Reklama

Po co nam psychoterapia

W procesie psychoterapii poznajemy siebie, uczymy się, w jaki sposób troszczyć się o siebie i o innych - pisze Renata Arendt-Dziurdzikowska, trenerka rozwoju osobistego, autorka i współautorka popularnych poradników, przekonując, że terapii nie należy się wstydzić.

"Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham" Pawła Łozińskiego to ważny film o miłości (autor sfilmował rozmowy matki i córki w gabinecie psychoterapeuty, premiera 23 września - red.). Miłością jest uważne słuchanie, widzenie i rozumienie - siebie, innych i procesów życia. Miłością nasycone jest skupienie i cisza. Ale także odwaga, determinacja i siła matki i córki, aby mierzyć się z wewnętrznym bólem, napięciem, smutkiem, samotnością, bezradnością, tęsknotą, niespełnieniem i zwątpieniem; aby dotykać wewnętrznych ran, oglądać je i nazywać, a tym samym uwalniać się od nich. To jest film o nas wszystkich; o pokładach miłości w nas. Jakże często nawet nie wiemy, jak bardzo kochamy.

Reklama

Rozumieć i być rozumianymi

Pragniemy rozumieć i być rozumiani w relacjach, które są dla nas ważne, znaczące i bliskie; w relacjach partnerskich, rodzinnych, przyjacielskich. Jak mówić, aby rozumieć i być rozumianym? Słowa są ważne, jednak to słuchanie jest kluczem do zrozumienia. "Tak, słucham cię" to jedna z lepszych definicji miłości.

W samym sercu miłości jest gotowość do słuchania z czułym szacunkiem wszystkiego, co dotyczy kochanej osoby. Uważne, skoncentrowane słuchanie jest zawsze aktem miłości, ponieważ miłość polega na cichym porozumieniu, które może się zrodzić jedynie podczas słuchania. Takie słuchanie sięga miejsca w nas, które jest wolne od dualizmu "dobry-zły", od korzyści, od pragnienia udowadniania swoich racji. Głębokie słuchanie to słuchanie sercem, a serce przyjmuje wszystko, zarówno lęki, wątpliwości, frustracje i zmartwienia, jak i wewnętrzne stany ulgi i radości bliskiej osoby.

Uważne słuchanie oznacza, że tak dalece zależy mi na tobie, iż odkładam swoje sprawy, zapominam o swoich ulubionych przekonaniach, ideach i wyobrażeniach, jak powinno być, jak powinien wyglądać nasz związek. Zależy mi tylko na tym, by cię poznać i zrozumieć.

Słuchanie jest proste

Uważnie słuchać to nie znaczy opuszczać siebie i zgadzać się z bliską osobą. Mogę pozostać przy swoim, a jednocześnie rozumieć, co dzieje się w twoim wewnętrznym świecie. To się nie wyklucza. Miłość obejmuje całość.

Związki są proste. Słuchanie jest proste. Porozumienie jest proste. A jednocześnie ogromnie wymagające. Od dziecka jesteśmy ćwiczeni w tym, aby przeforsować swoje zdanie, przekonać do swojej "prawdy" jako jedynej właściwej, dyskutować, spierać się, pokierować rozmową tak, aby moje było na wierzchu. Wygrać! Ale bliska osoba, która przegrywa w rozmowie, czuje się nie wysłuchana, pominięta, poniżona, zepchnięta na bok.

Słowne wojny dzielą i niszczą. Jesteśmy zanurzeni w kulturze prawa silniejszego. Jeśli błyskotliwie żonglujemy słowami, nie pozwalamy się zwieść, zastraszamy, manipulujemy, używamy szantażu, mamy szansę wyjść zwycięsko z werbalnych walk. Ale czy zdołaliśmy się porozumieć? I jak czujemy się wtedy, gdy wygrywamy, ale bliska osoba przegrała?

Bez uważnego słuchania nie ma porozumienia, nie ma kontaktu. Kto z nas jednak potrafi tak słuchać? Bez czytania w myślach, bez przerywania, oceniania, komentowania, doradzania, negowania, zaprzeczania, niedowierzania, kłopotliwych pytań. Czasem odnosimy wrażenie, że słuchamy wytrwale, ale zazwyczaj jest to słuchanie selektywne, z nastawieniem na określone cele. Podczas rozmowy zastanawiamy się, jak je osiągnąć i możliwie szybko zakończyć dialog albo skierować go na tory, które bardziej nam odpowiadają.

Ćwiczyć uważność

Zanim więc nie nabierzemy wprawy w uważnym słuchaniu, po wypowiedzi bliskiej osoby dobrze jest powtórzyć treść usłyszanej wiadomości swoimi słowami i zapytać: "Czy dobrze cię zrozumiałam?" Jeśli usłyszymy: "Tak, właśnie to chciałem powiedzieć. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś", to znak, że jesteśmy na najlepszej drodze.

Potrzebujemy ćwiczyć zatrzymanie, wewnętrzną ciszę, uważność. Możemy na przykład na początek podarować sobie jeden dzień bez planów, z intencją pobycia z bliską osobą bez oczekiwań. Bądźmy obok siebie. Zwracajmy uwagę na wszelkie doznania i emocje, jakie przez nas przepływają: irytację, ulgę, niepokój, uspokojenie... Starajmy się obserwować te wewnętrzne stany. Po prostu obserwować. Mniej mówić, wolniej się poruszać. Być razem, ale też "przy sobie".

Dziś potraktujmy bliską osobę tak, jakbyśmy spotkali się po raz pierwszy. Pytajmy o jej upodobania, pragnienia, prośmy o radę. Przyjrzyjmy się jej twarzy, dłoniom, całej postaci. Słuchajmy, nie przerywajmy: nie, nie wiemy z góry, co zamierza powiedzieć! Mówmy do niej tak, jakby nic o nas nie wiedziała. Z uwagą traktujmy każdą sekundę spędzoną razem.

Popatrz w oczy bliskiej osoby

Dziś, właśnie dziś popatrzmy w oczy bliskiej osoby i jej posłuchajmy - uważnie i czule, ponieważ nie wiemy, czy nie jest to nasze ostatnie spotkanie. Nigdy nie mamy pewności, ile jeszcze czasu nam zostało.

Jeśli jednak czujemy, że emocje biorą nad nami górę, że nie jesteśmy w stanie zatrzymać potoku pretensji i oskarżeń, wybuchów żalu i gniewu; że odczuwamy silny wewnętrzny ból; że naprawdę się staramy, a jednak te staranie nie przynoszą upragnionych efektów, wtedy warto skorzystać z pomocy psychoterapeuty. Wewnętrzne zranienia pragną być wyrażone i przyjęte, wysłuchane i ukojone. W procesie psychoterapii poznajemy siebie, uczymy się, w jaki sposób troszczyć się o siebie i o innych. Cud psychoterapii jest cudem uważnego, skoncentrowanego, współczującego słuchania. To jak taniec miłości.

Renata Arendt-Dziurdzikowska - trenerka rozwoju osobistego, autorka i współautorka (z Wojciechem Eichelbergerem) popularnych książek m.in.: "Zatrzymaj się", "Tajemnice kobiet", "Siedem boskich pomyłek", "Mężczyzna też człowiek"

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy