Mia przyszła na świat w schronie. „Wzywamy matki do protestu przeciw wojnie”
Od czwartku trwa wojna w Ukrainie. Sytuacja w stolicy kraju jest wyjątkowo ciężka – słychać salwy artylerii, regularnie dochodzi do wybuchów, bomby spadły również na budynki cywilne. Mieszkańcy schodzą do schronów, ukrywają się również w metrze. Właśnie w takich warunkach pierwszej nocy wojny przyszła na świat dziewczynka – Mia.
Historię Mii opisała na Twitterze ukraińska dziennikarka i aktywistka Hanna Hopko.
"Mia urodziła się tej nocy w schronie, w bardzo stresujących okolicznościach - podczas bombardowania Kijowa. Mama, która ma za sobą trudny poród, jest szczęśliwa. Kiedy Putin zabija Ukraińców, wzywamy matki Rosji i Białorusi do protestu przeciwko wojnie Rosji na Ukrainie. Bronimy życia i ludzkości !" - napisała na Twitterze.
Zobacz również: Polacy solidarni z Ukrainą. Jak pomóc?
"Oby żyła w pokoju i w wolnej Ukrainie"
Hanna Hopko swój wpis zilustrowała wzruszającym zdjęciem. Widać na nim noworodka zawiniętego w kocyk, w tle zaś dostrzegamy kijowian, trzymających na kolanach swój dobytek.
Pod zdjęciem szybko pojawiła się lawina komentarzy. "Oby żyła w pokoju", "I w wolnej Ukrainie", "Światełko w mroku, nadzieja w beznadziejnych czasach. Wszystkiego najlepszego mała Mio" - czytamy pod postem.
Jak podaje "Daily Mail", mama i nowonarodzona dziewczynka, chwilę po porodzie zostały zebrane przez służby do szpitala. Tam zostały one poddane badaniu - obydwie są zdrowe i czują się dobrze. Dziewczynka otrzymała imię Mia.
Zobacz również: Jak rozmawiać z dzieckiem o wojnie?
"Tak teraz wygląda nasza rzeczywistość"
Mia nie jest jedynym ukraińskim maleństwem, którego zdjęcia w ostatnich dniach obiegły świat. Poruszające fotografie i informacje płyną również z Dniepra.
To czwarte co do wielkości miasto Ukrainy stało się jednym z celów ataków w pierwszym dniu inwazji. Pociski spadły tuż obok budynku szpitala. Jego kierownictwo podjęło więc decyzję o przeniesieniu noworodków z oddziału intensywnej terapii do prowizorycznego schronu, zaaranżowanego na jednej z dolnych kondygnacji szpitala.
Dziennikarze "The New York Times" historię z Dniepra zilustrowali krótkim filmikiem, na którym widać jak malutkie dzieci leżą na niskich pryczach w magazynowym pomieszczeniu. Opiekujące się noworodkami pielęgniarki podają im butle z tlenem.
"Tak teraz wygląda nasza rzeczywistość" - powiedział dr Denis Surkov, kierownik oddziału neonatologicznego w rozmowie z "The New York Times".
***
Zobacz również: