Reklama

Wydawca przeprasza za książkę o zdrajcy Anny Frank. Wstrzymano druk

W styczniu 2022 roku światowe media obiegła sensacyjna wiadomość, że po ponad 70 latach udało się znaleźć zdrajcę, który wydał w ręce nazistów, rodzinę Anny Frank — według autorów śledztwa był nim członek Rady Żydowskiej. Po publikacji książki pojawiło się wiele głosów krytycznych. W poniedziałek holenderski wydawca przeprosił za jej publikację, oświadczył, że wymaga dopracowania i zrezygnował z dodruku.

  • 18 stycznia 2022 r. światową premierę miała książka będąca efektem śledztwa, które miało zidentyfikować zdrajcę odpowiedzialnego za wydanie rodziny Anne Frank w ręce nazistów.
  • Sześcioletnie poszukiwania i połączenie metod badań historycznych ze sposobem prowadzenia spraw przez FBI, doprowadził do wniosku, że zdrajcą był wysoko postawiony Żyd.
  • Historycy mają wątpliwości co do sposobu przeprowadzenia badań oraz braku twardych dowodów potwierdzających tezę.
  • Holenderskie wydawnictwo przeprosiło "wszystkich, którzy poczuli się obrażeni" książką, zawiesiło jej dodruk i przyznało, że wymaga dopracowania.

Reklama

Kto zdradził Anne Frank?

Anna Frank to znana na całym świecie autorka “Dziennika", będącego poruszającym świadectwem okrucieństwa, jakim był holocaust. Nastoletnia autorka opowiada w nim o swoim życiu w ukryciu w lata 1942 - 1944. Ostatecznie jej schronienie zostało odkryte przez Niemców, a ukrywający się w nim Żydzi trafili do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Annę Frank przewieziono później do Bergen-Belsen, gdzie zmarła w 1945 roku na kilka tygodni przed wyzwoleniem obozu.

Historycy od lat dywagowali nad tym, w jaki sposób naziści trafili na ślad ukrywających się w Amsterdamie Żydów. Choć istniały hipotezy, że był to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, to jednak większość badaczy była zdania, że ktoś doniósł Niemcom o kryjówce Franków

Śledztwo wykazało, że rodzinę Anny Frank zdradził wysoko postawiony Żyd

W wyniku sześcioletniego śledztwa — któremu przewodził były agent FBI — zespół złożony z historyków, archiwistów, psychologów, ekspertów z zakresu kryminalistyki oraz zbierania i przetwarzania danych, ustalił, że w ręce nazistów rodzinę Anny Frank wydał wysoko postawiony notariusz, członek Rady Żydowskiej — Arnold van den Bergh. Głównymi dowodami w tej sprawie miała być anonimowa notatka znaleziona w starych aktach oraz fakt, że ani van den Bergh, ani jego rodzina nie doświadczyli represji ze strony niemieckich władz pomimo ich żydowskiego pochodzenia. Zespół zauważył także, że jako członek Rady Żydowskiej notariusz mógł mieć dostęp do listy miejsc,  w których ukrywali się Żydzi.

Szerzej na temat śledztwa w sprawie zdrajcy Anny Frank pisaliśmy w styczniu >>

Kontrowersje wokół metod badawczych

Po publikacji książki w Holandii rozpętała się burza. Część historyków podnosiła, że nie tylko zdrada mogła być powodem, dla którego Arnold van den Bergh pozostał bezpiecznie w kraju aż do zakończenia wojny. Żydowski notariusz miał szerokie koneksje i pieniądze, które odpowiednio użyte dawały mu status quo. Ponadto poddawano w wątpliwość autentyczność anonimowej notatki.

Główny krytyk książki, historyk zajmujący się tematyką II wojny światowej — Bart van der Boom zwrócił także uwagę, że trudno wyobrazić sobie, aby istniała lista żydowskich kryjówek. Jego zdaniem jest to nieprawdopodobny pomysł. 

Historycy zajmujący się holocaustem i II wojną światową zwracali uwagę, że śledztwo opiera się jedynie na logiczny rozumowaniu, a nie na solidnych dowodach naukowych.  

Holenderski wydawca przeprasza za książkę o zdrajcy Anne Frank

Holenderski wydawca książki przeprosił za publikację “wszystkich, którzy mogli poczuć się urażeni jej treścią". Jednocześnie przyznano, że informacje zawarte w opracowaniu wymagają dogłębnego sprawdzenia i weryfikacji głównych zarzutów stawianych publikacji. Wydawnictwo oświadczyło także, że wstrzymuje dodruk książek, do chwili wyjaśnienia wszystkich wątpliwości. 

Jak podaje “The Guardian" członek zespołu badającego sprawę Anny Frank — Pieter van Twisk był ogromnie zaskoczony oświadczeniem wydawcy, bo podnoszone obecnie zarzuty zostały dostrzeżone przez zespół na etapie badania sprawy. Jego zdaniem zostały poprawnie opisane i uwzględnione w publikacji. 

Z postawy wydawnictwa zadowolony jest natomiast van der Boom, który zauważa, że zawieszenie dodruku jest sygnałem dla opinii publicznej, że “coś jest nie tak" z książką. Pozytywnie o decyzji wypowiedział się także Emile Schrijver, dyrektor Żydowskiej Dzielnicy Kultury w Amsterdamie, który jak donosi “The New York Times" uznał ją za ważny pierwszy krok i dodał, że:

Czy książka ukaże się w Polsce?

Wydawcy tytułu z całego świata aktualnie pozostają w kontakcie i weryfikują zarzucane książce nieścisłości oraz opinie, które pojawiły się w Holandii po jej publikacji. Według informacji z 1 lutego 2022 roku na razie nie podjęto decyzji o ewentualnych zmianach wydawniczych w Polsce. Premierę książki zapowiedziano na 23 marca 2022 roku. Wówczas czytelnicy i historycy będą mogli szczegółowo zapoznać się z zastosowanym aparatem badawczym i samodzielnie ocenić zawartość książki.

***

Zobacz również:

„To było straszne, tak zmienić człowieka”. Ile znaczyło ubranie w obozie zagłady?

Misha Defonseca: jej wspomnienia o Holokauście okazały się fikcją. Oszukała cały świat

Izrael. Nowa "Miss Holocaustu" ma 86 lat. Przeżyła horror Zagłady

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama