Cyfrowy nomadyzm: Styl życia, o którym wszyscy marzymy

Często zastanawiasz się nad tym, czy nie rzucić wszystkiego i wyjechać na urlop? Pewnie powstrzymuje cię przed tym napięty grafik w pracy? Istnieje sposób, aby połączyć pracę z wypoczynkiem. Wystarczy, że zostaniesz współczesnym nomadem.

Do 2035 roku cyfrowych nomadów może być aż miliard
Do 2035 roku cyfrowych nomadów może być aż miliard123RF/PICSEL

Czym jest nomadyzm?

Nomadyzm uprawiali koczownicy, którzy najczęściej w grupach przemieszczali się z miejsca na miejsce. Nie posiadali bowiem własnego skrawka ziemi. Grupy wędrowców dzieliły się na takie, które bezustannie zmieniały miejsce pobytu oraz osiadające w jednym miejscu podczas najtrudniejszych do przetrwania miesięcy. Eksploatowali zdobyty teren, a później wyruszali w kolejną wyprawę, poszukując jedzenia i towarów do handlu.

Nomadzi przyczyniali się także do szybszego roznoszenia informacji w czasach, gdy populacja naszej planety mogła tylko pomarzyć o rozmowach telefonicznych czy internecie. Dzięki nim wiele nowości i wynalazków szybciej rozprzestrzeniało się po świecie.

Współczesny nomadyzm w Polsce i na świecie

Przedstawicieli koczowniczego  trybu życia wciąż możemy spotkać w krajach Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej, czy Ameryki Południowej.  Okazuje się, że ciągła wędrówka jest atrakcyjna także w kulturach, w których do tej pory zwyczaj ten nie był stosunkowo popularny. Nie przypomina on co prawda tego tradycyjnego nomadyzmu, ale opiera się na podobnych założeniach.

Współcześni nomadzi to zazwyczaj freelancerzy, graficy, pisarze, przedsiębiorcy lub pracownicy korporacji, którzy dzięki pracy zdalnej mogą podróżować po całym świecie. Tzw. cyfrowy nomadyzm jest konsekwencją zmiany na rynku pracy. Według ekspertów blisko 50 proc. amerykańskich millenialsów pracuje na samozatrudnieniu. Podobnie przestawia się statystyka w Wielkiej Brytanii, gdzie aż 4,8 milionów Brytyjczyków zdecydowało się uprawiać freelancing. Okazuje się, że komfort pracy jest dla nich równie ważny co wysokie wynagrodzenie. Statystyki pokazują, że 89% młodych pracowników decyduje się na konkretną posadę ze względu na benefity, a nie płacę.

W dobie globalnej cyfryzacji coraz więcej Polaków decyduje się na wędrowny tryb życia. Dołączają więc do hybrydycznej pod względem kulturowym grupy profesjonalistów, którzy z łatwością przenoszą się z miejsca na miejsce, funkcjonując w ciągłym ruchu.

Tę kosmopolityczną społeczność próbowało zdefiniować wielu współczesnych myślicieli. Zygmunt Bauman stwierdził, że "mobilność okazuje się najwyżej cenioną i pożądaną wartością, a swoboda poruszania się szybko staje się głównym czynnikiem kształtującym społeczne podziały w późnej nowoczesności". Można zatem wnioskować, że cyfrowy nomadyzm jest poniekąd skutkiem zmian, które zaistniały w naszej świadomości. Według prognoz specjalistów do 2035 roku na taką pracę zdecyduje się aż miliard osób. To oznacza, że wspominana przez Baumana swoboda w kontekście przemieszczania się oraz organizowania sobie czasu będzie celem i pragnieniem znacznej części pracowników.

Marokańska socjolożka, Fatima Merisssi, stwierdziła, że "dzięki elektronicznej sieci wszyscy staliśmy się cyfrowymi nomadami". Trudno oprzeć się wrażeniu, że trwająca pandemia koronawirusa może przyśpieszyć przemianę na rynku pracy. Co ciekawe, sytuacja epidemiologiczna w Polsce przyczyniła się do umocnienia miejskiej grupy nomadów.

- Pandemia zmieniła styl życia Polaków. Wydaje mi się, że praca zdalna umożliw nie tyle podróżowanie, ile raczej emigrację do mniejszych miejscowości, dalej od miasta, ale ciągle w zasięgu godziny drogi samochodem lub publicznymi środkami transportu. Koszty usług dużo niższe, a odległości mniejsze. Mam nadzieję, że małe miasta dzięki temu ożyją - mówi Justyna Fabijańczyk, autorka bloga "Cyfrowi nomadzi".

W analizie "Wędrowcy. Raport o współczesnych nomadach" Natalii Hatalskiej czytamy, że cyfrowy nomadyzm jest rzeczywiście jednym z najszybciej rosnących trendów społecznych. Co więcej, większość respondentów biorących udział w projekcie wyobraża sobie świat jako globalną wioskę. Zaznaczyli tym samym, że poznawanie świata i podróżowanie bardzo ich interesuje. Z drugiej strony aż 86 proc. pytanych o pojęcie cyfrowego nomadyzmu przyznało, że nie spotkało się wcześniej z taką nazwą, ani nie znają osoby, która zdecydowała się na taki styl życia.

Na następnej stronie poznasz historie polskich cyfrowych nomadów >>>

Cyfrowy nomadyzm jest trendem na rynku pracy
Cyfrowy nomadyzm jest trendem na rynku pracyEyesWildOpenGetty Images

Kim są cyfrowi nomadzi?

Trudno jednoznaczni odpowiedzieć na to pytanie. Każdy z nich ma bowiem różne motywacje i w inny sposób opisuje samo zjawisko cyfrowego nomadyzmu. Choć większość z nas może wyobrażać sobie, że ci wędrowcy pracują na egzotycznej plaży, to rzeczywistość jest nieco odmienna. O swoich doświadczeniach, zaletach oraz wadach tego stylu życia opowiedzieli nam blogerzy, którzy już od dłuższego czasu łączą pracę i podróże.

- Mogłoby się wydawać, że bycie cyfrowym nomadą to wymarzony tryb życia, podczas którego całe dnie spędzamy z laptopem na plaży. Rzeczywistość wygląda jednak trochę inaczej, bo... nadal trzeba pracować! Mogę zapewnić, że osobę pracującą na piaszczystej plaży w azjatyckim słońcu zobaczyć można wyłącznie na instagramowych zdjęciach. Ja również pracuję 5 dni w tygodniu przez 8 godzin dziennie. Ze względu na różnice czasowe, w Azji pracowałem od 12:00 do 20:00. Programowałem głównie z wynajmowanych mieszkań. Z tego powodu musiały mieć one stabilne łącze internetowe oraz wygodne miejsce do siedzenia z laptopem - mówi Dawid, współautor bloga "Travelożercy", który wraz ze swoją żoną Dagmarą zwiedził w zaledwie dziewięć miesięcy Gruzję, Azerbejdżan, Tajlandię, Malezję, Singapur, Indonezję, Wietnam i Malediwy.

Po przepracowanym tygodniu podróżnicy wybierają środek transportu i zwiedzają okolicę.

- W trakcie wyjazdu wszystko organizujemy na własną rękę. Naszym ulubionym środkiem transportu w Azji był skuter, a na Kaukazie samochód, które zapewniały nam wolność i niezależność. Na odwiedzanie okolicznych atrakcji wykorzystywaliśmy praktycznie wszystkie weekendy. Czasem wydłużaliśmy je o dodatkowe dni urlopu.

- Podróżujemy zdecydowanie w trybie slow. W danym mieście lub na wyspie staramy się mieszkać przez co najmniej 3 tygodnie. Pierwszy tydzień przeznaczaliśmy głównie na znalezienie pobliskich kawiarni nadających się do pracy, piekarni, warzywniaków czy restauracji.  Po pierwszym tygodniu pobytu zaczynaliśmy wieść "normalne" życie.

- Nazwa naszego bloga - "Travelożercy" - nie jest przypadkowa. Poza podróżowaniem, naszą pasją jest poznawanie lokalnej kultury przez jedzenie, szczególnie street foodu. W zależności od lokalizacji i cen staraliśmy się jeść 2-3 posiłki dziennie "na mieście". Przy okazji spełnialiśmy jedno z założeń naszej podróży, czyli ograniczanie obowiązków domowych, takich jak przygotowywanie posiłków czy mycie naczyń - dodaje. Dawid opowiedział także o tym, co zainspirowało go do przejścia w taki tryb pracy.

- O łączeniu pracy z podróżami pierwszy raz pomyśleliśmy, będąc na urlopie w Tajlandii pod koniec 2018 roku. Luźne podejście Tajów, brak stresu, piękne widoki, pyszne jedzenie oraz niskie koszty życia na wysokim poziomie spowodowały, że zamarzyliśmy o zmianie naszej codzienności. Stwierdziliśmy, że chcielibyśmy pobyć w takim miejscu dłużej niż na 3-tygodniowym wyjeździe raz w roku. Krótkie wypady były ciekawą odskocznią, ale nie pozwalały dogłębnie poczuć kultury i klimatu odwiedzanego miejsca.

Kompleks Ancient Siam w Tajlandii
Kompleks Ancient Siam w TajlandiiTravelożercyarchiwum prywatne

Dawid opisał także, w jaki sposób zamienił stacjonarną pracę w biurowcu na zdalną.

- Miałem świadomość, że mój zawód (programista) to jedna z branż, w której najłatwiej o pracę z dowolnego miejsca na świecie. W ciągu pół roku zmieniłem pracę na w pełni zdalną. Mój nowy zespół składał się z zarówno z osób pracujących stacjonarnie w biurze, jak i zdalnie. Przez pierwsze tygodnie pracowałem w siedzibie firmy, co pozwoliło mi poznać zespół i wdrożyć się w nowe środowisko. Kolejny miesiąc przepracowałem już zdalnie, mieszkając jeszcze we Wrocławiu. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na wyruszenie w podróż po Kaukazie i Azji Południowo-Wschodniej w czerwcu 2019 r.

Malediwy
MalediwyTravelożercyarchiwum prywatne

Justyna Fabijańczyk prowadzi bloga "Cyfrowy Nomadyzm". Swoją przygodę z pracą zdalną i podróżami rozpoczęła w 2012 roku. Teraz doradza swoim czytelnikom, jak znaleźć wymarzoną posadę oraz dobrze organizować czas podczas pracy zdalnej. Często przedstawia im także sylwetki polskich cyfrowych nomadów, którzy porzucili stabilne życie i zaczęli spełniać marzenia o egzotycznych podróżach. Jak Justyna zaczynała swoją przygodę z pracą zdalną za granicą?

- Wtedy była to bardzo śmiała decyzja i wywoływała spore zdziwienie. Nie chodziło tu jednak o podróż, w której ciągle się gdzieś przemieszczam, ale turystykę pobytową. Wyjeżdżałam gdzieś na jeden lub dwa miesiące, zachowując normalny tydzień pracy i zwiedzając okolicę w weekendy. Potem brałam dwa tygodnie urlopu na same podróże i zmieniałam miejsce na nowe. W ten sposób mieszkałam i pracowałam w Acapulco, niedaleko Los Angeles, w San Cristobal de las Casas w Meksyku, w Puerto Esconido, W Antuga i Xela w Gwaemali,  w Tanandzie w Kolumbii, Chaing Mai, na Bali. Kontynuowałabym ten model, gdyby nie to, że zostałam samotną matką - wyjaśniła blogerka, po czym opisała, jak zmieniło się jej życie, gdy pojawiło się w nim dziecko.

- Moja córka ma nieco ponad rok. Urodziła się w Hiszpanii, a ja ciągle zastanawiam się, jak pogodzić moją miłość do krajów hiszpańskojęzycznych, pracę, podróże, jej potrzeby. Na tę chwilę nasza baza znajduje się w Polsce. Za jakiś czas znów lecimy do Barcelony, miasta, do którego często wracam i rozważam jako naszą nową bazę, choć koszty życia są bardzo drogie. Alternatywą na zimowanie jest także Meksyk.

Zobacz także:

Selfie - niewinna przyjemność, czy zaburzenie? Interia.tv
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas