnieć?
W 2020 r. mówiła:
""Be Best" odegrało ważną rolę w szerzeniu świadomości, podkreślaniu udanych programów i aktów dobroci oraz zachęcaniu do współpracy sektora publicznego i prywatnego, aby pomóc dzieciom przezwyciężyć trudności, z którymi borykają się każdego dnia".
Angażowała się w działalność dobroczynną, odwiedzając szpitale dziecięce i organizując wydarzenia dla rodzin wojskowych.
Czytaj także: Czy pierwsza dama pobiera wynagrodzenie za swoją pracę? "Status zbliżony do osoby bezrobotnej"

W trakcie kadencji odbyła kilka podróży zagranicznych, gdzie spotykała się z dziećmi w szpitalach i szkołach, prezentując łagodniejszą, bardziej empatyczną stronę administracji Trumpa. W ramach promocji swojej inicjatywy "Be Best" w 2018 roku odwiedziła kilka krajów w Afryce (Ghanę, Malawi, Kenię i Egipt), gdzie koncentrowała się na kwestiach edukacji, zdrowia dzieci oraz poprawie warunków życia. Podczas tych wizyt wspierała projekty związane z ochroną zdrowia matek i dzieci oraz dostępem do edukacji.
W Ghanie odwiedziła szpital dziecięcy w stolicy, Akrze, gdzie zapoznała się z programami wspierającymi zdrowie matek i niemowląt. Wręczyła szpitalowi koce, pluszaki i inne niezbędne przedmioty. W Malawi odwiedziła szkołę podstawową, gdzie obserwowała programy edukacyjne finansowane przez Stany Zjednoczone. Rozmawiała z nauczycielami i uczniami o wyzwaniach związanych z dostępem do edukacji.
W ramach inicjatywy "Be Best" Melania Trump zwróciła uwagę na poprawę zdrowia dzieci oraz na walkę z problemami zdrowotnymi, które dotykają matki i dzieci w regionie. Szczególnie interesowała się kwestią szczepień i dostępem do opieki zdrowotnej.
Również w przypadku jej wizyty w Afryce, nie obyło się bez słów krytyki. Po raz kolejny zwracano uwagę na niespójność jej działań z działaniami administracji Trumpa.

Melania Trump angażowała się także w działania na rzecz weteranów i ich rodzin. Uczestniczyła w wydarzeniach wspierających organizacje zajmujące się pomocą żołnierzom powracającym z misji oraz ich bliskim.
A czy ktoś jeszcze pamięta, że podczas pandemii COVID-19 Melania Trump promowała środki ostrożności, takie jak noszenie maseczek i zachowanie dystansu społecznego? Organizowała również dostarczanie środków higienicznych oraz wsparcie emocjonalne dla dzieci i rodzin dotkniętych pandemią.
Styl i wizerunek - znak rozpoznawczy Melanii Trump

Melania Trump była powszechnie chwalona za elegancję, wyczucie mody i reprezentacyjny styl. Jej kreacje podczas wizyt państwowych i oficjalnych wydarzeń często przyciągały uwagę mediów na całym świecie. Przez cztery lata eksperymentowała z inspiracjami i motywami ubioru. Podczas jej podróży pojawiały się nawiązania do strojów wojskowych, jeździeckich, a nawet safari. W dużej mierze Melania Trump była typową damą "z towarzystwa", nieprzemijającą ikoną stylu, jak Jackie Kennedy. Nawiązania do ukochanej pierwszej damy Amerykanów widać było zresztą od początku, czyli od stroju, jaki wybrała na (pierwszą) inaugurację (niebieski kaszmirowy komplet od Ralpha Laurena).
Niektórzy uważali, że używała ubrań, by wysyłać niewerbalne sygnały światu, inni mówili, że po prostu lubi drogie ciuchy. Miała kilka modowych momentów, wartych docenienia, ale była też krytykowana (o sprawie kurtki z kontrowersyjnym napisem, piszemy niżej), np. za to, że włożyła szpilki Manolo Blahnika na wizytę na terenach doświadczonych huraganem i korkowy kapelusz podczas podróży po Afryce.
Pamiętajmy, że Melania nie pojawiła się w świadomości opinii publicznej nagle. Jeszcze zanim została pierwszą damą Stanów Zjednoczonych, znana była doskonale w kręgach towarzyskich, tzw. socjecie. Zasiadała w pierwszych rzędach podczas fashion weeków, była zapraszana na prestiżowe imprezy, np. na Met Gala. Zanim wprowadziła się do Białego Domu preferowała odważne stylizacje, ale po wyborze jej męża na urząd prezydenta, zrezygnowała ze starych upodobań i wskoczyła w skromniejsze, bardziej eleganckie ubrania od Ralpha Laurena, Valentino czy Burberry.

"Epickie" dekoracje świąteczne - znak rozpoznawczy Melanii Trump.
Dekoracje świąteczne w Białym Domu za czasów Melanii Trump były jednym z najbardziej charakterystycznych aspektów jej działalności jako pierwszej damy. Każdego roku, od 2017 do 2020, Melania nadzorowała przygotowanie świątecznych ozdób, które przyciągały uwagę mediów. Choć dekoracje były z rozmachem i starannie zaplanowane, często spotykały się z mieszanymi reakcjami. Zwolennicy doceniali ich unikalność i kreatywność. Krytycy zwracali uwagę na czasami chłodną, "nieludzką" estetykę, która odbiegała od tradycyjnego, przytulnego klimatu świąt.
Wpadki i kontrowersje. "Naprawdę mnie to nie obchodzi, a ciebie?"

Pełnienie obowiązków pierwszej damy USA to dla Melanii również seria wpadek, dużo głośniejszych niż jej piękne kreacje czy zaangażowanie społeczne i charytatywne. Tak to już jest - będąc na takim stanowisku trzeba być "świętszym od papieża".
Plagiat przemówienia Michelle Obamy. Zaczęło się naprawdę źle. W 2016 roku, podczas kampanii wyborczej, Melania wygłosiła przemówienie na Konwencji Republikanów. Delegaci przyjęli ją gorąco, mąż gratulował jej i pisał o dumie z takiej żony. Ale to był tylko moment. Chwilę później za przemówienie "zabrały się" media, zarzucając żonie Trumpa plagiat. Media obiegły analizy porównawcze tekstu, który wygłosiła z treścią przemówienia Michelle Obamy z 2008 r. Wzbudziło to kontrowersje, chociaż Melania i jej zespół tłumaczyli to błędem doradców.
Było to jej pierwsze tak duże wystąpienie publiczne, jako żony kandydata na prezydenta. W przemówieniu mówiła o wartościach, jakie wyznaje w życiu. Wskazała ciężką pracę, uczciwość, szacunek dla innych jako wartości, które należy przekazywać kolejnym pokoleniom.
Oto porównanie fragmentów:
Michelle Obama w 2008 r.: "You work hard for what you want in life, that your word is your bond and you do what you say you're going to do, that you treat people with dignity and respect."
Melania Trump w 2016 r.: "You work hard for what you want in life, that your word is your bond and you do what you say and keep your promise, that you treat people with respect."
Sztab tłumaczył, że przemówienie było wynikiem pracy zespołu autorów przemówień i że podobieństwa wynikają z podobnych wartości wyznawanych przez Melanię. Kilka dni później Meredith McIver, współpracowniczka Trump Organization i jedna z autorek przemówienia, wzięła na siebie odpowiedzialność za podobieństwa. Przyznała, że Melania Trump podczas przygotowywania wystąpienia przywołała fragmenty przemówienia Michelle Obamy jako przykład, ale nie miała zamiaru ich kopiować. McIver zaoferowała swoją rezygnację, która została jednak odrzucona przez Donalda Trumpa.

Kurtka "I Really Don’t Care, Do U?". Jedną z największych wpadek Melanii była sytuacja z 2018 roku, kiedy podczas wizyty w ośrodku dla dzieci imigrantów na granicy z Meksykiem miała na sobie kurtkę z napisem "I really don’t care, do u?" (Naprawdę mnie to nie obchodzi, a ciebie?). Wywołało to burzę medialną, a krytycy zarzucali jej brak empatii wobec dzieci oddzielonych od rodziców w wyniku polityki imigracyjnej administracji Trumpa. Melania tłumaczyła później, że było to skierowane do mediów i nie miało nic wspólnego z dziećmi. Cóż, chyba tego jednak nie przemyślała.
Rozpętało się prawdziwe medialne piekło. Komentatorzy prześcigali się w domysłach: czy to była wiadomość do męża-prezydenta, komentujaca jego politykę zagraniczą? A może do mediów, które relacjonowały wydarzenia w ośrodkach i wprost pytały ją - pierwszą damę - "jak może być żoną swojego męża"?
Rzeczniczka pierwszej damy Stephanie Grisham odpowiadała wtedy, że żadna z tych teorii nie jest prawdziwa. "To tylko kurtka, nie było żadnego ukrytego przesłania" - przekonywała. Próbowała też uderzać kolejnymi komentarzami w media. Pisała o tym, że wizyta w Teksasie zrobiła na Melanii ogromne wrażenie i że media mogłyby się zająć jej staraniami o to, by tym dzieciom pomóc, zamiast skupiać się na jej garderobie. "Moglibyśmy wiele osiągnąć dla tych dzieci" - pisała Grisham, dodając hashtagi #SheCares #ItsJustAJacket".
Krótko potem sprawę skomentowała sama Melania Trump. W wywiadzie dla telewizji ABC powiedziała, że założyła tę kurtkę "dla ludzi i lewicowych mediów, które mnie krytykują. I chcę im pokazać, że mnie to nie obchodzi".
Kogo obchodzi kurtka, którą nosiła pierwsza dama? Czy jakkolwiek przyczyniła się do interakcji Melanii Trump z dziećmi w obozach dla uchodźców? Pewnie nie. Czy Donald Trump zmienił swoje podejście i politykę? Oczywiście, że nie. Przyznać jednak trzeba, że wybrała kiepską okazję na ten manifest.

Wizerunek zimnej i zdystansowanej. Melania często była odbierana jako zdystansowana i mniej zaangażowana w życie publiczne niż poprzednie pierwsze damy. Jej publiczne wystąpienia były rzadkie, a media wielokrotnie podkreślały, że wydaje się niechętna do wypełniania tradycyjnych obowiązków.
Pierwsze zwycięstwo Trumpa musiało być dla niej ogromnym przeżyciem. W jednej chwili stała się obiektem ogromnego, niewyobrażalnego wręcz zainteresowania. Internet pękał w szwach od zdjęć i komentarzy, sugerujących, jakoby miała być nieszczęśliwa. Kto jeszcze pamięta słynny wtedy hashtag #FreeMelania? Był konsekwencją publikowanych zdjęć, na których Melania miała jakoby wyglądać na nieszczęśliwą, uwięzioną w małżeństwie, zmuszaną do odgrywania roli, której nie chciała. Jej milczenie, jej wyraz twarzy, czy gesty, takie jak odpychanie ręki męża, czy uśmiech uznawany raczej za grymas, miały dowodzić prawdziwości tej teorii.

Zlekceważenie Joe i Jill Bidenów pod koniec prezydentury.
Rankiem 20 stycznia Donald Trump i Melania Trump opuścili Biały Dom po raz ostatni jako prezydent i pierwsza dama. To wydarzenie ma swoją tradycyję, obejmującą szereg czynności. Trumpowie pominęli jedną kluczową. Zanim opuścili dom, powinni wprowadzić do niego nowych lokatorów - Joego i Jill Bidenów. Ku zaskoczeniu wszystkich, do tego takiego spotkania nie doszło. Nawet po kontrowersyjnych cyklach wyborczych pierwsze damy i prezydenci odkładali na bok urazy i ego, bez względu na to, jak bardzo były zranione. Trumpowie dopuścili do precedensu.
Odżegnanie się od jednego z najtrwalszych rytuałów przekazywania władzy w Ameryce - powitania przez ustępującego prezydenta nowego prezydenta na schodach, a następnie wspólna jazda do Kapitolu Stanów Zjednoczonych - to tylko jeden z przykładów afrontów, jakich dopuścili się Trumpowie opuszczający Waszyngton.
Komentatorzy mówili wtedy o tym jako o konsekwencji całego szeregu łamania norm i "dziecinnego" zachowania, typowych dla prezydentury Trumpa. Nie raz otwarcie wyrażał swój brak zainteresowania zachowaniem pozorów przyzwoitości wobec człowieka, który go zastąpi.

Koniec prezydentury - najgorszy wynik jeśli chodzi o popularność pierwszej damy, ever.
Wiele napisano o historycznie niskich ocenach popularności prezydenta Donalda Trumpa, gdy opuszczał urząd. Jednak marka osobista "Trump" to nie tylko prezydent, to również jego małżonka. Melania Trump opuszczała Biały Dom z najgorszym wskaźnikiem popularności wśród pierwszych dam na koniec kadencji. W całej historii sondaży.
To tym bardziej zaskakujące, że tradycyjnie pierwsze damy są niemal jednakowo podziwiane. Bez znaczenia, czyimi są żonami. First Lady to stanowisko jest nieobieralne i zwykle niewzbudzające kontrowersji. Trudno być niepopularną, prawda?
Patrząc wstecz na sondaże CNN, badające popularność pierwszych dam, średnia końcowa ocena wynosiła 71 proc. przy ocenie niepopularności 21 proc.. Melania Trump uzyskała 42 i 47 proc. Jedyną pierwszą damą, która opuściła urząd z oceną popularności poniżej 40 punktów, była Hillary Clinton. Jednak jej ocena to 52 proc. pozytywnych i 39 negatwnych, czyli wciąż lepiej niż Melania Trump. Warto też pamiętać, że Hilary Clinton była bardzo mocno zaangażowana politycznie. W ostatnim roku urzędowania jej męża kandydowała do Senatu. A takie zaangażowanie zawsze polaryzuje. Melania nie angażowała się w politykę, nie można też jej niskich ocen "zwalić" na Donalda Trumpa. Historia zna bowiem przypadki, kiedy pierwsza dama była dużo popularniejsza, niż jej mąż (np. Laura Bush). Musi to więc być coś więcej.
Czy tym razem Melania Trump zawalczy o coś więcej, czy będzie nieobecną pierwszą damą? Już przed wyborami pojawiały się pogłoski, że nie zdecyduje się na przeprowadzkę do Białego Domu.
Na tydzień przed inaguracją jej męża na prezydenta USA, Melania Trump powiedziała w wywiadzie:
Jestem podekscytowana kolejnymi czterema latami w Białym Domu i jestem gotowa zostać kluczową doradczynią swojego męża.
