Nie przestanę się buntować
Jak widzę kogoś z zegarkiem na ręku, myślę: oho, poukładany! Co innego, jakby miał budzik na szyi, ale zwykły zegarek?! Dla mnie to symbol uciekającego czasu, a ja nie dbam o czas.
Jerzy Owsiak założyciel i prezes Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, twórca Przystanku Woodstock
Nie skupiam się na tym, „ile mam lat?”, tylko „co jeszcze mogę zrobić?”. Kiedy wracam z Przystanku Woodstock, na którym drę się, szaleję i tracę głos, myślę: „Nie jest źle! Wciąż daję radę!”. Młodość to dla mnie energia i bunt. A buntuję się, od kiedy pamiętam.
Dawno temu jako chłopak – przeciw systemowi, szarzyźnie. Było smutno, beznadziejnie, a ja nosiłem długie pióra. Gdy miałem ze trzydzieści lat, usłyszałem o Jarocinie. Pomyślałem: „Kto powiedział, że nie mogę tam być, bo mam rodzinę i jestem za stary?”. Pojechałem, poznałem Wojtka Waglewskiego, Staszka Sojkę, Janka Pospieszalskiego. Szukali transportu na kolejny festiwal, a ja jeździłem czerwonym mikrobusem volkswagenem. Duża fura. To zresztą też był mój mały bunt przeciw grzecznym autom osobowym. Pojechaliśmy razem. Nie miałem pojęcia, że dziesięć lat później to ja zorganizuję Przystanek Woodstock.
Przyszło mi też do głowy, by na kolejnym Przystanku zagrać... Chopina.
Kiedy jeszcze czuję się szczególnie młodo? Gdy puszczam w domu koncert Rolling Stonesów i podkręcam głośniki, a sąsiad puka do drzwi. Albo gdy do głowy przychodzą mi prowokacyjne pomysły. Wczoraj w korku myślałem: co zrobić, by Warszawa stała się przejezdna? Niech kierowcy się zbiorą i jednego dnia zakorkują miasto. To pewnie wszczęłoby dyskusję. Przyszło mi też do głowy, by na kolejnym Przystanku zagrać... Chopina. Już rozmawiałem z Leszkiem Możdżerem i Nigelem Kennedym. Ale najbardziej nakręcają mnie kolejne finały Orkiestry. Wiem, że można w nie wciągnąć jeszcze więcej ludzi, zebrać jeszcze więcej pieniędzy. I zrobię to.
Marta Bednarska, Magdalena Kuszewska
Fragment artykułu "Wiecznie młodzi".