Reklama

Fred Astaire: Nie umie śpiewać, grać. Trochę tańczy

Cylinder, muszka i rozwiane poły fraka - to jego znaki rozpoznawcze.

Przez prawie 30 lat żył w cieniu siostry, całe życie wątpił w swój talent. Prosił o niezliczoną liczbę dubli, bo zawsze coś mogło być zrobione lepiej. Na początku nie wierzyła w niego nawet jego wytwórnia filmowa. Szybko jednak pokazał, co potrafi. I to jak!

Baryshnikow mówił: - Żaden tancerz, oglądając Astaira, nie może nie pomyśleć, że my wszyscy powinniśmy wybrać inny zawód.

Od Austerlitza do Astaira

Dziadkami Freda ze strony ojca byli mieszkający w Austrii czescy Żydzi, Salomon Stefan Austerlitz i Lucie Hellerová. Obawiając się prześladowań, przeszli na katolicyzm (w tym samym kościele, do którego uczęszczał później mały Adolf Hitler). Ojciec przyszłego tancerza, Frederic Austerlitz, wyemigrował do Stanów jako dwudziestoparolatek i osiadł w Omaha w Nebrasce. Tam w ekspresowym tempie ożenił się z Johanną Geilus, córką luterańskich emigrantów z Niemiec.

Reklama

Skąd pośpiech? Dziewczyna podczas ceremonii spodziewała się dziecka i miała zaledwie 15 lat. Pierwsza ciąża zakończyła się poronieniem, ale dwa lata później przyszła na świat córka pary - Adele. Fred, - dla najbliższych Fritz, urodził się 18 miesięcy po swojej siostrze.

- Po porodzie był na wpół martwy - wspominała po latach Adele. - Był zbyt duży, a później uszło z niego powietrze jak z balonu. Aby poprawić kondycję syna, matka Freda zdecydowała, że zapisze go na lekcje tańca. Zaczął je brać już jako czterolatek. Był zdolnym uczniem, udało mu się m.in. opanować technikę tańca na palcach. Ten rzadki talent posiadał też znany rosyjski tancerz Wacław Niżyński.

Młody adept baletu nie zapałał do niego miłością.

- Brałem lekcje, ale nie podobały mi się - wspominał Astaire. Wolał tworzyć piosenki. "To była jego miłość, źródło dumy i żalu jednocześnie" - pisze autorka książki "Astairs", Kathleen Riley. Fred tańczył w parze z Adele.

Austerlitzowie przeprowadzili się nawet do Nowego Jorku, by ich dzieci mogły rozwijać swój talent. Występowali, gdzie się dało. Dzielili m.in. show z tresowaną foką (dostała garderobę dla gwiazdy), a w New Jersey widzowie zasypali ich drobniakami. Zaliczyli też klapę w przedstawieniu "Uśmiechy". Po trudnych początkach rodzeństwo zaczęło odnosić sukcesy, ale to Adele była w tym duecie gwiazdą. W 1917 roku zmienili nazwisko na bardziej amerykańskie, Astaire, i zaczęli występować w musicalach. Zebrali świetne recenzje za udział w "Lady, Be Good", "Zabawna buzia" i "Wszyscy na scenę".

Skazany na taniec w duecie

W 1932 roku Adele wyszła za mąż za Lorda Charlesa Cavendisha i zakończyła karierę. Pozbawiony oparcia i partnerki, Fred musiał sam zatroszczyć się o swój los. Pierwszy raz solo pojawił się w spektaklu "Wesoła rozwódka" i udowodnił, że jest równie utalentowany jak jego siostra. W dodatku sam wymyślił część układów tanecznych do przedstawienia. Rok później on także postanowił się ożenić. Zrobił to wbrew woli matki.

"Wydaje mi się, że nie chce, bym się z kimś związał przez kolejną dekadę" - pisał rozżalony w liście do Adele. W końcu jednak postawił na swoim i poślubił rozwódkę Phyllis Potter. W 1936 roku na świecie pojawił się ich syn Fred junior, a sześć lat później Ava.

Zaraz po tym, jak Fred stał się szczęśliwym mężem, uznał, że pora na jeszcze więcej zmian w jego życiu. Wyruszył na podbój Hollywood, by wystąpić w filmie "Karioka". Stał się gwiazdą, ale producenci uznali, że lepszy będzie... w duecie. Po latach występów z siostrą, Astaire chciał w końcu sam zapracować na swoją reputację. Gdy zaproponowano mu współpracę z Ginger Rogers, wysłał list do swojego agenta: "Nie godzę się na to... Nie godziłem się na udział w filmie, by występować z kimś innym - z nią (Ginger) ani z nikim innym. Ten pomysł jest do kitu".

W odpowiedzi na ten gorący protest producent Pandro Berman napisał do agenta Freda: "Powiedz Astaire’owi, by się nie gorączkował. Jeśli wszyscy możemy zarobić mnóstwo pieniędzy trzymając ich razem, bylibyśmy głupi nie robiąc tego".

Okazało się, że któryś z argumentów trafił do Freda, bo po "Wesołej rozwódce" para tylko w latach 30. nakręciła wspólnie jeszcze 7 filmów, z czego najbardziej znanym są "Panowie w cylindrach". Ginger i Fred stali się prawdziwymi ikonami show-biznesu. Astaire był gwiazdą - jego nogi były ubezpieczone na zawrotną kwotę miliona dolarów - ale wiedział, że kariera tancerza nie trwa wiecznie.

- Nadejdzie dzień, kiedy ludzie zaczną mówić: "Dlaczego ten stary pryk nie odejdzie na emeryturę?" - mówił. W 1946 roku ogłosił, że rezygnuje z zawodu. Założył własną sieć szkół tańca.

Szukając utraconej miłości

Nie wytrzymał jednak długo bez sceny i kamer. Rok później znowu był na planie filmowym. Zagrał w "Paradzie wielkanocnej" i 9 innych musicalach. W latach 50. filmy muzyczne traciły na popularności. Astaire szedł z duchem czasu. Występował w telewizji, produkował własne programy, grał.

W 1955 roku, gdy kręcił film "Tajemniczy opiekun", na raka płuc zmarła jego żona Phyllis. - Świat Freda rozpadł się na kawałeczki. Nigdy do końca się nie pozbierał. - mówi Kathryn Riley. Przez 26 lat opłakiwał stratę ukochanej i - aby nie zwariować - ciągle pracował.

W 1967 roku pojawił się na okładce płyty Beatlesów "Sgt. Pepper", poznał też Twiggy.

- Możesz spotkać kogoś, kto ma 20 lat i urodził się stary, albo kogoś po 70., kto jest młodzieńczy i ekscytujący. Gdy poznałam Freda, miałam 21 lat i zakochałam się w nim - wspominała modelka. Młody duchem Astaire zaskoczył wszystkich, gdy w 1980 roku postanowił powtórnie się ożenić. Posmaku skandalu nadawał sprawie fakt, że jego wybranka, dżokejka Robyn Smith, była od niego ponad 40 lat młodsza. Parę połączyło uczucie i pasja do koni.

Fred był właścicielem rancza w San Fernando Valley, a jeden z jego koni zwyciężył nawet w gonitwie Hollywood Gold Cup. Wiele osób wątpiło w powodzenie ich związku, m.in. siostra aktora Adele, ale Robyn udało się przekonać do siebie nawet największych sceptyków. Fani nie wybaczyli jej tylko, że sprzedała prawa do wizerunku męża producentom odkurzaczy Dirt Devil.

Idea, że Fred zamiast z Ginger tańczy z odkurzaczem, jakoś nikomu nie przypadła do gustu. Jak mówił sam Fred: - Kocham się, nie całując, a tańcząc. A kto okazuje aż takie względy odkurzaczowi?

JL


Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama