Nie daj sobą manipulować

Często masz wrażenie, że twój mężczyzna próbuje wymóc na tobie pewne zachowanie? Przekonaj się, czy masz rację...

Manipulacja wcale nie musi oznaczać brutalnego wymuszania pewnych zachowań. Bardziej "doświadczeni" w tym fachu stosują wiele subtelnych, psychologicznych sztuczek
Manipulacja wcale nie musi oznaczać brutalnego wymuszania pewnych zachowań. Bardziej "doświadczeni" w tym fachu stosują wiele subtelnych, psychologicznych sztuczek123RF/PICSEL

Dla każdego z nas słowo "manipulacja" ma pewnie negatywny wydźwięk. Niekoniecznie tak jest. Można przecież wpływać na ludzi w ten sposób, by wykonywali nasze polecenia z korzyścią dla nich samych! Tak dzieje się przede wszystkim w procesie wychowywania dzieci.

Problem w tym, że pewne negatywne zachowania zaszczepione w dzieciństwie mogą narastać w okresie dorosłym. Wówczas szybko okazuje się, że chłopiec, który mówił: "Nie zjem obiadu dopóki nie włączysz mi bajki!" lub "Jeśli nie kupisz mi lizaka, będę wrzeszczał na cały sklep", w życiu dorosłym będzie powielała te schematy. Tym razem przetestuje nie swoich rodziców, a... właśnie ciebie.

Manipulacja może przybierać różne formy. Od niewinnych gierek, których podstawą są komplementy, po trudne do zniesienia obrażanie się i inne toksyczne zabiegi. Warto jednak bronić się przed manipulacją. Nieważne, czy twój partner stosuje niszczące wasz związek taktyki, czy tylko udaje poważnie chorego przy temperaturze 37 stopni...

Sposób na perfekcjonistkę

Często słyszysz od twojego mężczyzny: "Kochanie, nikt nie prasuje moich koszul tak jak ty". Lub: "Odkurzałem, ale nie udało mi się posprzątać tak dobrze, jak ty. Chyba musisz po mnie poprawić..."

Stara śpiewka. Twój partner nawet nie musi specjalnie maskować swoich oczekiwań. Po prostu ty sama bierzesz zniecierpliwiona z jego rąk odkurzacz i ruszasz do roboty! Pozornie nie ma w tym nic złego. Przecież twój mąż chwali cię, uważa za znakomitą panią domu, świetnie zorganizowaną kobietę.

Wiadomo - jeśli ty za coś się weźmiesz, będzie to zrobione doskonale, a on... może w tym czasie posiedzieć przed komputerem! Jednak gdy obowiązki, które powinny wykonywać dwie osoby bierze na siebie tylko jedna, mamy do czynienia z niepokojącą sytuacją.

Oczywiście przyczyny takiego zachowania tkwią tylko w tobie. Przecież zawsze dążyłaś do doskonałości! Kobiecy perfekcjonizm często bierze się z iluzji, że tylko takie zachowanie sprawi, że zasłużymy na pochwałę czy zainteresowanie otoczenia. Jesteś uzależniona od komplementów, które spełniają twoją potrzebę bycia docenioną? Stawiasz więc poprzeczkę coraz wyżej... a twój leniwy mężczyzna to zgrabnie wykorzystuje!

Dlatego staraj się czasem odpuścić. Nie musisz być perfekcyjną panią domu! Zapamiętaj, że dom to nie szpital, nie trzeba zachować w nim sterylnej czystości. Dom to przede wszystkim atmosfera, a trudno ją stworzyć, gdy jedna osoba jest zirytowana i pada z nóg, bo wzięła na siebie zbyt wiele... Dlatego choć raz na jakiś czas powiedz twojemu facetowi: "Czuję się zmęczona nadmiarem obowiązków. Proszę, żebyś zmył podłogi w całym domu. Na pewno zrobisz to całkiem nieźle." I nawet nie próbuj go wyręczać!

"Zawody" z teściową

Jego mama piecze najlepsze ciasta na świecie. On nie pozwala ci o tym zapomnieć, gdyż co tydzień gościcie u teściów na obiedzie złożonym z czterech dań. Oczywiście twój mężczyzna nie odmawia licznym dokładkom, a teściowa... jest wniebowzięta! Istna sielanka! I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie słowa, które twój facet wypowiedział pod koniec wizyty: "Szkoda, że moja żona nigdy nie przygotowała dla mnie tak wspaniałego obiadu..."

Po takich słowach można porządnie się zirytować. Tymczasem większość kobiet... odbiera je jako wyzwanie. W końcu nie ma większej konkurentki do pokonania, niż teściowa!

Zatem ty zabierasz się do pracy: chcesz pokazać mężowi, że jesteś równie dobrą (o ile nie lepszą!) kucharką niż jego matka. Pół nocy szukasz przepisów, całą sobotę spędzasz na zakupach albo przy garnkach, a oprócz tego wypełniasz jeszcze inne domowe obowiązki. Zapominasz także, że teściowa jest na emeryturze i może spokojnie wyżyć się w kuchni, ty intensywnie pracujesz, często musisz zostać po godzinach.

W czym tkwi problem? Oczywiście w tobie, a dokładniej w twojej chorej ambicji. Tylko wyzwania dają ci siłę do realizacji i sprawiają, że czujesz przypływ energii. W pracy zawsze wysoko stawiasz sobie poprzeczkę, i często nieproszona, bierzesz na siebie trudne zadania. W życiu osobistym też tak jest. Problem w tym, że twoje nastawienie spowodowane jest niskim poczuciem wartości, a wtedy każda krytyka wywołuje ogromny stres. Jak się przed tym bronić?

Przede wszystkim zastanów się, czy cel, który sama sobie wyznaczyłaś wart jest tylu wyrzeczeń i niepokojów. Być może wykorzystujesz swoją energię na rzeczy, które i tak nie zostaną docenione, bo po obiedzie możesz przecież usłyszeć: "Niezłe pierogi. Ale te od mamy i tak smakują lepiej"... Zamiast tego skup się raczej na swoich zaletach i... pamiętaj, że doba nie jest z gumy. Masz mniej czasu niż teściowa, nie musisz więc szykować każdego dnia wystawnego obiadu. Odetchnij i pamiętaj, że świat się nie zawali, jeśli ty odpuścisz. A gdy on będzie niezadowolony?

Cóż, zawsze może... poprosić mamę, by nauczyła go smażyć kotlety!

"Już mnie nie kochasz..."

Na pozór nic wielkiego się nie dzieje. Twój mężczyzna dostał kataru i lekkiej gorączki i zaraz z jękiem ląduje w łóżku. Ty zaś... mu usługujesz. Herbata, kanapki, ulubione ciasto, pilot od telewizora... Tym razem jednak zdarzyło się tak, że nie możesz skakać wokół niego i spełniać wszelkich jego zachcianek.

Słyszysz komentarze: "Ty już chyba mnie nie kochasz, skoro nie chcesz zrobić mi żadnej kolacji." To najlżejszy przykład. Czasem bywa jednak tak, że twój mąż próbuje perfidnie zagrać na twoich emocjach, a ty... ustępujesz dla świętego spokoju. Dzieje się tak za każdym razem, gdy on nie pozwala ci spotkać się z twoimi przyjaciółkami lub własną rodziną, po to byś więcej była w domu i np. dogadzała mu wymyślnymi potrawami.

Nie daj się na to nabrać, pamiętaj, że jesteś żoną, a nie służącą! Przykre słowa twojego partnera, który zarzuca ci brak uczuć nie wynikają wcale z jego odczucia braku emocji. Tak naprawdę on zachowuje się jak mały chłopiec, który nie dostał tego, czego chce. Reaguje tak nerwowo, bo... został nauczony takiego zachowania.

Nie pozwól, by mały rozkapryszony chłopiec tobą zawładnął, ale... spójrz na całą sytuację z boku. Wtedy może okazać się, że to ty przyzwyczaiłaś go do tego, że ma wszystko podsunięte pod nos i nie musi nawet prosić, by jego żądania zostały spełnione.

Co można wtedy zrobić? Najważniejsze to zdać sobie sprawę z popełnionego błędu "wychowawczego" by... powoli wycofywać się z matkowania dorosłemu człowiekowi. Rób to z konsekwencją i nie zrażaj się jego fochami. Nie przestawaj także chwalić swojego mężczyznę zawsze, gdy coś zrobi sam. Nawet, jeśli wydaje ci się to irytujące pamiętaj, że odpowiednia pochwała może mu przełknąć gorycz samodzielnie wykonanej pracy. Ty zaś przestaniesz być wiecznie zmęczona i przytłoczona obowiązkami!

Kto najczęściej daje się złapać w pułapkę manipulacji? Przede wszystkim osoby nieasertywne, zależne od innych, kobiety, które muszą przeglądać się w oczach swojego partnera, by dostrzec własne zalety. Często czujesz się zmanipulowana? Zmień swoje nastawienie do życia i zawalcz o swoje potrzeby. Postaw na rozwój osobisty, który wzmocni twoje poczucie wartości i pozwoli walczyć o swoje. Pokaż więc partnerowi, że twój czas nie jest z gumy i ty też masz prawo do odpoczynku i realizacji własnych pasji.

Joanna Bielas

MWMedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas