Reklama

Rzeczpospolita damska

Rewolucja? Tak, ale aksamitna. Bo kobiety siegają po władzę nie po to, żeby demonstrować siłę, ale by zmieniać świat. Więcej kobiet u steru? Trwa dyskusja, czy to dobry pomysł. My sprawdzimy go w praktyce. „Twój STYL” powołuje kobiecy rząd. Poznajmy jego program. Program na damski rozum.

Rodacy, obywatele

Premier Joanna Szczepkowska (aktorka)

Podejmując się pracy dla Polski jako premier Gabinetu Kobiet, przedstawiam Wam skład Rady Ministrów. Naszym zadaniem jest nowe spojrzenie na kraj i ostateczne zaprowadzenie porządku. Zacznę od pytania: gdzie leży Polska? Otóż Polska leży przed telewizorem. Polska się krzywi, wybrzydza i śmieje z tych, których sama wybrała. Musi istnieć ożywcza alternatywa dla tego położenia. Dlatego należy zaktywizować ludzi intelektu, ludzi z pasją, ludzi o otwartym umyśle.

Każdy, kto odczuwa, że jest powyżej przeciętnej, powinien zgłosić się do Ministerstwa Edukacji. Tam odbierze plan spotkań z młodzieżą, zwłaszcza w szkołach wiejskich i w małych miastach. Jedno takie spotkanie może zmienić całe życie. Konieczna (naprawdę konieczna) jest radykalna reforma szkolnictwa. Nobilitacja i rozwój szkół zawodowych. Praktyka wykazuje, że dla wielu wykształcenie ogólne jest jedynie marnotrawieniem energii. Czas szkoły musi być siłą napędową, a nie „złem koniecznym”.

Reklama

Celem tego zawodowego bumu jest przygotowanie do powstania Europy przeciw supermarketom, przywrócenie życia małym zakładom i indywidualnym inicjatywom. Celem jest praca jako część dobrego życia, a nie jako niewolnicze dobrodziejstwo.

Ponieważ wolna miłość doprowadziła w ostatnim dziesięcioleciu do ostrego niżu demograficznego, dlatego wprowadzam cenzurę obyczajową – seks jest zakazany. Mamy nadzieję, że to odwróci stan rzeczy. Sprawą pilną jest pokonanie bierności Polaków wobec własnej krzywdy i uświadomienie możliwości tkwiących w instytucjach odwoławczych. Narzekanie na los bez próby załatwienia sprawy będzie karane.

Trzeba znaleźć równowagę między propagowaniem polskiej kultury za granicą a wprowadzaniem jej w rytuał życia codziennego. Szczególnie cierpi muzyka poważna. Nakładam więc obowiązek organizowania koncertów w każdą niedzielę dla wierzących i niewierzących. Wprowadzam też rozdział Kościoła od biznesu, cokolwiek by to znaczyło.

I uprzedzam, że jako premier nie mam zamiaru się przemęczać. Osiem ustawowych godzin pracy, a potem rodzina i odpoczynek. Kobiety! Nie dajcie się omamić ideologią sukcesu i pracy ponad siły! To wymyślili mężczyźni! Nasze służby specjalne są już blisko konkretów! Mężczyźni przebrani za kobiety podjudzają was do przejęcia wszystkich obowiązków! Kobiety też mają prawo do snu. Zwłaszcza te, które zamierzają rodzić dzieci, a są takie w naszym kraju. Praktyka wykazała, że kobiety matki, koncentrując się na pracy, dają z siebie tak wiele, że cierpi na tym pokolenie ich dzieci.

Dlatego moim priorytetem jest łączenie pracy z domem – nakłanianie zakładów pracy, żeby zakładały na swoim terenie żłobki i przedszkola. Ta idea jak każda nowość może wydawać się utopijna i spotkać ze sceptycyzmem mężczyzn i kobiet, ale będę do tego dążyć uparcie, a złośliwe uśmieszki będą surowo karane. W ogóle należy się liczyć z rządami silnej ręki.

Nie wykluczamy koalicji z silnymi mężczyznami. Bardzo na nich liczymy. Polska jest piękna i utalentowana. Ale nie docenia swojej wartości. Dlatego jedno jest pewne: Polsce potrzebna jest kobieta.

Tylko bez przekrętów

Minister finansów Dorota Gawryluk (dziennikarka telewizji Polsat)

Wprowadzam od zaraz podatek liniowy na poziomie 16 procent. Po to, by skończyć z ukrywaniem dochodów, unikaniem płacenia alimentów oraz ciągłym kombinowaniem „jak tu zarobić na czysto?”. Korzyści ogromne. Przy okazji wprowadzam likwidację wszelkich ulg. Taki podatek obowiązuje od dziś wszystkich, oprócz emerytów i rencistów. Bo to, że oni coś płacą, jest skandalem. I wodą na młyn administracji.

Postuluję, by zaliczać do stażu emerytalnego czas spędzony przez kobiety w domu i poświęcony wychowywaniu dzieci. Dzięki temu kobiety nie będą się już bały, że rodząc dzieci, mogą wylądować na bruku, bo po 50. roku życia nie znajdą pracy i będą wyłącznie na łasce mężów. Czas poświęcony dzieciom w domu powinien się liczyć podwójnie, jak u żołnierzy na misjach specjalnych. Bo praca w domu to jedna wielka misja i dwa etaty!

Proponuję też, by minister finansów miał specjalny przywilej, podobnie jak gwiazdy filmowe w Ameryce. Najwięksi aktorzy wpisują sobie tam do kontraktu zakaz zaczepiania ich na planie przez osoby postronne.

Chcę, by nikt poza premierem nie miał prawa zawracać mu głowy. Po to, by wciąż nie wyciągano od niego pieniędzy, bo ktoś akurat protestuje. Minister finansów jest po to, by liczyć publiczną kasę i jej pilnować.

Więcej Polski poza Polską

Minister spraw zagranicznych Katarzyna Kolenda-Zaleska (dziennikarka TVN, sprawozdawca sejmowy, publicystka)

Chcę, by Polska została światowym liderem w działaniu na rzecz narodów, które wciąż żyją pod butem totalitaryzmu. Kraj, w którym narodziła się „Solidarność”, musi występować z większą energią w obronie więzionych dysydentów. Jak choćby Aung San Suu Kyi z Birmy, która domagała się wolności dla walczących opozycjonistów z Kuby i próbowała namówić świat do pomocy cierpiącemu Darfurowi.

Nam pomagano, teraz czas na spłatę długu. Przeznaczam również więcej pieniędzy na Instytuty Kultury Polskiej w świecie. Mamy się czym chwalić, więc się chwalmy. U mnie Instytuty będą traktowane nie jak dopełnienie ambasad, ale jak równorzędne, odrębne ambasady kulturalne. Nie tylko w Nowym Jorku, Rzymie, Paryżu, ale wszędzie, gdzie tylko się da.

Ostatni postulat: sklonować Bartoszewskiego! Każdy minister spraw zagranicznych chciałby mieć kogoś takiego przy swoim boku. Pomagałby zabiegać o dobre stosunki polsko-niemieckie, gasiłby pożary na linii Polska–Rosja, otwierał Amerykanom oczy i mózgi na istnienie w środku Europy kraju, który obalił komunizm itp. Ale ponieważ, niestety, sklonować Pana Profesora się nie da, poszukam osób jego pokroju, przyzwoitości, charyzmy, uczciwości i wiedzy. Choć czasem nawet najlepsza dyplomacja nie dokona tego, co może jeden wyjątkowy człowiek.

Posłowie do pracy

Minister spraw wewnętrznych i administracji Olga Lipińska (reżyser, felietonistka "Twojego Stylu")

Jako minister spraw wewnętrznych i administracji, zarządzam, co następuje:

Wszystkie sprawy niedotyczące spraw wewnętrznych kraju, zwanego Tym Krajem, są nieważne. Ministra obrony mobilizuję do bezwzględnej współpracy – wojsko przechodzi do MSWiA, bo jest pilnie potrzebne do sprzątnięcia śniegu i zrobienia ogólnego porządku w tym kraju.

Posłom i senatorom odbieram paszporty, dyscyplinując ich tym aktem do jakiejś pracy, o ile są w stanie pojąć, do czego i komu służą tu na miejscu.

Panów z napisem „Policja” na plecach puszczam wolno. Broń proszę złożyć przed Pałacem Kultury i nie dyskutować.

Zakazuję także kontaktów premiera z prezydentem i kończę tym samym wspólne latanie do Peru i Ameryki po czapeczkę i tarczę, bo jedno i drugie temu krajowi psu na budę. Resztę ogłoszę w Telewizji Publicznej, którą biorę pod swoją obronę.

Kult indywidualności

Minister edukacji Maria Peszek (wokalistka, autorka tekstów, aktorka)

Zamiast kształtować młodą psychikę za pomocą nakazów i zakazów, stworzę system nastawiony na rozwijanie samodzielnego myślenia, otwartej postawy wobec świata i tolerancji dla odmienności. Potrzebujemy suwerennych, wolnych osobowości. Tylko ludzie, którzy akceptują swoją odrębność, stworzą pozbawione kompleksów społeczeństwo. W praktyce przydałyby się treningi tolerancji pod hasłem „inne nie znaczy złe”.

Potrzebna jest też nowoczesna edukacja seksualna. Informować, nie przemilczać! Seks jest piękny, choć może być niebezpieczny. W Polsce żyje 35 tysięcy nosicieli wirusa HIV. Ponad połowa chorych to młodzi poniżej 29. roku życia.

W miejsce archaicznych zajęć praktyczno-technicznych proponuję wprowadzić szkolenia POP (praktyczna obsługa prezerwatyw). Potrzebna jest profilaktyka otyłości i propagowanie samoakceptacji wśród młodzieży. Przyda się też zwiększenie liczby zajęć sportowych. Brakuje sal, boisk, basenów? Ruszmy w plener. Wdrażajmy marszobiegi i szwedzką gimnastykę na powietrzu.

Jestem też za kształtowaniem gustów estetycznych młodych Polek i Polaków na najlepszych światowych wzorcach. Popieram mundurki pod warunkiem, że zaprojektują je Jean Paul Gaultier (chłopcy) i Vivienne Westwood (dziewczęta).

Szybcy i nieomylni

Minister sprawiedliwości Ewa Drzyzga (dziennikarka TVN)

Aby Polacy poczuli, że Temida traktuje ich sprawiedliwie, musi zniknąć wielki kopiec usypany z odraczanych spraw. Dlatego proponuję podwyżki dla sędziów, ale tylko tych, którzy pracują sprawnie, w sądzie pojawiają się przygotowani (wbrew pozorom to nie takie oczywiste) i wciąż się szkolą (chociażby jak przesłuchać dziecko dotknięte „złym dotykiem”). Podobnie wyróżnię prokuratorów.

Żeby przyspieszyć bieg spraw, przyda się też więcej biegłych. Teraz nie nadążają z pisaniem opinii. Dlatego od razu przeznaczam na ich działalność większe pieniądze. Sąd musi być też dla ludzi bardziej dostępny. Znam adwokata, który już dwa miesiące czeka na spotkanie z prezesem sądu, by... poskarżyć się na opieszałość sędziego. Prezes przesuwa kolejny termin spotkań, ponieważ ma właśnie na głowie kontrolę Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w sprawie przewlekłości spraw sądowych!

Wprowadzę też odpowiedzialność urzędnika za błędy, które popełnia. Nie chodzi tylko o odebranie miesięcznej pensji, ale możliwość utraty stanowiska, a nawet, w przypadku rażących naruszeń, dożywotni zakaz zajmowania państwowych posad. A tak poza wszystkim, czy nie łatwiej by się nam żyło, gdyby wprowadzić nakaz powszechnej zgody i ogólnonarodowej życzliwości?!

Stop agresji

Minister obrony narodowej Agata Passent (felietonistka "Twojego Stylu")

Musimy poprawić kondycję fizyczną polskiej armii. Żołnierz ma mieć kaloryfer, nie brzuszek, a pośladki niczym dwa ząbki czosnku. W zdrowym ciele zdrowy duch. Wszyscy pracownicy MON-u na czele z ministerką muszą zaliczyć kurs opanowania agresji oraz tai-chi.

Choć agresja jest pożytecznym instynktem pierwotnym, nie pomaga w negocjacjach.

Lokalny patriotyzm, budowany na martyrologii z czasów, zanim Polska stała się częścią Unii Europejskiej, powoduje, że obronę traktujemy zbyt lokalnie. Zapomnijmy o stereotypach narodowych z Mickiewicza: „Niemiec na koniu nieruchomy stoi”. Postuluję hasło: „Niemiec i Polak dwa bratanki”. MON musi wprowadzić nową politykę patriotyzmu. Rozkochajmy się w całej Unii. Służby MON wysyłane muszą być na pielgrzymki do Akwizgranu, zaślubiny z Atlantykiem i szkolenia kulinarne w Rzymie. Aby umierać za nową ojczyznę, jaką jest Europa, trzeba ją najpierw pokochać.

I dość z przemilczaniem sytuacji, w jakiej znajdują się weterani. Obowiązkiem biura prasowego MON-u jest nie tylko pokazywanie malowanych chłopców. Z misji pokojowych i wojen wracają często kaleki, inwalidzi fizyczni i psychiczni. Nie pokazujmy wojny jako gry DVD, ale jako dramat. Przywróćmy godność ofiarom, opowiadając ich historię rzetelnie.

Cud jednego procentu

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Ilona Łepkowska (scenarzystka)

Wbrew temu, co twierdzą niektórzy świetni ekonomiści, kultura się sama nie wyżywi. A nawet obawiam się, że umrze z głodu. Społeczeństwo może nie umrze z braku kultury, ale nie chciałabym żyć w takim społeczeństwie za dwa pokolenia. Trzeba ustawowo zagwarantować pewną część budżetu na finansowanie kultury – u mnie byłoby to mało i dużo: 1 procent. Kultura popularna niech pomaga swojej bardziej wyrafinowanej siostrze. Tak jak tworzy się Fundusz Kinematografii, (przymusowych wpłat dokonują komercyjne stacje telewizyjne), tak należy utworzyć inne instytuty: Książki, Teatru, Muzyki. I z ich pieniędzy wspierać ambitną sztukę.

Zamierzam wprowadzić ulgę na kulturę z podatku dochodowego od osób fizycznych. Nie chodzi o to, żebyśmy sobie odpisali cenę wyjścia do multipleksu na Avatar z popcornem włącznie, ale jeśli ktoś chciałby oddać grosz czy dwa na wsparcie Starego Teatru, któremu państwowa dotacja ledwo starcza na przeżycie i bodaj dwie premiery rocznie, to czemu nie?

A poza tym – edukacja, edukacja, edukacja... Bo inaczej wychowamy pokolenia kulturalnych analfabetów, którzy nie pójdą do filharmonii, nawet gdy kiedyś staniemy się tak bogaci, że karnety będziemy rozdawać za darmo.

Szerokiej drogi

Minister transportu i infrastruktury Maja Włoszczowska (mistrzyni kolarstwa górskiego)

Dostęp do szerokopasmowego internetu (taniego!) i rozwój administracji elektronicznej – to priorytety w moim ministerstwie. Rozwinę też edukację społeczeństwa „jak korzystać z walorów internetu”. To przecież nie tylko źródło rozrywki, ale i narzędzie ułatwiające pracę, rozwijające horyzonty.

Dużo się mówi o sieci superautostrad, która ma powstać na Euro 2012. Skoro tak, ubiegajmy się i o... mundial. A serio, natychmiast ograniczam bariery biurokratyczne, które utrudniają budowę nowych dróg. Należy korzystać też ze wsparcia Unii Europejskiej i uprościć skomplikowane procedury przetargowe. Tak, by dopuścić do budowy autostrad inwestorów prywatnych. Koniec z uzależnieniem od ropy naftowej.

Stawiam na pojazdy elektryczne i wodorowe, inteligentne systemy sterowania ruchem, metra towarowe w miastach. Będę też zachęcać do korzystania z komunikacji miejskiej i rozpowszechniać rowery w miastach. Powstaną nowe ścieżki dla jednośladów, wypożyczalnie rowerów, specjalne parkingi. Pomijając względy zdrowotne, rower w zakorkowanych miastach jest szybszym środkiem transportu od samochodu. Poza tym miło byłoby zobaczyć pana Tuska na „góralu” czy braci Kaczyńskich pedałujących na tandemie.

Uwolnić słowa

Minister środowiska Beata Pawlikowska (podróżniczka, dziennikarka)

Pierwsze - uwolnię wszystkie zwierzęta. Dla nieprzekonanych proponuję eksperyment ,,Wakacje w klatce” – za stosowną opłatą będą wystawiani w zoo ku uciesze zwiedzających. Wprowadzę do szkół naukę opieki nad domowymi roślinami i zwierzętami, żeby dzieci od najmłodszych lat uczyły się szacunku dla innych form życia. Dzięki temu z czasem z Polski znikną agresywne psy, chore z przejedzenia kanarki i nieszczęśliwe koty, zamknięte na całe dnie w czterech ścianach kawalerki.

Chcę budować świadomość zalet płynących z życia w harmonii z naturą. Każdy hinduista wie, że świat roślin i zwierząt jest tak samo ważny jak ludzi, bo każda istota ma do wypełnienia na ziemi jakąś misję. Dlatego nie wolno krzywdzić i zabijać zwierząt. Zamierzam wprowadzić do szkół lekcje poświęcone tej tematyce. Polska szybko stanie się najbardziej przyjaznym krajem świata, a jej mieszkańcy zaimponują innym wewnętrznym spokojem, ciepłem i radością.

Stawiam na przyjazny klimat

Minister pracy i spraw socjalnych Bożena Batycka (właścicielka firmy Batycki)

Minister miejsc pracy nie tworzy, ale stwarza sprzyjające temu warunki i atmosferę. To mój główny cel. Chcę wspierać przedsiębiorczość kobiet i mężczyzn. Muszą uwierzyć, że mogą mieć wpływ na rzeczywistość i spełniać swoje marzenia. Będę aktywizować, pobudzać inicjatywę i chęć uczenia się. Powalczę o niższe koszty pracy, lepsze prawo gospodarcze i sprawne państwo. Takie, które traktuje człowieka jak partnera. Indywidualny człowiek będzie dla mojego resortu bardzo ważny.

Skupię się na ułatwianiu powrotów do pracy młodym matkom. Więcej przedszkoli publicznych i prywatnych! A pomysł załatwiania wszystkich niezbędnych formalności związanych z pracą czy działalnością gospodarczą w „jednym okienku” po prostu trzeba wreszcie wprowadzić w życie. Zmienię myślenie o przyszłości i o emeryturze. Programy zabezpieczeń społecznych, które powstały dawno temu, przestają pasować do dzisiejszych czasów. Nie można oczekiwać od państwa, że zapewni nam złotą emeryturę. O tym, jak i gdzie się ubezpieczyć, powinien decydować każdy z nas. Samodzielnie! A ja zadbam, żeby zgromadzone na ten cel pieniądze rosły i procentowały.

Bieg po zdrowie

Minister zdrowia Otylia Jędrzejczak (pływaczka, złota medalistka olimpijska)

Wysiłek fizyczny wspomaga wydzielanie endorfin – hormonów szczęścia. W przystępnej dla każdego formie powinien być ustawowym nakazem. Krótki spacer, lekka przebieżka, kilka ćwiczeń w domu, jazda na rowerze – za moich rządów będą obowiązkowe i traktowane jako godna postawa obywatelska. Nie mam nic przeciwko kultowi ciała, nawet jeśli motywacją jest dobry wygląd. Na regularnym treningu zyskuje zdrowie.

Wprowadzam program uaktywnienia osób w średnim wieku: pracują najwięcej, bez sportu ich organizm może się zbuntować. Starszym, którzy uprawiają nordic walking, będę przyznawać ordery. Chorym – pomagać.

Droga od pacjenta do lekarza musi się skrócić. Lekarz ma być nie tylko kompetentny, ale też miły, otwarty i chętny do udzielania informacji. Kiedyś miałam kontakt z dziećmi chorymi na białaczkę. Nauczyły mnie, że bez względu na wszystko warto walczyć o swoje życie. Dlatego za moich rządów będę propagować wszelkie badania profilaktyczne. Wciąż zbyt wiele kobiet się ich boi. Na profilaktykę nowotworów, szczególnie tych, na które narażone są kobiety, muszą znaleźć się pieniądze.

Agnieszka Litorowicz-Siegert

TS 03/2010

Twój Styl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy