Chorzy na pracę

​Kiedyś szłaś tam radosna i pełna pomysłów. Do swojej pracy: biura, szpitala, szkoły, urzędu. Teraz... masz dosyć. Tego, czym się zajmujesz, ludzi, którzy Cię otaczają. Wypalenie zawodowe? Dowiedz się, jak je rozpoznać. Odzyskaj energię i motywację. Zacznij działać. Warto. W pracy spędzasz przecież jedną czwartą życia.

praca
praca123RF/PICSEL
Szukanie nowej posady nie jest jedynym lekiem na wypalenie zawodowe
Szukanie nowej posady nie jest jedynym lekiem na wypalenie zawodowe123RF/PICSEL

Krystyna, psycholog. Dziesięć lat temu przyjęto ją w poradni na staż. Chciała pomagać ludziom, a nie tylko zarabiać pieniądze. Potrafiła jechać do pacjenta z myślami samobójczymi w środku nocy. - "Kiedy to wszystko znikło, skończyło się? Nie wiem. Trzy lata temu po raz pierwszy nie odebrałam telefonu od człowieka w głębokiej depresji. Wiedziałam, że może zrobić sobie krzywdę, ale nic mnie to nie obchodziło" - mówi.

Magda. Miała szczęście, po filologii angielskiej znalazła pracę w gimnazjum społecznym w mieście, gdzie mieszka. Postanowiła, że u niej lekcje angielskiego nie będą nudne. Na YouTubie szukała śmiesznych filmików, które tłumaczyli razem z uczniami. Puszczała dzieciakom piosenki Lady Gagi, ale też Beatlesów. Uczyli się słów. - Od co najmniej roku przerabiamy po prostu materiał z podręcznika. Żadnego śpiewania, żartów. Co dwa tygodnie kartkówka. Ostatnio powiedziałam uczniowi, który zawalił dwa kolejne sprawdziany, że chyba jest za głupi do tej szkoły i nie ma szans na liceum. Wyszedł ze łzami w oczach. Nie mam pojęcia, co we mnie wstąpiło. Co się ze mną dzieje? - zastanawia się.

Ola. Dwadzieścia lat temu, po maturze, zaczęła pracę w banku. Błyskawicznie awansowała, dobrze zarabiała, jeździła po świecie. Kochała swoją pracę. Po ośmiu latach jako szefowa zespołu przeżyła załamanie nerwowe. - W nocy budziłam się po pięć razy i z ulgą patrzyłam na zegarek. Uff, trzecia. Jeszcze trzy godziny mi zostały, potem tylko dwie. O szóstej musiałam wstawać. Szłam do biura i miałam nadzieję, że będzie spięcie w instalacji i wybuchnie pożar. A to ja wypaliłam się na popiół.

Profesjonalistki portret rozdarty

Szłam do biura i miałam nadzieję, że będzie spięcie w instalacji i wybuchnie pożar. A to ja wypaliłam się na popiół.

Dlaczego jest niszczące? Przez jedną trzecią doby, jedną czwartą tygodnia, miesiąc po miesiącu robisz coś, co ci ciąży, powoduje przekonanie, że dokonałaś fatalnych wyborów i marnujesz sobie życie, tkwiąc w pracy, której nie znosisz. Zdaniem Christiny Maslach i Michaela P. Leitera istnieje sześć dróg, które prowadzą nas od początkowej ekscytacji, wysokiej motywacji, energii do wypalenia. Rzadko kiedy wstępujemy tylko na jedną z nich, najczęściej - dwie lub trzy nakładają się na siebie, co przyspiesza cały proces.

Droga numer 1: Jesteśmy przeciążeni obowiązkami. Robimy zbyt dużo w zbyt krótkim czasie przy zbyt małym nakładzie środków. Krystyna w poradni przyjmowała dziesięciu pacjentów tygodniowo. Żeby dorobić, podjęła prywatną praktykę. Kolejnych piętnastu pacjentów. - Zaczęłam mylić ich imiona, fakty. Czułam się jak przy taśmie produkcyjnej - mówi.

Droga numer 2: Nie mamy kontroli nad tym, co robimy. Decyzje podejmuje "ktoś na górze", a nam pozostawia się wprowadzenie ich w życie, nikt nawet nie wymaga, byśmy zrozumieli, o co naprawdę chodzi. W rezultacie wiele zadań sprawia wrażenie bezsensownych, niepotrzebnych: może to część większej układanki, ale my widzimy tylko kilka niepasujących do siebie fragmentów. Ola: - Rok po tym, jak objęłam swój zespół, zarząd wprowadził obowiązek wypełniania przez kierowników metryczek dnia. Miałam z dokładnością co do kwadransa notować, co robi każdy z podwładnych. Zamiast zarządzać personelem, pisałam, że pomiędzy 15.15 a 15.30 Adam Z. był w toalecie. Do dziś nie wiem, czemu to miało służyć.

Droga numer 3: Wynagrodzenie. Jeśli zdajesz sobie sprawę z tego, że twoje zajęcie wymaga zaangażowania, kreatywności i podnoszenia kwalifikacji, jak w przypadku Magdy, anglistki, a potem dostajesz pensję o ponad tysiąc złotych niższą od średniej krajowej... Nie jest to zaskoczenie - znałaś warunki pracy. Ale i tak pojawia się frustracja.

Droga numer 4: Załamanie wspólnoty. W banku Oli panowała fatalna atmosfera. Ludzie donosili na siebie, byli opryskliwi. W razie kłopotów nie można było liczyć na pomoc. - Wspólnota, solidarność? O czym my mówimy. Tam nie było na to miejsca - opowiada Ola.

Droga numer 5: Brak sprawiedliwości w miejscu pracy. Magda nie miała pojęcia, na jakiej podstawie pani dyrektor w gimnazjum chwaliła lub ganiła pracowników. Za zorganizowanie wymiany uczniowskiej ze szkołą w Niemczech Magda nie usłyszała dobrego słowa - za to pani Bożena dostała od szefowej wyróżnienie, bo nadzorowała sztampową akademię z okazji Dnia Nauczyciela. Kółka zainteresowań, zajęcia wyrównawcze były dodatkowo płatne. Mimo to Magdzie nigdy nie przydzielono prowadzenia żadnego, dyrektorka wolała powierzać je swoim zaufanym, starszym pracownikom. - Miałam poczucie, że niezależnie od tego, jak bardzo się staram, nie jest to zauważane - skarży się Magda.

Droga numer 6: Konflikt wartości. Jeśli to, co robisz, jest sprzeczne z tym, co uważasz za moralne, dobre, praca szybko zacznie cię męczyć. W prywatnej poradni Krystyny pacjentów traktowała jak klientów w sklepie: złowić, zainkasować 120 zł i zapomnieć. W państwowej przychodni musiała angażować się w walki z urzędami. - Mamy zakontraktowaną z NFZ określoną liczbę godzin dziennie. Ale bywa, że po 15 przychodzi człowiek na skraju samobójstwa. Przyjmujemy go, a to jest dodatkowa godzina. Fundusz nie chce nam rozliczyć całego dnia. Urzędniczka poradziła, byśmy... kłamali. Nie chcę kłamać. Dlaczego mój zawód zmusza mnie do tego? - irytuje się Krystyna.

Dziura po motywacji

Proces wypalania się trwa nawet kilka lat. Zaczyna się... od wyczerpania fizycznego. Budzisz się i jesteś tak samo zmęczona jak poprzedniego wieczoru. Nie chce ci się wstawać z łóżka. Na myśl o kolejnym spotkaniu z klientem, rozmowie z szefową, współpracownikami robi ci się słabo. Nie masz siły. To pierwszy etap.

Właśnie wtedy Ola zaczęła mieć problemy ze snem, budziła się i marzyła, by siedziba jej banku spłonęła. Zignorowała to. Pracowała dalej tak samo ciężko - starała się dodać sobie energii jeszcze jedną kawą, kolejnymi zakupami, dwoma kieliszkami czerwonego wina przed snem.

Etap drugi to depersonalizacja i cynizm. Próbujesz się odgrodzić, zdystansować do ludzi w pracy: kolegów, szefów, klientów. Chronisz siebie, myślisz: "Jeśli nie będę się tak angażowała, będzie mniej bolało". Działa, ale tylko przez chwilę. Bo nieuchronną konsekwencją emocjonalnego odcięcia od osób, które otaczają cię w firmie, urzędzie, szkole - jest rosnąca niechęć wobec nich. Czasami, niestety, prowadząca do pogardy. Przestajesz dostrzegać po drugiej stronie biurka człowieka, widzisz tylko kolejny numerek. I chcesz się go pozbyć jak najszybciej.

Wracała z pracy i wybuchała płaczem. Kłóciła się z mężem. Wpadała w gniew podczas zabawy z dzieckiem. Wszystko przez wypalenie.

Krystyna: - W pewnej chwili dotarło do mnie, że pacjenci dzielą się na chorych psychicznie, wariatów - takich, którzy wmawiają sobie istnienie różnych problemów, i tych, którzy po prostu nie mają z kim w życiu rozmawiać. Ich zwierzenia albo mnie nudziły, albo rozśmieszały. Marzyłam, żeby zamknęli za sobą drzwi gabinetu. Zniknęli. Wstydziła się z kimś o tym porozmawiać. Szukać wsparcia. Bała się powiedzieć o tym, co przeżywa, swojemu superwizorowi (opiekun z większym doświadczeniem terapeutycznym), szefom w poradniach, partnerowi. Bo w pewnym momencie zaświtało jej w głowie, że... może to ona po prostu nie nadaje się do tego zawodu?

I tak rozpoczyna się trzeci, ostatni etap wypalenia. Przekonanie o braku własnej skuteczności, załamanie wiary w siebie, własne kompetencje. Każde nowe zadanie zdaje się przerastać twoje możliwości. Nie wiesz, jak się do tego zabrać - nie masz pojęcia, jak to możliwe, że kiedyś jeden świetny pomysł gonił drugi, a teraz masz wrażenie, że... jesteś do niczego. Im dłużej trwa taki stan, tym więcej dostajesz potwierdzeń z zewnątrz: tak, to z tobą jest coś nie tak.

Magda początkowo tłumaczyła dyrektorce coraz gorsze wyniki z testów uczniów i lawinę skarg od rodziców problemami w domu. Rzeczywiście, od jakiegoś czasu zaczęła je mieć. Wracała z pracy i wybuchała płaczem. Kłóciła się z mężem. Wpadała w gniew podczas zabawy z dzieckiem. - Kiedyś byłam twórcza, pełna energii, a teraz coraz częściej myślałam, że niczego w życiu nie potrafię zrobić dobrze. We wszystkim jestem tak samo kiepska - mówi. W końcu szefowa przestała pytać. A Magda usłyszała w pokoju nauczycielskim plotkę, że podobno szkoła szuka nowego anglisty. Zrozumiała, że jeśli czegoś nie zrobi, straci pracę. Zszywanie, spinanie, doładowywanieA można, na szczęście, coś zrobić. Ola, ta z banku, trafiła do psychoterapeuty, bo w biurze dostała ataku duszności - wezwano karetkę, wszyscy myśleli, że to zawał. Diagnoza: nerwica. Krystyna, psycholog, w końcu odważyła się na rozmowę z szefem. A Magda zaczęła szukać informacji w sieci, książkach. I dowiedziała się, że - choć za wypalenie odpowiada organizacja, system, stosunki służbowe - samemu można zatrzymać ten proces, a nawet odzyskać motywację, energię i zapał, jakie towarzyszyły "miodowemu miesiącowi" w firmie.

Jak to zrobić? Po pierwsze musisz odpowiedzieć sobie na pytanie: które z sześciu dróg doprowadziły cię do tego miejsca, w którym znajdujesz się dzisiaj? U Oli były to: brak kontroli i doświadczenie załamania społeczności (zła atmosfera). U Magdy - niskie wynagrodzenie i poczucie niesprawiedliwości. U Krystyny - przeciążenie obowiązkami i konflikt wartości. Po drugie - doradzają psychologowie - czas na opracowanie planu naprawy twoich relacji z pracą. Zastanów się, jakie problemy, niedogodności pochłaniają twoją energię i unicestwiają motywację.

Mówimy: "W mojej pracy atmosfera jest fatalna" - ale jak to się przekłada na język konkretów? Koledzy zachowują się wobec siebie niegrzecznie? A może po prostu nie udało ci się z nikim zaprzyjaźnić? Albo problemem jest nieufność i brak współpracy? Rozbij ogólne zdanie: "Brak kontroli", "Brak solidarności", "Załamanie wspólnoty" - na zachowania poszczególnych osób. Wtedy będziesz mogła opracować rozwiązanie.

Teraz weź kilka kartek - po jednej na każdą z "dróg", którymi podąża twoje wypalenie. Wypisz wszystkie sytuacje, o których pomyślałaś wcześniej, po lewej stronie. A po prawej pomysły radzenia sobie z tą konkretną sytuacją. Na przykład: czujesz się przeciążona obowiązkami. Być może pracujesz w tzw. open space, hali bez ścianek, i twoje biurko znajduje się dokładnie naprzeciwko gabinetu szefa. Może powinnaś się przesiąść do jakiegoś cichszego kącika: procesje pracowników zmierzających do dyrektora nie będą cię rozpraszać, a on przestanie podrzucać ci dodatkowe zadania.

To tylko jedno z możliwych rozwiązań. Możesz opracować wiele własnych pomysłów lub poprosić o to rodzinę, znajomych... Także współpracowników. Przy okazji sprawdzisz, czy i oni nie zmagają się z takimi samymi trudnościami. Łatwiej jest walczyć z wypaleniem, gdy wiemy, że nie jesteśmy sami na placu boju.

Inny problem: narzekasz na załamanie wspólnoty, czujesz, że nie masz oparcia w kolegach. Spróbuj ich lepiej poznać: zaproponuj zorganizowanie spóźnionego "wieczorku zapoznawczego", zgłoś do szefa projekt utworzenia grupy dla miłośników scrabble’a, biegania czy śpiewu (oczywiście - po godzinach), zapytaj, czy firma nie wspomogłaby was finansowo (chociażby ciasteczkami i kawą).

Krystyna postanowiła wziąć nieco dłuższy urlop - trzy tygodnie. Przez pierwsze dwa wypoczywała w ulubionym gospodarstwie niedaleko Sejn. W trzecim zastanawiała się, jak ograniczyć swoje przeciążenie obowiązkami. Dotarło do niej, że musi zrezygnować z dziesięciu godzin tygodniowo w prywatnej przychodni. No dobrze, ale jak teraz załatać dziurę w domowym budżecie? Rozesłała oferty do kilku portali internetowych i jeden z nich zaproponował jej prowadzenie rubryki poradniczej. Wprawdzie za mniejszą kwotę, ale... da się z tego żyć. Przy okazji: zmniejszenie liczby pacjentów pozwoli Krystynie rozwiązać też konflikt wartości, przynajmniej częściowo. Nie będzie musiała "zaliczać, inkasować i zapominać", będzie mogła każdego przychodzącego człowieka traktować jednostkowo, jak zawsze chciała.

Plan naprawy stosunków z pracą Oli: poprosi o... przeniesienie jej na niższe stanowisko. Być może, gdyby, jak wcześniej, mogła być niezależnym specjalistą, jej zadowolenie z pracy byłoby większe? Ola wie, że w banku bardzo ją cenią i chętnie pójdą jej na rękę, byle tylko nie odchodziła. Na dodatek, gdyby pracowała sama, odpadłby problem fatalnej atmosfery!

Magda pójdzie do szefowej, szczerze opowie o swojej sytuacji. Poprosi o cierpliwość i drugą szansę. Zapyta też o zasady, na jakich przydzielane jest prowadzenie zajęć dodatkowych (i ekstrapłatnych). Zasygnalizuje dyrektorce, że - gdy już upora się ze swoimi problemami - chciałaby także zostać włączona w te działania. Poprosi, by szefowa jasno opowiedziała jej o kryteriach, i... umówi się na kolejną rozmowę za kilka miesięcy, by sprawdzić, czy je spełnia.

Magda, Ola, Krystyna. Łatwo o nich pisać - postacie na papierze, prawda? A tymczasem ty masz problem, zmagasz się z wypaleniem w rzeczywistości - i trudno ci uwierzyć, że jakikolwiek plan naprawy mógłby pomóc. Warto jednak spróbować, bo praca stanowi istotną część życia. I prawie zawsze można coś w niej zmienić na lepsze. Wcale nie jest tak, że jedynym dostępnym rozwiązaniem jest szukanie nowej posady. Przecież sytuacja może się powtórzyć. Lepiej więc nauczyć się radzić sobie z wypaleniem, zanim dojdziemy do ostatniego jego etapu. Powiedz wypaleniu: STOP. I zacznij działać!

Jagna Kaczanowska, psycholog

Twój Styl 11/2012

Twój Styl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas