Barbara Macieja

Otrzymałam krem Vichy Liftactiv Supreme do testu. Pomyślałam, że nadszedł czas na piękniejszą twarz, która zachwyci mnie samą w szczególności. Aby rezultaty kremu były jak najlepsze każdego dnia rano i wieczorem przygotowywałam sobie oczyszczająca herbatkę ziołową i piłam codziennie 2 litry wody niegazowanej. Chciałam mieć kompleksowy rytuał dbania o piękno swej twarzy. Efekt do pozazdroszczenia

Opakowanie kremu - bardzo ciekawe, jakby z lustereczkiem. Pojemność wystarczyła na miesiąc używania i jeszcze zostało troszkę kremu. Wskazuje to na wyjątkową wydajność. Jednak wolałabym, gdyby krem nie był bezpośrednio brany z pojemniczka, ale był z pompką dozującą odpowiednią ilość jednorazowo. Zapach kremu - niestety to był jego jedyny mankament. Nie mogłam się przyzwyczaić, bo krem miał dziwny zapach, jakby stęchlizny. Myślałam, że po jakimś czasie nie będę tego czuła, niestety na ciele długo ten zapach się utrzymywał.

Konsystencja kremu - wyjątkowo lekka. Bardzo łatwo rozsmarowuje się na twarzy i szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze nieprzyjemnej, tłustej warstwy. Przeciwnie - skóra staje się momentalnie aksamitna i miła w dotyku. Reakcja skóry - mam skórę dość wrażliwą i zawsze mój "pierwszy raz" z nowym kosmetykiem, to lekki strach, oczekiwanie na reakcję. Tym razem spotkało mnie miłe zaskoczenie. Twarz ucieszyła się z kremu, który jej zaaplikowałam i odwdzięczyła się promiennym wyglądem, świeżością, doskonałym nawilżeniem i jędrnością. Tylko ten dziwny zapach wciąż mnie męczył.

Wrażenia ze stosowania kremu - krem sprawił mi ogromną frajdę, bardzo pozytywną niespodziankę i wielką przyjemność. Wszystkie zmysły, no może z wyjątkiem zapachu :), doświadczyły radości z obcowania z nim. Wzrok i dotyk doświadczyły ekstazy przyjemności z powodu wygładzenia zmarszczek, gładkości i elastyczności oraz jędrności skóry.

Dziękuję - to był dobry czas dla mojej cery!!!!!

Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas