Niepokojące zjawisko w miastach. Twoją dzielnicę też może dotknąć?
Wyobrażasz sobie, że kiedyś nie będzie cię stać na życie we własnej dzielnicy? Że zrobienie zakupów spożywczych w sklepie na rogu, wypicie kawy w pobliskiej kawiarni czy wizyta u fryzjera na parterze, okaże się wydatkiem, przekraczającym twój budżet? Niestety, takie są konsekwencje zjawiska zwanego „gentryfikacją”. Problemu, który dotyka coraz większą liczbę polskich miast.

Na czym polega zjawisko gentryfikacji?
"Gentry" to z angielskiego "szlachta". I nie bez przyczyny słowo to stało się bazą to stworzenia terminu, opisującego jeden z procesów zachodzących w miastach. Jak podaje Słownik Języka Polskiego, "gentryfikacja" to "proces zmiany charakteru części miasta w bardziej skomercjalizowany, zdominowany przez osoby o wyższym statusie materialnym".
Jak do tego dochodzi?
Schemat zwykle jest podobny. Na początku mamy nieco zaniedbaną, mało atrakcyjną, często poprzemysłową część miasta. Skuszeni niskimi czynszami, wprowadzają się do niej studenci, artyści, pracownicy kultury i branż kreatywnych. W ślad za nimi i ich stylem życia przychodzi biznes - kawiarnie speciality, rzemieślnicze piekarnie, sklepy z modą vintage. Charakter dzielnicy zmienia się z przemysłowego na artystyczny, miejsce staje się modne, przyciąga bogatszych mieszkańców. Ceny idą odrobinę w górę, pojawiają się sklepy dla bogatszej klienteli. Pojawiają się inwestorzy i spirala zysku zaczyna przyspieszać.
Po kilku latach dawnych mieszkańców nie stać już na opłacanie czynszów czy wynajem lokali usługowych w skromnej niegdyś dzielnicy. Muszą poszukać dla siebie miejsca gdzie indziej. Ich dawne mieszkania zostają zamienione na apartamenty na krótkoterminowy wynajem, sklepy w butiki, kawiarnie w drogie restauracje. Obszar poddawany jest dalszej komercjalizacji. Wielu dawnych mieszkańców nie stać już nie tylko na mieszkanie, ale nawet na korzystanie z usług w dzielnicy, która była kiedyś ich domem. Sama przestrzeń zatraca zaś swój charakter i tożsamość.

O problemie gentryfikacji w ostatnim odcinku podcastu "Zamieszkanie" opowiadała Magdalena Milert, architektka, autorka bloga Pieing i książki "Dla kogo jest miasto? Jak stworzyć przestrzeń, która o nas dba". Jak tłumaczyła, negatywne skutki gentryfikacji dotykają mieszkańców, którzy "mają swoje lokale czynszowe, są tam od lat i choć może nie pasują do wizualizacji dewelopera, mają przecież pełne prawo do miasta".
- Przez to, że dana przestrzeń staje się bardziej atrakcyjna, przyciąga ważniejsze sklepy, kawiarnie. Znikają za to wszelkiego rodzaju usługi typu szewc, krawcowa, małe usługi, lokalny sklepik. Te zmiany sprawiają, że nasz właściciel kamienicy decyduje się na podwyższenie czynszu - tłumaczyła Milert w podcaście "Zamieszkanie". - Dawni mieszkańcy czują, że nie stać ich na mieszkanie w tej okolicy i muszą szukać miejsca gdzie indziej. Finalnie, ulica może i ładnie wygląda na zdjęciach na Instagramie, ale warto zadać sobie pytanie: Co ona robi, kogo ona zaprasza?
Jakie miejsca w Polsce dotyka gentryfikacja?
Choć termin "gentryfikacja" po raz pierwszych został użyty w Wielkiej Brytanii, do opisania zmian, zachodzących w tkance Londynu i przez wiele dekad używano go głównie do charakteryzowania procesów zachodzących w anglosaskich ośrodkach, od kilku lat coraz częściej sięga się po niego podczas dyskusji o polskiej przestrzeni.
Zjawisko dotyka głównie terenów poprzemysłowych, dzielnic i osiedli, które powstawały w pobliżu dużych zakładów produkcyjnych. Jest również charakterystyczne dla miejsc, które z uwagi na niewielką odległość od starszych części miasta czy znaczących obiektów turystycznych i kulturalnych, mogą zostać zaadaptowane na potrzeby branży turystycznej.

W jaki sposób rozpoznać, że w naszym sąsiedztwie rozpoczyna się właśnie proces gentryfikacji?
- Jeżeli zauważamy, że zmiany idą w kierunku wyłącznie estetyzacji przestrzeni, zamiast przebadania potrzeb mieszkańców, to mamy temat związany z gentryfikacją. Z tym, że jedynym znaczeniem w tym procesie jest podwyższenie wartości - mówiła Magdalena Milert w podcaście "Zamieszkanie". - Ma być ładnie, estetycznie, ma być jakaś kawiarnia, gdzie możemy wypić mityczne latte, ale nie ma przestrzeni dla osób, które wcześniej tam mieszkały
W Polsce w dyskusjach o gentryfikacji często przywołuje się przykłady krakowskiego Kazimierza i Zabłocia, warszawskiej Pragi-Północ, poznańskiej Śródki, czy centrum Łodzi.
Jak przeciwdziałać temu procesowi? Eksperci jako główne metody ograniczania gentryfikacji wskazują: konsultacje społeczne, ochronę lokatorów i mieszkalnictwa socjalnego oraz wspieranie lokalnych biznesów.