Sąsiedzki spór o szpilki i kafelki. Kara okazała się bardzo wysoka
Szpilki i kafelki stały się powodem sąsiedzkiego sporu pomiędzy dwiema Toskankami. Sprawa trafiła do sądu i ciągnęła się przez siedem lat. Ostatecznie sąsiadka z góry musi zapłacić tej z dołu odszkodowanie w wysokości 10 tysięcy euro, a wszystkiemu winne damskie obuwie.

Spór o szpilki
"Wolnoć Tomku w swoim domku" pisał Aleksander Fredro w wierszu "Paweł i Gaweł", choć jego puenta wskazywała, że nie możemy robić w mieszkaniu, czego nam się żywnie podoba, bo możemy to przypłacić przykrymi konsekwencjami. Przekonała się o tym mieszkanka Sesto Fiorentino koło Florencji we włoskiej Toskanii, która musi zapłacić sąsiadce odszkodowanie w wysokości 10 tysięcy euro, za zakłócanie jej spokoju.
Cóż takiego robiła Włoszka mieszkająca na wyższym piętrze? Bynajmniej nie zachowywała się jak Gaweł, nie wymyślała najdzikszych swawoli: "To pies, to zając - między stoły, stołki. Gonił, uciekał, wywracał koziołki. Strzelał i trąbił, i krzyczał do znoju". Nie urządzała też karczemnych awantur czy libacji. Kobieta, zamiast wkładać w domu mięciutkie bambosze - znane w niektórych regionach polski jako "cichobiegi" - wolała szpilki. Toskanka z pewnością, jak każda kobieta, wyglądała w nich elegancko, jednak mieszkająca pod nią sąsiadka nie doceniła jej modowych wyborów.
Kobieta mieszkająca na niższym piętrze nie mogąc znieść częstego stukania nad głową i upuszczanych co jakiś czas przedmiotów (a trzeba dodać, że działo się to także nocą) sięgnęła po broń ostateczną. Nie, nie napełniła swego mieszkania wodą jak Paweł (efekt byłby mizerny, bo w przeciwieństwie do niego była sąsiadką z dołu), lecz złożyła sprawę do sądu.

Ceramiczne płytki i dywan
Sprawa trafiła do sądu, gdzie okazało się, że za całą aferę odpowiedzialne są nie tyle buty, ile ceramiczne płytki, które ułożyła sąsiadka z góry na swoich podłogach w 2018 roku. Posadzka w mieszkaniu na wyższym piętrze miała przyczynić się do większej przepuszczalności dźwięków pomiędzy lokalami. Właścicielka wyremontowanego mieszkania twierdziła, że położyła zaledwie 17 płytek, a winą za dobrą akustykę obarczała konstrukcję budynku.
Sąd we Florencji sprawę postanowił rozwiązać sposobem. Nakazano kobiecie z wyższego piętra położyć dywany na posadzce, miały one stanowić rodzaj izolacji dźwiękowej i nieco wyciszyć stukot słyszany na dole.
Nękanie i 10 tysięcy kary
Sąsiadka z dolnego piętra jednak nadal cierpiała katusze, jak argumentowała przed sądem, ciągły stukot wywołał w niej chroniczny stres. W toku postępowania cywilnego sędziowie uznali, że podjęte kroki (czyli dywan na podłodze) nie były wystarczające, by zmniejszyć dokuczliwy hałas.
W końcu po siedmiu latach procesów chodzenie w szpilkach po własnym mieszkaniu zostało uznane za nękanie, którego efektem był "stan stresu chronicznego". Miłośniczka butów na obcasie musi zapłacić sąsiadce 10 tysięcy euro odszkodowania. Jest to kwota niższa niż żądana pierwotnie przez Toskankę z dolnego piętra, która szkody na swojej psychice wyceniała na 26 tysięcy euro.