Reklama

Rosjanie chcieli wymazać Sejm Czteroletni z historii. Polacy na to nie pozwolili

Od zakończenia Sejmu Czteroletniego minęło 230 lat. Pomimo usilnych starań zaborców, aby wymazać go z kart historii — jest jednym z najlepiej pamiętanych przez Polaków wydarzeń. A to za sprawą uchwalonej podczas jego obrad Konstytucji 3 maja. Choć Sejm Czteroletni bywa nazywany Wielkim, to jednak nie wszystko, co się na nim działo było dostojne i znaczące. Nasi przodkowie dawali też popisy typowych, polskich przywar w efekcie sejm, który mógł trwać znacznie krócej, rozciągnął się aż do czterech lat.

  • Sejm czteroletni trwał w latach 1788 - 1792. Jego zwołanie było możliwe, gdyż Rosja i Austria szykowały się do wojny z Imperium Osmańskim. Był sejmem skonfederowanym, czyli nie obowiązywała zasada liberum veto.
  • W tym czasie Prusy zmieniły swoją politykę i wspierały wszelkie antyrosyjskie pomysły, co pozwoliło wprowadzić na sejmie zmiany wewnątrzustrojowe. 
  • Na sejmie ustalono powiększenie armii do 100 tysięcy, ale kłopotem okazały się fundusze, dlatego ostatecznie armia miała liczyć 65 tysięcy żołnierzy. Sejm ustalił grafiki na guzikach mundurów nowych żołnierzy.
  • Każdy poseł na sejm — a było ich 0,5 tysiąca — znał się na każdej spawie i chciał zabrać głos podczas obrad. Obrady były chaotyczne i można je podsumować stwierdzeniem “każdy robił, co chciał". Doszło do tego, że sejm sam siebie musiał poganiać do pracy. Duże zasługi w zorganizowaniu Sejmu Wielkiego miał jego marszałek Stanisław Małachowski.
  • Mimo licznych przeciwności udało się uchwalić wiele ustaw, które miały poprawić wewnętrzną i zewnętrzną sytuację Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Najdonioślejszym z tych aktów była Konstytucja 3 maja. 

Reklama

Schadzka z byłą kochanką, czyli jak doszło do zwołania sejmu czteroletniego

W 1787 r. Rosja szykowała się do kolejnej wojny z Imperium Osmańskim — Stanisław August Poniatowski, który upatrywał w Rosji głównego protektora dla Rzeczpospolitej, postanowił zaproponować carycy Katarzynie II pomoc militarną polskiej armii w zamian za jej powiększenie oraz reformy wewnętrzne kraju. W tym celu przygotował spotkanie z kochanką z młodzieńczych lat w Kaniowie. Do spotkania dwójki monarchów doszło 6 maja 1787 r. Jednak pomimo dwugodzinnych rozmów na osobności i czarownego pokazu sztucznych ogni caryca rosyjska nie wykazała zainteresowania pomocą zbrojną ze strony polskiego króla.

Turcja jednak nie myślała czekać, aż Rosjanie zaatakują i sama wykonała pierwszy krok. Po stronie rosyjskiej opowiedziała się Austria. Jednak Imperium Osmańskie całkiem nieźle radziło sobie w bitwach, dodatkowo Rosja została zaatakowana w 1788 r. przez Szwecję. 

Walka na dwóch frontach była Katarzynie nie na rękę. Zależało na możliwości przemarszu jej wojsk przez polską część Ukrainy oraz możliwości zakładania tam magazynów, by móc skutecznie przeciwstawić się Turkom. Zgodziła się więc na zwołanie sejmu, choć podobnie jak wcześniej, nie mógł być on skonfederowany.  

Początek sejmu czteroletniego — Prusy zaskoczyły wszystkich

6 października 1788 r. zebrał się sejm. Jego status był niepewny, bowiem Katarzyna II nie zgodziła się na konfederację, czyli obowiązywała na nim zasada liberum veto — co oznaczało, że każdy poseł mógł zerwać obrady. Wszystko wskazywało na to, że nowy sejm niczym nie będzie się wyróżniał od poprzednich, ale wówczas na scenę wkroczył pruski poseł — Ludwig Heinrich von Buchholtz, który w imieniu nowego króla Prus, Fryderyka Wilhelma II, oświadczył, że Prusy nie będą ingerować, jeśli posłowie Rzeczpospolitej postanowią zmienić jej ustrój. Oznaczało to rozłam w obozie zaborców, z czego Polacy skrzętnie skorzystali.

Powiększmy armię, a potem zastanowimy się, z czego ją finansować

Katarzyna zajęta swoimi wojnami i chcąca jedynie spokoju w Polsce ostatecznie zgodziła się na skonfederowany sejm. Fryderyk Wilhelm II majstrujący międzynarodową opozycję przeciwko Rosji i popierający działania szkodliwe dla Katarzyny, wydał się części Polaków wyczekiwanym, bezinteresownym protektorem Rzeczpospolitej.

Szlachtę opanował entuzjazm. Po rozpoczęciu obrad powołano konfederację litewską na czele z Kazimierzem Nestorem Sapiehą i konfederację polską ze Stanisławem Małachowskim, który został też marszałkiem sejmu. Posłowie poczuli, że mają faktyczny wpływ na kształt swojego państwa. Rozgorzały patriotyczne nastroje, co znacznie utrudniało stronnikom rosyjskim i pruskim sterownie tłumem. 

Jednym z pierwszych postanowień było zwiększenie liczebności armii do 100 tysięcy głów. Dla porównania w chwili rozpoczęcia sejmu polskie siły zbrojne liczyły 18,5 tysiąca wojaków. Zaiste było to zacne i znaczne postanowienie, tyle że posłowie zupełnie nie wzięli pod uwagę, z czego sfinansują tak dużą armię. Zaczęli natomiast debatować nad kolorem mundurów i rysunkami, jakie miały znaleźć się na guzikach przyszłej armii — skąd pieniądze na te guziki? Tym niewielu zawracało sobie głowę.

Marszałek Sapieha i jego “huczkowie"

Obserwując obrady polskiego sejmu, kłótnie, wypowiedzi posłów niemające związku z omawianymi sprawami, można ulec poczuciu żenady. Okazuje się jednak, że taka kultura polityczna nie jest w Polsce niczym nowym. Już podczas sejmu czteroletniego gadulstwo posłów skutecznie obrady wydłużało. Po kraju w tamtym czasie krążyły satyry na posłów “gadających od rzeczy" i ich przydługie wystąpienia niemające związku z tematem. 

Rozmiłowani we własnym głosie i znający się na każdej sprawie byli szczególnie dwaj posłowie. Podczas 461 sesji sejmowych, które odbyły się do 28 czerwca 1791 r., 760 razy głos zabrał Kazimierz Nestor Sapieha a 753 razy Wojciech Suchodolski.  “Buczenie", krzyki i zagłuszanie posłów wypowiadających niepopularne opinie też do rzadkości nie należały. Powszechną wiedzą było, że marszałek Sapieha opłacał “huczków", czyli osoby na jego zlecenie zagłuszające wypowiedzi posłów. Jeden z nich Stanisław Kostka Potocki, broniąc swojego krewnego Szczęstnego Potockiego, skomentował to słowami: 

Chaos powiększał fakt, że obrady nie miały swojego porządku, każdy poseł w każdej chwili mógł wstąpić z nowym projektem zupełnie niedotyczącym sprawy, którą aktualnie dyskutowano.  

Marszałek Stanisław Małachowski: Prawdziwy bohater Sejmu Wielkiego?

W tym wszystkim na miano bohatera zasługuje marszałek sejmu Stanisław Małachowski, który starał się uporządkować obrady i nadać im konkretny cel. Wykorzystywał też okazję, by podsuwać projekty uchwał, które pozwalały konkretyzować wcześniejsze, mgliste założenia. Jednak jak podkreśla część badaczy, marszałek był za mało energiczny i zbyt “miękką ręką" prowadził obrady. Inna sprawa, że rozentuzjazmowany tłum nie wiele mu dawał możliwości na uporządkowanie obrad. 

Doszło do tego, że po 3 miesiącach dyskutowania po próżnicy sejm uchwalił konstytucję, którą nakazywał sobie samemu natychmiast przystąpić do konkretnych działań, co się w końcu udało. Wówczas podniesiono podatki, co nazwano “ofiarą dziesiątego grosza". Dzięki temu podniesienie liczebności armii stało się możliwe, choć jak dowodzą historycy takie wpływy od skarbu państwa był za małe, by utrzymać i wyposażyć 100 czy nawet 65 tysięczną armię. Mimo to pokazywały, że szlachta postanowiła wziąć udział w obowiązku utrzymania państwa, co było ważną zmianą w sposobie myślenia.

Uchwalenie Konstytucji

Bezapelacyjnie największym osiągnięciem Sejmu Wielkiego było uchwalenie konstytucji. Doszło do niego 3 maja 1791 r. Była to druga na świecie konstytucja (wyprzedziły Polaków jedynie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej). Gdyby udało się zrealizować wszystkie postanowienia zawarte w dokumencie, Polska stałaby się krajem zorganizowanym w nowoczesny (jak na ówczesne czasy) sposób.

Sejm czteroletni nie zakończył działania po uchwaleniu konstytucji, pracowano dalej nad poprawą sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej Rzeczpospolitej Obojga Narodów oraz nad uszczegółowieniem zasad zawartych w ustawie zasadniczej. Prace przerwała konfederacja targowicka związana przeciwko ustaleniom sejmu oraz wkroczenie na terytorium Polski wojsk rosyjskich. 29 maja 1792 r. sejm przekazał królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu dowodzenie armią obojga narodów i zakończył swoją działalność. 

Wymazanie Konstytucji z kart historii

Postanowienia sejmu czteroletniego były mocno nie w smak Rosjanom, którzy dążyli do wymazania tego aktu z kart historii. Pod ich auspicjami zebrał się w Grodnie w 1793 r. sejm, który uznał, że Sejmu Wielkiego nigdy nie było, podobnie jak uchwalonej tam konstytucji. Pomimo że Polska zniknęła z mapy świata i przez 123 lata zaborcy tępili przejawy polskości i pamięć historyczną, to dziś nie ma chyba w Polsce dziecka, które nie słyszałoby o Konstytucji 3 maja i Sejmie Wielkim.


***
Zobacz również:

Bunty pogańskie: Nasi przodkowie nie chcieli zostać chrześcijanami

Konstytucja 3 maja. Co to za dokument i dlaczego był tak ważny?

Putin nie jest Stalinem, ale Bucza będzie następnym Katyniem

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy