Reklama

Niczego nie żałuj zbyt długo

Każdego dnia przeżywamy zarówno małe, drobne żale ("Zgubiłam mój ulubiony szalik, jaka szkoda"), jak i te duże, wynikające stąd, że na kimś srodze się zawiedliśmy.

Warto zrobić wszystko, by żal nie zdominował nam życia.

To trwa rok

Psychologowie twierdzą, że każdą wielką stratę - czy będzie to śmierć bliskiej osoby, rozwód czy utrata zaufania, trzeba przeboleć i że najczęściej trwa to rok. Trzeba przeżyć cały roczny cykl, ze wszystkimi ważnymi datami - świętami, wakacjami, urodzinami i przekonać się, że bez tej ważnej rzeczy czy osoby mimo wszystko możemy funkcjonować. A potem przychodzi następny rok i okazuje się, że nauczyliśmy się żyć w nowych warunkach i nasze życie znowu ma radośniejszy wymiar. Ten długi czas żalu służy nam do tego, żeby się zatrzymać, opłakać stratę, zastanowić się, jak postępować i raźnie ruszyć przed siebie.

Reklama

Ale nie dłużej

Żal pielęgnowany zbyt długo zamyka nas na dobre rzeczy, które mogą się przydarzyć. Jeśli najlepsza przyjaciółka wyrządziła ci dużą przykrość, to pielęgnowanie żalu może zniszczyć waszą przyjaźń, doprowadzić do zerwania znajomości, położyć się cieniem na całej wspólnej przeszłości - radosnej i pełnej dobrych wydarzeń. Owszem, masz prawo czuć się skrzywdzona, ale nie w nieskończoność. Powiedz o tym, co cię boli, wyjaśnij jej swój punkt widzenia i bądź gotowa do pojednania.

Idź spokojnie dalej

Uświadom sobie, że nie na wszystko w życiu masz wpływ i że często mogą się zdarzać sytuacje, gdy coś lub kogoś stracisz albo zawiedziesz się. Najważniejsze, żebyś to ty umiała sobie z tym radzić. Dlatego znajduj wokół siebie życzliwych ludzi, którzy ci pomogą, dbaj o przyjaciół i bliskich, bo gdy zdarzy się sytuacja naprawdę poważna, wtedy będą przy tobie. I pamiętaj, że nawet najgorsza rzecz, jaka cię spotka, to jeszcze nie koniec świata. Gdy minie właściwy czas, pomyślisz o niej spokojniej, już bez żalu.

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: uczucia | żałoba
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy