"Skoro to tak szczere wyznanie, czemu szczerość była tak ograniczona?" Fala komentarzy po tekście Kąckiego

Marcin Kącki
Marcin KąckiŁukasz Piecyk/ReporterEast News
  • Sobota, 6 stycznia 2024. Na łamach "Wyborczej" pojawia się tekst "Moje dziennikarstwo - alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem". Marcin Kącki opisuje w nim swoje dzieciństwo, młodość i dorosłe życie. Wszystko w formie "spowiedzi".
  • Pod tekstem pojawiają się komentarze. "Znakomite. Mocne. Szczere. Ostatecznie dające nadzieję. "Świetny tekst. Bardzo gęsty, wciągający, szczery." I wydaje się, że wszystko jest. Kolejna historia burzliwego życia. Do czasu.
  • Niedługo później Karolina Rogaska, dziennikarka "Newsweeka" publikuje na swoim Facebooku odpowiedź na ten tekst. I nic już nie jest takie samo. Fala rusza.
  • W sprawie Kąckiego wypowiada się Instytut Reportażu. Dowiadujemy się, że niedawno dziennikarz został odsunięty od pracy ze studentkami. "Karolino, wspieramy Cię, jesteśmy z Tobą. Wierzymy w to, co mówisz, i szanujemy Twoją odwagę" - napisał Prezes Fundacji Instytut Reportażu Mariusz Szczygieł
  • Na koniec dnia, po 22., na stronie Wyborczej pojawia się komentarz redakcji. "Oświadczenia te traktujemy bardzo poważnie, sprawę wyjaśnimy na naszych łamach - pisze Roman Imielski, I zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej".
"Ale ja powiedziałem, że jednak nic bym nie zmienił. Że ta droga z lękami, szajbami, przygodami, z ranami zadawanymi w słusznej i niesłusznej sprawie, że tak na końcu to staraliśmy się być ludźmi i kochaliśmy to nasze dziennikarstwo, często miłością niewdzięczną, i robiliśmy nasze rewolucje"

Tekst Kąckiego. Fala komentarzy

"Naprawdę, szczere przeprosiny zapewne bym przyjęła, za tę OGROMNĄ krzywdę, która wiązała się dla mnie z brakiem zaufania, z omawianiem tematu na terapii, z zaburzeniami lękowymi. Marcin, skoro byłeś tak szczery w swoim tekście dlaczego nie napisałeś wprost co zrobiłeś mi i innym dziewczynom? Czemu nie napisałeś, że moje wielokrotne NIE potraktowałeś jak niebyłe"
Czy pójdą z tym do gazety? Czy przygotują pozew? Nie, bo tak wygląda właśnie świat. Świat, w którym nadal to mężczyźni narzucają swoją perspektywę, dyktują warunki, piszą długie teksty o swoim nieszczęściu, by między wierszami przemycić co nieco o własnej przemocy".
Natalia Niemen: Wiem, jak religia potrafi zryć beretinteriaINTERIA.PL