Kroki.

Aktualizacja

Jasne ściany pokoju wcale nie dają pożądanego ciepła. Nawet niby puchowa kołdra nie przekazuje tego, co dał on. Leżała na 'wpół śniąc o tym. Co spotkało ją. Tak niewiele godzin wstecz.


      A tu jeszcze. 21 godzin. Prawie tyle, ile gram ma jej dusza i jego też. Ale. Co będzie jutro. Czy zabłyśnie w jej sercu podniecenie uczuciem i jego pocałunkiem?. Czy będzie płakać. I smarkać jej w kurtkę? Nie ważne. Nie ważne co będzie jutro. Najważniejsze jest to. Co spotkało wtedy ją. Z nim. A dziś. Nawet słońce nie zaglądało do jej okien. A wtedy. Wtedy było pięknie. W każdej łzie deszczu była w stanie odnaleźć piękno. Szła, biegnąc od niego. Ile sił. By jak najszybciej wtulić się znów. W jego zdjęcie. Jej dłonie, całe w niebieskiej farbie. Malowała dziś. Coś innego. Nie skończyła. Tęsknota jej oczy zaćmiła. Nie oddycha.
 Żyje wspomnieniem. Krótkiej, intensywnej chwili. 'Zrób. Zrób to, na co masz teraz największą ochotę. I zaczął ją całować. Najnamiętniej. Jak nikt nigdy wcześniej nie pieścił jej ust. Tulił. Dotykał. Jego dłonie paliły się pożądaniem. Zaczął ją rozbierać. Pośpiesznie. Jakby ktoś zaraz miał jemu ją wyrwać z rąk. Ona dotykała jego ciała. Jęcząc cichutko, mrucząc. By głosem przekazać mu. Jak jest jej cudownie. Słów wypowiedzieć. Nie była w stanie. I stali się. Jednym ciałem. Ta upragniona chwila nadeszła. Porywając ich w jakieś nieznane miejsce. Nieodgadniony jeszcze świat. Mimika jego twarzy wprawiała ją w zachwyt. Jawiło się na niej podniecenie, poruszenie i wciąż, nieustające pragnienie. Dotykał jej piersi. Delikatnie. Jakby bał się ją zranić dotykiem. A przecież. A przecież ona nie marzyła o niczym innym jak o jego pieszczotach. Gdy stan jego podniecenia osiągnął finalny moment. Padł na nią. Tuląc ją. Jak najmocniej. Bez słowa całując jej karminowe usta.
 I choć trwało to tak krótką chwilę. Było dla nich. Uzasadnieniem erotycznego piękna.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas