Program "Nasz nowy dom": czy da się rozpocząć życie na nowo?
Wydaje się nam, że niesienie pomocy to coś, co stanowi o człowieczeństwie. Zdarza się jednak i tak, że pomagający nie ma pewności, czy to, co robi, ma sens. Czy nie jest działaniem chwilowym, które niczego na dłuższą metę nie zmieni. Może dlatego warto się do wspierania przygotować. Ten sposób myślenia przyświeca ekipie programu "Nasz nowy dom", która nabrała wprawy nie tylko w remontach domów, ale i, a może przede wszystkim, w przywracaniu nadziei.

Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
Obrać cel
Wszyscy chcemy, żeby uśmiech na twarzach potrzebujących zagościł na jak najdłużej. Pragniemy też, żeby nie była to radość pusta, a taka, która jest świadectwem zmiany nastawienia do życia. Bohaterowie programu Polsatu "Nasz nowy dom" często zmagają się z sytuacjami, o których moglibyśmy pomyśleć: to wręcz nieprawdopodobne. Zapomniani, w małych miastach i na wsiach, ale nie tylko, bo nieszczęście może się przytrafić każdemu i wszędzie. Kluczem jest odnalezienie drogi, dostrzeżenie światełka w tunelu.
Bezwzględny los
Pani Judyta z Baranowa w województwie warmińsko-mazurskim przez kilkanaście lat była mężatką, ale wszystko uległo zmianie, gdy okazało się, że u syna pary zdiagnozowano zespół Downa. Mąż, wyjechawszy na stałe za granicę, zabrał ze sobą nadzieję, a ona została sama z trójką dzieci i brakiem możliwości podjęcia pracy w pełnym wymiarze. Gdy dowiedzieli się, że ich lokum zostanie wyremontowane, byli w siódmym niebie. "Będziemy mieli nasz wymarzony dom i niczego więcej już nam nie będzie trzeba" - stwierdziła kobieta. To oczywiście pierwszy krok, ale taki, o którym bez wsparcia nawet nie mogliby pomyśleć.
Samotność, a może raczej osamotnienie, to częsty problem w Polsce i widać go u rodzin, które pokazuje "Nasz nowy dom". Bywa, że odrzucenie i odtrącenie jest szczególnie dojmujące. Co ma bowiem powiedzieć nastolatek, któremu zmarł ojciec, mama jest sparaliżowana, a on sam pada ofiarą wyśmiewania przez rówieśników w szkole? Taką historię widzowie programu mogą zobaczyć w 353. odcinku.
Pomoc to w takim przypadku proces, ale trzeba zacząć od początku. Znany z zaangażowania w sprawy społeczne dziennikarz Polsatu Tomasz Wolny, który wystąpił w charakterze gościa specjalnego, w młodości sam bywał wyśmiewany. I być może to taka wrażliwość skłoniła go do działania. Wraz z produkcją zorganizował warsztaty dla dzieci w szkole, pokazując im, jak radzić sobie z emocjami i jak nie krzywdzić innych.

Nastoletni Michał, który był bohaterem odcinka, był też wyszydzany z powodu nadwagi. Bardzo chciał z nią walczyć, ale nie wiedział jak. Dzięki programowi żywieniowemu skonstruowanemu przez profesjonalnego dietetyka z pewnością będzie mu łatwiej. Coś, co dorosłym, niemającym większych problemów, wydaje się oczywiste, dla nastolatka było wielkim odkryciem, pokazaniem, jaką drogą można iść.
Studia? To nie takie proste
Wykluczenie nie zawsze ma twarz dzieci, ale w ich przypadku najtrudniej się z nim pogodzić. Młodzi ludzie często nie mają doświadczenia i ponoszą konsekwencje sytuacji, którym nie są winni. Nastoletnia Martyna, która wraz z bratem Hubertem i dziadkami mieszkają w Grzmiącej na Mazowszu, straciła tatę. To trauma, ale przecież jej własne życie trwa dalej. Tylko jak je planować, jeśli nie ma się na to środków? Marzeniem wzorowej uczennicy jest dalsza edukacja. Program "Nasz nowy dom" okazał się tu wybawieniem. "Jestem ogromnie wdzięczna za pieniążki na studia, chciałabym bardzo podziękować Telewizji Polsat, że w ogóle o tym pomyśleli. Że wyszli poza dom i to z taką rzeczą" - podkreśliła nastolatka, która otrzymała bon pieniężny na rozpoczęcie studiów.
To nie jest SOR
Gdyby producenci, dobierając bohaterów programu, próbowali dokonywać triażu jak na szpitalnym oddziale ratunkowym, pomagaliby pewnie tylko osobom wchodzącym w dorosłość, które mają przed sobą całe życie. Ale starają się o różnorodność. Małżeństwo Artura i Justyny Kukulskich z Kielc ma jednego syna - Bartka. Po sprzedaży działki zdecydowali się na kupno mieszkania w kamienicy, które następnie przez dziesięć lat sukcesywnie remontowali. Odmawiali sobie przyjemności i kiedy wreszcie prace dobiegły końca... wszystko strawił ogień. "Straciliśmy cały dorobek naszego życia" - mówił załamany mężczyzna. Mało brakowało, a w pożarze zginęłaby jeszcze ich ukochana suczka, Abi. Reanimacja zwierzaka przez ratowników przyniosła jednak pożądany skutek, podobnie jak remontowa wizyta Polsatu.

Splotu fatalnych okoliczności prowadzących do tych tragedii nie dało się przewidzieć. Nigdy nie wiadomo też, po której stronie ekranu sami się znajdziemy. Słowa na wyrost? Bynajmniej. "Nie raz płakałem przy tym programie przed telewizorem. Teraz dotarło to do mnie i jestem przeszczęśliwy. Dziękuję bardzo" - powiedział pan Artur Kukulski z Kielc, który na własnej skórze przekonał się, że dobro i wrażliwość zwyciężają.
Specjaliści w pomaganiu
25. sezon programu "Nasz nowy dom" to nowe życie dla dwunastu rodzin, które bez pomocy z zewnątrz nie miałyby szans na lepsze jutro. Ekipa budowlańców Polsatu to doświadczeni już fachowcy, którzy od 2013 roku wyremontowali ponad 350 domów i mieszkań. Pewnie nie zawsze jest idealnie i zdarzają się potknięcia, ale najważniejsze, że można na nich uczyć. A bohaterzy programu, dzięki otrzymanej pomocy, mogą znów ruszyć do przodu, nie oglądając się wstecz.
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych







