Stanisław Lem. Wizjoner, który podbija kontynenty
W Krakowie trwa festiwal Bomba Megabitowa. To święto kultury, technologii i nauki, które zostało powołane do życia z myślą o 100. urodzinach Stanisława Lema. Wizjonera, który w swoim laboratorium literackim tworzył dzieła wielopłaszczyznowe, tłumaczone na 45 języków i wciąż wznawiane. Książki mistrza można znaleźć w antykwariatach, na półkach księgarń i bibliotek... Wiele osób chętnie po nie sięga, bo jak twierdzą krytycy to wiedza, która odtwarzana ponownie po latach nabiera nowych kształtów i znaczeń. Udało się dotrzeć do organizatora krakowskiego festiwalu. Szymon Kloska od lat fascynuje się literaturą Stanisława Lema, ale nie tylko on. O swoich przeżyciach opowiedziała Violetta Bratuń, dziennikarka, która doskonale pamięta jeden z ostatnich wywiadów przeprowadzonych z mistrzem Lemem.
Stanisław Lem wizjoner z trudną przeszłością
W czepku urodzony? Nic bardziej mylnego, choć rodzice zadbali o to, aby dzień wyjścia z łona matki nie przyniósł pisarzowi pecha. I choć Stanisław Lem przyszedł na świat we Lwowie 13 września 1921 w akcie narodzenia rodzice Samuel Lem i Sabina Woller dopilnowali, aby wpisano datę 12 września. Jak widać troska o przyszłość, towarzyszyła futurologowi już od kołyski.
Jednak nie wszystko dało się przewidzieć i natychmiast zmienić. Okupacja skutecznie zakłócała rodzinny spokój i niweczyła plany młodego Lema, który marzył o studiach inżynierskich, ale ostatecznie wybrał medycynę, w międzyczasie dorabiając jako spawacz. Rodzina, choć dobrze sytuowana, musiała podjąć radykalne kroki dotyczące wyprowadzki. Odmawiając przyjęcia obywatelstwa ZSRR, jednogłośnie podjęli decyzję o wyprowadzce do Krakowa.
Od tego okresu Stanisław Lem skutecznie się odciął, zdaniem krytyków spuścił zasłonę milczenia, ale bez wątpienia był to czas, który ukształtował wrażliwość i bystre oko młodego poety, bo właśnie od wierszy zaczynał swoją literacką karierę z piórem. Łamy takich czasopism jak "Kuźnica" czy "Tygodnik Powszechny" otworzyły się przed ironicznym młodzieńcem, który szybko złapał bakcyla i zaczął publikować dłuższe formy np. "Człowiek z Marsa".
- Z czasem świadomie używał kolejnych gatunków literackich: fantastyka naukowa, eseistyka, teksty filozoficzne, kryminały. Był krytyczny wobec świata. Zagrożeń, o których pisał Stanisław Lem, jest cała masa np. zmiany klimatyczne, kwestie związane ze sztuczną inteligencją i powiązane z nią pytania oraz dylematy natury moralnej - opowiada Szymon Kloska krytyk literacki i organizator Festiwalu Bomba Megabitowa, który odbywa się w Krakowie.
Polska nie była gotowa na futurologa, a Stanisław Lem nie rozpychał się łokciami
Jego książki były poddawane cenzurze, np. "Szpital przemienienia". Nie wystarczył pomysł i dobry warsztat, należało uzbroić się jeszcze w cierpliwość lub znaleźć inny sposób narracji. Dlatego wybieganie w przyszłość, wizjonerstwo, zachęcanie do debaty, pokazywanie plusów i minusów technologii i jej wpływ na człowieka, który zawsze był w centrum twórczości Stanisława Lema, wydawało się strzałem w dziesiątkę, ale w Polsce grunt wciąż był nieodpowiedni. Lem z żoną Barbarą i nastoletnim synem Tomaszem podjęli trudną decyzję o opuszczeniu Krakowa. Tym razem schronienie mieli znaleźć u zachodnich sąsiadów.
- W Polsce nie miał łatwego życia. Wciąż nie doceniano jego talentu. Choć było to dla niego męczące, niechętnie podjął decyzję o emigracji. Najpierw trafił do Berlina, potem do Wiednia na półtora roku. O tym okresie w jego życiu wiemy niewiele. Jest niemile wspominany także przez rodzinę - podkreśla krytyk literacki Szymon Kloska i dodaje:
Pamiętajmy też o tym, że sukces ogólnoświatowy Lema był powstrzymany przez PRL-owskie realia. Gdyby on tworzył po drugiej stronie żelaznej kurtyny, to siła jego oddziaływania byłaby jeszcze większa.
Tak się jednak nie stało. Pisarz wraz z rodziną powrócił do ukochanego Krakowa. Wbrew powszechnym opiniom nie był "złośliwym introwertykiem". W grodzie Kraka miał swoich przyjaciół i ukochane miejsca jeszcze przed emigracją chętnie bywał na salonach.
Pojawiał się w Piwnicy pod Baranami. Muzykę, którą tam grano określił mianem "jezzu jebużnego". Spotykano go na tych samych wydarzeniach, na których gościł Karol Wojtyła, na którego czekała zupełnie inna przyszłość.
Z papieżem Janem Pawłem II myśliciela łączyło coś jeszcze. Obaj mieli słabość do słodyczy. Ukochana cukiernia, w której Stanisław Lem kupował kremówki, mieściła się przy ulicy Focha 1. Chętnie zatrzymywał się tam na dłużej, aby poczytać kupioną wcześniej w hotelu Forum prasę zagraniczną. Stąd niecałe dwa kilometry dzieliły futurystę od siedziby czasopisma "Przekrój"- pierwsze miejsce pracy Lem odwiedzał regularnie, podobnie jak siedzibę Wydawnictwa Literackiego. Słynna Kamienica pod Globusem przy ulicy Długiej jest miejscem kultu wyznawców autora "Solaris".
Stanisław Lem dziennikarzy trzymał na dystans
Nieliczni mieli okazję odwiedzić Lema w jego domu. Słynna "Lemoza" została przez państwa Lemów wybudowana na osiedlu Kliny w Krakowie i właśnie tu po licznych przeprowadzkach Stanisław Lem mieszkał i tworzył do końca swojego życia. Nie każdy miał szczęście, aby przekroczyć próg domu przy ulicy Narvik w Krakowie. Po wielu próbach udało się to młodej dziennikarce z telewizji. Violetta Bratuń doskonale pamięta, jak razem z ekipą weszła do willi autora "Bajek Robotów". Posłuchajcie, co zrobiło na niej największe wrażenie:
***
Włącz dźwięk i posłuchaj relacji naszej bohaterki. Jak wyglądał gabinet Stanisława Lema i czego się obawiał? O tym opowiada Violetta Bratuń:
- Rozmawiałam ze Stanisławem Lemem na temat technologii. To był rozkwit telefonii komórkowej w Polsce. Posiadanie komórki stawało się powszechne i dużo tańsze. Lem widział w tym zagrożenia, obawiał się, że ludzie przestaną się ze sobą spotykać, tylko będą ze sobą rozmawiać przez telefony. Obawiał się, że to pójdzie krok dalej... W kierunku wideo rozmów. Rozmowę ze Stanisławem Lemem prowadziłam w czasach, kiedy zaczynała raczkować era SMS-ów, więc mówienie o czat wideo było kosmiczną wizją - opowiada dziennikarka Viloletta Bratuń i dodaje:
Myślałam, że spełnią się w dalekiej przyszłości, nie przypuszczałam wówczas, że to się stanie tak szybko. Jego wizje były niesamowite, tak absolutnie zbieżne z tym, do czego doszło po latach. Stanisław Lem zwracał na to uwagę. Z jednej strony podkreślał, że to jest bardzo dobre, ale widział też zagrożenia. Powtarzał, że technologia zbliża ludzi i może ich oddalić.
27 marca 2006 roku wybitnego futurologa na Cmentarzu na Salwatorze żegnały tłumy. I to co cieszy... Spuścizna Stanisława Lema jest wciąż aktualna i doceniana na całym świecie.
Książki Stanisława Lema doskonale sprzedają się w Polsce i na świecie. Jest wielką gwiazdą w Hiszpanii, zainteresowanie nim na Półwyspie Iberyjskim nie słabnie od lat. Pojawiło się tłumaczenie na język francuski oraz arabski. Nowa seria powraca w USA. Więc pochód tryumfalny Stanisława Lema przez wszystkie pięć kontynentów trwa.
***
AUTOR: Lidia Ostólska, INTERIA.pl
Zobacz także: