Chciałabym rozpuścić włosy na wietrze
Uśmiechnięta kobieta z podniesionymi rękami, w których trzyma powiewającą chustę - takich zdjęć jest najwięcej na facebookowym profilu My Stealthy Freedom utworzonym przez irańską kobietę dla irańskich kobiet, które wbrew religijnym zakazom zrzucają hidżab - chustę szczelnie zasłaniającą głowę.
Facebookowy profil istnieje niespełna dwa miesiące, a ma już ponad 580 tys. polubień. Stronę założyła irańska dziennikarka mieszkająca w Wielkiej Brytanii - Masih Alinejad, po tym, jak opublikowane przez nią na portalu społecznościowym własne zdjęcie bez hidżabu, otrzymało tysiące polubień.
Alinejad zaznacza, że strona nie ma wymiaru politycznego, a powstała po to, by irańskie kobiety mogły się podzielić swoimi potajemnymi zdjęciami zrobionymi bez zasłony. "Ta strona nie należy do żadnej grupy politycznej, ma jedynie odzwierciedlać obawy irańskich kobiet, które borykają się z ograniczeniami prawnymi i społecznymi" - pisze na Facebooku dziennikarka.
Świat zza zasłony
Od czasów Islamskiej Rewolucji, 35 lat temu, wychodzenie z domu bez chusty na głowie jest w Iranie nielegalne. Grozi za to kara od grzywny po więzienie.
Jednak hidżab wciąż budzi kontrowersje.
- To jest bardzo głęboka tradycja. W Europie widziałam mnóstwo zakwefionych Arabek, które przyjechały tu na shopping - mimo że były w europejskich krajach i nie musiały zasłaniać twarzy, nie rezygnowały z chust - mówi Tanya Valko, wieloletnia asystentka Ambasadorów RP w Libii. - Jest jednak też pewna część bardziej nowoczesnego społeczeństwa, która nie przywiązuje takiej wagi do tradycyjnego stroju. Widać to doskonale, np. w samolocie, do którego wsiadają ubrani po arabsku pasażerowie, a wysiadają już w strojach europejskich. Jednak zdecydowana większość przyjeżdżając do Europy nie zmienia ani wyglądu, ani zachowania. To są tradycje religijne i rodzinne.
Oczywiście nie wszystkie muzułmanki chcą zrzucić hidżab. Wielu daje on poczucie bezpieczeństwa i wolności.
Moja potajemna wolność
Zdjęcie zrobione na plaży. Piękna dziewczyna w okularach przeciwsłonecznych i czarnej sukience z powiewającą nad głową chustą. I podpis: "Na południowym wybrzeżu Iranu, Booshehr. Faktycznie było tam sporo osób, ale nikt nie zdawał się być wkurzony tym, co zrobiłam i nikt nie patrzył na mnie z niechęcią czy zaskoczeniem. Cieszę się, że nie jestem sama i jest wiele kobiet, które tak jak ja nienawidzą tego materiału, który zasłania im włosy!"
"Wolność kobiet, a zwłaszcza ich prawa zostały w moim kraju naruszone. Czy czystość i cześć kobiet w moim kraju określa to, czy noszą czador i chustę? (...) Nie wiem, dlaczego władze mojego kraju uważają, że bez hidżabu popadnie on w nierząd. (...) Czekam na dzień, kiedy wszystkie irańskie kobiety staną się wolne". Na zdjęciu kobieta na łące z włosami rozwianymi przez wiatr i powiewającą chustą.
"Chciałabym rozpuścić włosy na wietrze... (...) większość z nas doświadczyła tego ukradkiem. Moim marzeniem jest wolność od tego żalu, który dławi gardło, chcę wolności, ale nie potajemnej".
"Jestem zmęczona tym obowiązkowym hidżabem... Moja potajemna wolność w Zatoce Perskiej".
"Jestem wolna. Hidżab nie może być prawem. Prawo nie może być okrutne. (...)"
To wpisy ze strony My Stealthy Freedom. Zawsze anonimowe. Twarze czasem zakrywają ciemne okulary lub rozwiane włosy, często jednak bohaterki zdjęć w ogóle nie pokazują twarzy, bo przecież pokazywanie się bez chusty grozi w Iranie karą.
Kiedy 15 maja na stronie Moja Potajemna Wolność (My Stealthy Freedom) swoje zdjęcie bez chusty zamieściła irańska rzecznik praw człowieka Nasrin Soutoudeh, zostało udostępnione ponad 1000 razy w ciągu doby. A Soutoudeh napisała: "Termin 'potajemna wolność' jest dowodem na to, że w Iranie istnieje presja. Kiedy tysiące kobiet sprzeciwiają się hidżabowi za pomocą mediów społecznościowych, nie możemy zaprzeczać istnieniu dążenia do zmian".
Fanki strony My Stealthy Freedom potępił niedawno ajatollah Ahmad Chatami. Podczas jednej z modlitw uznał on robienie przez muzułmanki makijażu i odkrywanie włosów za zagrożenie dla islamu. Powstały nawet kreskówki, mające uświadomić dzieci o zagrożeniu, jakim jest ruch Moja Potajemna Wolność.
Są i tacy, którzy piszą, że "robienie zdjęć w górach lub na pustyni ze zdjętą na chwilę chustą nie jest żadną odwagą", ale jak nazwać to, że pokazuje się własną twarz na portalu, który w Iranie jest zakazany? Zdjęcia publikowane są anonimowo a twarze kobiet widzą internauci na całym świecie, ale czy to jest gwarancja bezpieczeństwa?
Gorszycielki bez chusty
Choć pokazywanie swojej gołej głowy na Facebooku może być wyzwaniem, to jednak większym jest przejście bez chusty po ulicach Teheranu. Swoje filmiki Iranki wrzucają na stronę My Stealthy Freedom - są to zapisy ich, już nie do końca potajemnej, choć krótkiej, wolności.
Na brak chusty przechodnie właściwie nie zwracają uwagi, ale "strażnicy moralności" tak. Wraz z tym, jak na ulicach pojawiają się kobiety w letnich strojach, właśnie oni zwiększają swoją czujność, by ukarać każdą, która ośmieli się pokazać gołe kostki nóg, pomalowane paznokcie czy w prześwitującym ubraniu.
Profesor socjologii Mounire Charrad, poproszony przez "The Washington Post" o komentarz, zwraca uwagę na to, że zdjęcia kobiet pokazują przedstawicielki różnych pokoleń, a komentarze mężczyzn są pozytywne. Wiele zdjęć kobiet bez hidżabu zostało wysłanych właśnie przez mężczyzn.
Czy to kolejna rewolucja w arabskim świecie, która swój początek ma w wirtualnej przestrzeni?
Anna Piątkowska
Więcej na ten temat: