Nie wstydzę się, zarabiam
Jestem popową świnią, uprawiam muzykę masową i nie muszę się wstydzić zarabiania pieniędzy - prowokuje Andrzej Piaseczny w zaskakująco szczerym wywiadzie dla magazynu "Grazia", którego pierwszy numer będzie można przeczytać już w czwartek 29 listopada.
Znacie innego artystę, który otwarcie mówi o swoich zarobkach? Mężczyznę, który przyznaje, że płacze na komediach romantycznych i ma kompleksy? Annie Rączkowskiej, dziennikarce "Grazii" udało się o tym wszystkim porozmawiać z artystą, który na co dzień takich rozmów unika.
Piosenkarz, który wygrał program "Bitwa na głosy", przyznaje, że udział w tego rodzaju show daje mu nie tylko satysfakcję, ale i znaczne korzyści finansowe.
"Przy okazji ‘The Voice’ pojawiło się jeszcze pytanie, czy dam sobie radę, siedząc obok tak silnych osobowości, jak Kayah, Nergal czy Ania Dąbrowska. To było dla mnie wyzwanie. Jestem ze swoich występów bardzo zadowolony, również dlatego, że wszyscy byli niesamowicie przyjaźnie do siebie nastawieni" - opowiada. "Przyjemność można czerpać nie tylko z uprawiania muzyki. Przyjemność finansowa też jest prawdziwa" - dodaje.
Dla bezpieczeństwa
Nie ukrywa jednak, że największe poczucie bezpieczeństwa zapewnia mu dom w Górach Świętokrzyskich, gdzie zawsze czekają na niego dwa psy. "Trzeba być psiarzem, żeby zrozumieć, co czuję, kiedy wracam do domu po dłuższej nieobecności i moja suka chodzi za mną krok w krok" - opowiada.
Wzruszają go komedie romantyczne. "W końcu po to powstają" - wyjaśnia. "Ale czy to nie są proste przyjemności, które czynią z nas zwyczajnych ludzi? Wiele osób, patrząc na rozpoznawalne twarze, myśli, że to jest ktoś bardziej, ktoś lepiej, na pewno inaczej. OK, może mamy czasem lepszy garnitur lub droższą sukienkę, ale ludzie są zwykli - bez względu na to, jak bardzo próbują udawać, że tak nie jest".
Balans między duszą i ciałem
Nie ukrywa, że ma wybuchowy charakter i miewa z tego powodu wyrzuty sumienia. "W 10 minut potrafię się doprowadzić do stanu wrzenia" - wyznaje. "Nie lubię siebie takim, bo wiem, że jestem wówczas potworny. Kiedy zaczynam puszczać uszami dym jak w kreskówkach, staram się opanować. (...) Co prawda, po fakcie proszę wszystkich o wyrozumiałość. Ale dlaczego ktoś ma to znosić?".
Kompleks ciotki Klotki
Zdradza jednak coś, choć wie, że być może nie powinien o tym mówić: "Chociaż od siebie z przeszłości dzielą mnie lata świetlne, to w dalszym ciągu mam wrażenie, że śpiewam jak ‘ciotka Klotka’". Ale zapewnia, że stara się to robić coraz lepiej.
Kobiety i tak kochają jego głos, o czym świadczy popularność "Zimowych piosenek", kolejnej płyty nagranej w duecie z Sewerynem Krajewskim.
Wywiad z Andrzejem Piasecznym przeczytasz w najnowszym wydaniu magazynu "Grazia" - w sprzedaży od 29 listopada.