I po co nam ten seks?

Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista. Seks jest po prostu bardzo przyjemną czynnością. Stał się taki tylko dlatego, że służy naszemu rozmnażaniu.

Ukryta owulacja u kobiet jest przyczyną zarówno seksu dla przyjemności, jak i bardzo skutecznej strategii reprodukcyjnej u ludzi, czyli monogamii.
Ukryta owulacja u kobiet jest przyczyną zarówno seksu dla przyjemności, jak i bardzo skutecznej strategii reprodukcyjnej u ludzi, czyli monogamii.123RF/PICSEL

Szympansy, nasi najbliżsi genetyczni krewniacy, ograniczają ową czynność tylko do okresu rui, kiedy to możliwe jest zapłodnienie. Owulacja u szympansic jest widoczna. Obwieszczają one samcom moment największej płodności zaczerwienieniem narządów rodnych i silnym zapachem. Przez to promiskutyczne zapędy samców nie są w żaden sposób hamowane.

Szympansy mają świadomość, że ich stosunek, ponieważ odbywa się w najlepszym momencie, doprowadzi do zapłodnienia. Mogą, w związku z tym, oddawać się tej przyjemności także z innymi samicami, u których widoczne są takie same symptomy owulacji. Dążą do spłodzenia największej możliwej ilości potomstwa w określonym czasie.

U ludzi sytuacja wygląda nieco inaczej.

Ukryta owulacja i seks dla przyjemności

Zarówno kobieta jak i mężczyzna mogą poczuć ochotę na seks bez względu na moment cyklu menstruacyjnego. Ten stan rzeczy wynika z faktu, iż kobieca owulacja jest skryta. Sama kobieta nie ma świadomości momentu swojej największej płodności. Zatem skoro nie ma jasności, co do konkretnego okresu płodności, a seks sam w sobie jest przyjemny, uprawiamy go na okrągło. To jest właśnie powód, dla którego wyewoluowało u ludzi zjawisko seksu dla przyjemności.

Jak pisze w swojej książce Dlaczego lubimy seks? Jared Dimond "nie tylko oddajemy się seksowi w czasie miesiączki, ale też kontynuujemy uprawianie seksu w czasie ciąży i po nadejściu menopauzy, kiedy z całą pewnością wiemy, że zapłodnienie nie jest możliwe". Ludzka skłonność do odbywania stosunków seksualnych o każdej porze dnia i nocy, w każdym momencie życia, ma bardzo istotną konsekwencję - sprawia, że potrafimy na stałe zatrzymać przy sobie partnera.

Ukryta owulacja i monogamia

Jako, że i mężczyzna ma problem z ustaleniem okresu płodnego u kobiety, dąży do jak najczęstszych z nią kontaktów seksualnych. Zarówno w naszej ewolucyjnej przeszłości, jak i teraz, nieopłacalne byłoby dla niego szukanie w tym czasie innej partnerki.

Po pierwsze, ze względu na fakt, że gdyby opuścił na jakiś czas swoją wybrankę, mógłby przegapić jej płodny okres, co mógłby wykorzystać inny mężczyzna. W efekcie skazałby się na utrzymywanie i wychowywanie nieswojego dziecka. Po drugie zaś, mężczyzna i tak nie miałby pewności, czy inna kobieta jest w fazie owulacji. Jego "wysiłek" mógłby pójść na marne.

Po trzecie, szukając innej partnerki ryzykowałby utratą życia. W akcie zazdrości partner nowo poznanej kobiety mógłby nawet zabić naszego poszukiwacza przygód. Te trzy czynniki spowodowały, że mężczyzna postanowił zostać w domu.

I tak skryta owulacja u kobiet jest przyczyną zarówno seksu dla przyjemności, jak i bardzo skutecznej strategii reprodukcyjnej u ludzi, czyli monogamii.

Przyjemność silniejsza niż monogamia?

Obecnie reprodukcyjne funkcje seksu zeszły na drugi plan. Mamy duży wybór środków antykoncepcyjnych kontrolujących płodność. Pojawiły się też na rynku urządzenia umożliwiające wykrycie owulacji. W związku z tym uprawianie seksu stało się przede wszystkim formą rekreacji. Ogromne koncerny rozrywkowe wychodzą naprzeciw potrzebom seksualnym ludzi i dostarczają coraz to ciekawszych gadżetów, urozmaicających spółkowanie. Seks staje się jeszcze przyjemniejszy. Monogamia z kolei... coraz bardziej zagrożona.

Magdalena Tyrała

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas