Polskie kimona w Stambule
Joanna Hawrot sprawiła, że ulica zaczęła chodzić w kimonach, została Projektantką Roku HUSH#BEGIN DESIRE, teraz jej filozofia From Fashion To Art będzie promować Polskę w Stambule na Kongresie Tkaniny i Ubioru. O nietypowych połączeniach i artystycznym modelu biznesowym z projektantką rozmawia Alicja Myśliwiec.
Polska projektantka, japońskie kimono, wielokulturowy Stambuł. Wspólny mianownik to pytanie, czy sztuka może sprzedawać modę. Pomożesz mi się z tego wytłumaczyć?
Joanna Hawrot: - Przyznaje - to ja jestem odpowiedzialna za całe to zamieszanie. Kilka miesięcy temu dostałam zaproszenie na Międzynarodową Konferencję do Stambułu. Temat to kostium i tkanina. Byliśmy zaskoczeni. To pierwsze tego rodzaju ekspercki wykład, który miał opowiadać na forum o Filozofii from Fashion to Art., którą realizuję w swoich projektach. Pomyślałam w pierwszej chwili, że to niemożliwe. Dopiero kolejne rozmowy z organizatorami utwierdziły mnie w przekonaniu, jak wiele wiedzą o polskim rynku.
Co znalazło się w uzasadnieniu tego zaproszenia?
- Organizatorzy powoływali się na spójne prezentowanie filozofii moich projektów i jej wieloaspektową realizacje na przykładzie konkretnych projektów. To był cenny sygnał. Potwierdzenie, że to, co robimy trafia na drugi koniec świata, a nietypowe podłączenia są nie tylko zauważane, ale doceniane za granicą. Śmiało wprowadziliśmy ubrania do galerii sztuki. Pasują tam całkiem nieźle. A jak się okazuje mogą też wpaść w oko komuś z drugiego końca świata. Nie ukrywam, mam tremę. O tym co robimy, będziemy opowiadać nie tylko przed akademikami, ale również kupcami, projektanci z Indonezji i Hong-Kongu.
Przez media przetoczyła się wielka burza dotycząca roli i statusu modelek. Tymczasem w Polsce praca projektanta tez została włożona do szuflady z napisem "zawód dla każdego/ zawód mało wymagający". ..
- My ciągle borykamy się z pytaniami, definicjami: czy moda jest sztuką, czy projektant jest artystą? A tymczasem nagle dostaje sygnał, że na zewnątrz nikt tego nie podważa. Definicje nie mają większego znaczenia. Analizowana jest konkretna twórczość, a nie etykietki. Nasze polskie działania są przekładane na język uniwersalny. Okazuje się, że używamy kodów, języka artystycznego, który jest zrozumiały nie tylko dla nas. Tkanina jest na całym świecie formą twórczą, wokół której można eksperymentować i to nie tylko do strony mody. Swobodnie można ją umieścić to w kontekście sztuki i biznesu ...on też jest tutaj ważny.
Sztuka sprzedaje modę czy moda sprzedaje sztukę?
- To zależy od punktu widzenia. Myślę, że działa to w obie strony. Korespondencja mody i sztuki to jest DNA moich ubrań od samego początku. Za nami masa projektów, wiele poruszonych tematów...
Spotykamy się w twojej pracowni i widzę wariacje na temat kimona w stylu militarnym, są motyle, łagodna biel, kimona z printami...
-Bo ciągle szukamy. Analizujemy, przeglądamy kolekcje. To też dokumentacja wielowątkowości w twórczości. Jedno pozostaje niezmienne. To kimono zawsze jest wspólnym mianownikiem. Czasem zmienia się jednak jego otoczenie. Raz to ilustracje Soni Hensler, innym razem kimono zamienia się w puchowy płaszcz. Cały czas eksperymentuję. Dla mnie to ważny wątek, aby forma kimona byłą tłumaczona na wiele języków, również język użyteczności. Sprawdzam, w jakich kontekstach funkcjonuje i przez jakie środowiska jest wybierane....
Kimona na polskiej ulicy widzi się coraz częściej. Uświadomiłam to sobie, znajdując hasztag na Instagramie #Kimonolovers. Polska ulica przyjaźni się z japońską modą...
Tak...Czasem myślę o tym, jak moja indywidualna inspiracja rozrasta się, przekracza granice. Czasem pojedyncze rzeczy, które robiłam z myślą o sobie, składają się na całą kolekcję...Gusta i preferencje wąskiego grona są wdrażane w szerokie konteksty. #Kimonolovers to moja duma! Uwielbiam to. Moja fascynacja Japonią trwa od 5 lat. Dzisiaj kimona są noszone nie tylko w Polsce, ale na całym świecie...to dowód na to, jak myśl może się rozwijać...
Przed wami pokaż w Paryżu, wizyta w Stambule. Ale kimona zadebiutowały w Nowym Jorku...To on dał legitymizacje, utwierdził w przekonaniu, że to dobry kierunek ?
- Tak...To było ważne otwarcie się na świat. Przedstawiliśmy tam naszą kolekcję....
Polka z japońskimi kimonami na Brooklynie...?
- Co więcej pokazywanym przez czarnoskóre modelki. Tamtejsza prasa określiła nasz pokaz mianem wielkiego wejścia. Przygotowaliśmy też audiowizualną oprawę, dosłownie naszpikowaną polskimi wątkami - wizualizacjami, polską muzyką. Wpletliśmy również tekst Magdaleny Abakanowicz. Jedną z jej refleksji na temat sztuki. To było absolutnie multikulturowe połączenie japońskiej mody zinterpretowanej przez polskiego projektanta i pokazanej amerykańskiemu odbiorcy. To był pierwszy moment, kiedy zrozumiałam i zobaczyłam, że realizacja takiej wizji jest możliwa, że filozofia From Fashion to Art, jest czymś realnym...
Potem sztuka stała się modelem biznesowym?
- W pewnym sensie tak. I o tym będziemy mówić w Stambule podczas kongresu. Można prowadzić działalność artystyczną, modową i biznesową jednocześnie. Pokazujemy wątki, które wykorzystaliśmy, zastanawiamy się, jak przekładają się na biznes. Sztuka to też sposób niekonwencjonalnego promowania marki. Analizujemy, jaki zasięg generują poszczególne projektu w mediach, jak przekładają się na sprzedaż. Komercyjne rezultaty mogą iść w parze ze spełnianiem zawodowych ambicji i realizowaniem nawet skomplikowanych artystycznych wizji. Skoro polskie kimona mogą znaleźć się w centrum zainteresowania w Stambule, wszystko jest możliwe...