Kajman z Rędzina to nie uciekinier

Tak nie traktuje się zwierząt, to nie są przedmioty, to żywe istoty! – powiedział prezes wrocławskiego zoo.

Kajman karzełkowaty
Kajman karzełkowaty123RF/PICSEL

Wczoraj, w Światowym Dniu Zwierząt i Dniu Opiekunów Zwierząt, opinię publiczną poruszyła wiadomość o krokodylu widzianym na wrocławskim Rędzinie. Dzięki szybkiej akcji Zarządu Zieleni Miejskiej, Centrum Zarządzania Kryzysowego i Policji udało się gada zlokalizować, zabezpieczyć teren i odłowić. Po godzinie 15-tej krokodyla przewieziono do zoo, gdzie odebrali go pracownicy Terrarium. Pierwsze oględziny pozwoliły na ustalenie, że jest to jeden z gatunków kajmana i że zwierzę nie jest w dobrym stanie, bo jest bardzo wyziębione. Szybko przeniesiono je do przygotowanego wcześniej, nagrzanego terrarium, gdzie spędziło noc.

Dziś wrocławskie zoo zwołało konferencję prasową by przekazać ustalenia dotyczące nietypowego znaleziska. Na pytania dziennikarze odpowiadali prezes zoo - Radosław Ratajszczak, kierownik Terrarium - Marek Pastuszek oraz gość, przedstawiciel Zarządu Zieleni Miejskiej - Marek Szempliński.

- Wczoraj zwierzę było bardzo niemrawe, miało też zamgloną soczewkę oka, co potwierdza wysoki stopień wyziębienia. Dzisiaj rano soczewka oka była już czysta, a kajman dużo bardziej ruchliwy. Dokonaliśmy, razem z lekarzem weterani, dokładnych oględzin tego osobnika i ustaliliśmy, że jest to kajman karłowaty - Paleosuchus palpebrosus, najprawdopodobniej samica, w wieku ponad 3 lat. Generalnie jest w dość dobrym stanie, jak na to co przeszedł. Nie stwierdziliśmy chipa, ani śladu po nim, więc najprawdopodobniej zwierzę było nielegalnie chowane w domu. Podkreślę, że posiadanie takiego zwierzęcia prywatnie jest możliwe, ale wymaga spełnienia określonych warunków, zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska o zwierzętach niebezpiecznych z 2011 r. - opowiadał Marek Pastuszek, kierownik Terrarium.

Marek Szempliński opowiedział szczegółowo o wczorajszej akcji odławiania kajmana.

Najbardziej znaczące słowa wyszły do prezesa zoo -  Radosława Ratajszczaka, który zaapelował by nie traktować dzikich zwierząt jako zachcianek, by ich zakup czy hodowlę rozpatrzeć bardzo wnikliwie. Według niego kajman, odłowiony z okolic mostu Rędzińskiego, jest ofiarą właśnie takiego pochopnego postępowania.

- Najprawdopodobniej znudził się właścicielowi lub wyrósł z terrarium lub okazał się za drogi w utrzymaniu. Kajman karłowaty, choć najmniejszy w swojej rodzinie, to dorasta do 1,5 m, osiąga masę do 15 kg i żyje nawet ponad 50 lat. Do tego należy do dość żarłocznych stworzeń, więc jest drogi w utrzymaniu. Właściciel zapewne tego nie uwzględnił przy jego zakupie. Niestety coraz częściej mamy w całej Europie do czynienia z nieprzemyślanymi zakupami zwierząt egzotycznych i późniejszymi zrachowaniami podobnymi do tego. Tak nie traktuje się zwierząt, to nie są przedmioty, to żywe istoty! Zakup psa lub jakiegokolwiek innego zwierzęcia do domu to jest wielka odpowiedzialność. Trzeba wiedzieć co z takiego zwierzęcia wyrośnie i jakie warunki trzeba mu zapewnić. Dlatego apeluję - zastanówmy się dobrze czy jesteśmy przygotowani pod każdym względem na nowego mieszkańca. Proszę też nigdy nie kupować zwierząt jako prezent, bo nigdy nie będziemy mieć pewności czy obdarowany jest z tego powodu naprawdę zadowolony - mówił dziś prezes wrocławskiego zoo, Radosław Ratajszczak.

Kiedyś posiadanie krokodyla było bardzo trudne i kosztowne, stąd słowa Papkina w "Zemście" Fredry:

Dawniej młoda panieneczka
Mile rzekła kochankowi:
"Daj mi, luby, kanareczka" -
A dziś każda swemu powie:
"Jeśli nie chcesz mojej zguby,
Krrokodyla daj mi luby!"

Jednak dziś można kupić wiele gatunków egzotycznych zwierząt bez większego problemu, co coraz częściej powadzi do takich sytuacji jak ta. Tym razem udało się uratować zwierzę, ale ile ginie w męczarniach nie wiadomo.

Na czas powrotu do zdrowia i rehabilitacji kajman zostanie we Wrocławiu. Można go zobaczyć na parterze Terrarium, obok kajmanów okularowych. W międzyczasie kierownictwo ogrodu będzie szukało dla niego miejsca w sprawdzonej palcówce, gdzie wesprze hodowlę.

Zwykły sok z buraka rozwiąże poważny problemInteria.tv
Styl.pl/materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas