Moje cudowne walentynki - opowiadanie na konkurs
Bawiłam się z nim całą noc...
Obudziłam się w mroźny chodź piekny lutowy wtorkowy dzień. Nasze dni wyglądały ciągle tak samo... Ja w domu robiłam obiad i sprzątałam, on w pracy do późna. Lecz czułam, że ten dzień będzie wyjątkowy. Moje poranne przebudzenie i wymarsz do łazienki, szybki prysznic i po 10 minutach byłam na nogach. Mąż jak zwykle w pracy od 6:00 rano. Prysznic na niewiele sie zdał, ciągle czułam zmęczenie i oczywiscie głód, więc wybrałam sie do kuchni po małą kanapkę. Po przekroczeniu progu, zastygłam zamurowana... Mój kochany przygotował dla mnie śniadanko "że tez mu sie chciało" - pomyslałam, a obok na serwetce był napis KOCHAM CIĘ. Uśmiechnęłam się i zjadłam ze smakiem jajecznicę.
Mój mąż kończył pracę o 14:00, więc pomyślałam, że i ja się mu odwdzięczę i przygotuję pyszny obiad. Ubrałam sie i wyszłam na zakupy. Kupiłam mięso na gulasz i juz szłam do domu gdy zobaczyłam ogłoszenie o balu walentynkowym w klimatach muzyki disco. Pomyśałam tylko, że fajnie by było pójść na imprezę i oderwac się chodź na chwilę od codzienności, lecz w tej chwili nie stać mnie na taki wydatek. Popatrzyłam jeszcze chwilke na plakat i poszłam do domu.
Zrobiłąm obiad i czekałam na męża, a w między czasie wystroiłam pokój w balonikowe czerwone serduszka i czekałam na kanapie, aż mój miły przyjdzie. Była juz 15:00, więc mysłałam, że cos sie stało, bo Piotrek nigdy nie spóźniał się aż pół godziny. Spoglądając w okno nagle go zobaczyłam... Po przyjściu do domu, pocałował mnie w czoło i zapytał jak mi smakowało śniadanko. Uśmiechnęłam się i zaciagnełam go do stołu, gdzie czekał już gorący obiad. Zjadł z apetytem i trzymając mnie za rękę powiedział:
- kochanie mam nadzieję, że nie masz żadnych planów na dzisiejszy wieczór
- oczywiście, że nie mam,myślałam, żeby go spędzic razem z Tobą w domu
- spędzimy go razem oczywiście, ale w klubie przy muzyce, mam nadzieję, że nie jestes na mnie zła?
Nie musiałam nic juz odpowiadać, tylko rzuciłam mu sie na szyję. Kocham Cię!
Gdy nadszedł wieczór wybralismy się na dyskotekę. Bawilismy się przy gorących rytmach muzyki disco i nie nudzilismy sie ani chwilę. Podczas tańca bawilismy sie razem, wtuleni do siebie, wiedziałam, że na jednym się nie skończy, chodź mój mąż miał już dość :) Gdy byłą już 2:00 w nocy musielismy wracac do domu.
Powiem Wam, że przy moim mężu czuje się jak w niebie, że on jest całym światem, a nasze pocałunki są zawsze slodkie jak miód.
On mi sprawił najwspanialszy prezent, teraz ja chciałabym coś mu dać...
Dla mojego misia!