Cera od retuszera

Wyobraź sobie swoją skórę: gładką, pełną blasku, bez śladu drobnych zmarszczek i przebarwień. Nie, to nie efekt komputerowego retuszu w programie Photoshop, ale regularnych peelingów.

 
 © Panthermedia

Kwasy, eksfoliacja, złuszczanie – na sam dźwięk tych słów drżysz? Nie ma się czego bać. Profesjonalne peelingi, choć ich opisy brzmią groźnie, naszej skórze przynoszą same korzyści. Należą też do najbardziej popularnych (i skutecznych!) rytuałów piękności w gabinetach dermatologicznych i kosmetycznych, a kto raz ich spróbował, zazwyczaj ma ochotę na więcej.

Po co je wykonywać? Nie tylko po to, by odświeżyć wygląd cery. Jeśli walczysz z trądzikiem, peeling pomoże ci rozprawić się z niedoskonałościami i usunąć blizny po nich. Masz cerę dojrzałą? Po serii zabiegów stanie się jędrniejsza. Od czasu wakacji walczysz z przebarwieniami? Pozbędziesz się ich właśnie dzięki złuszczaniu kwasami, a do tego pięknie rozświetlisz cerę.

Mało tego, nawet jeśli twoja skóra jest bliska doskonałości, od 30. roku życia warto raz na rok „pomęczyć” ją serią peelingów. Dzięki temu uda ci się znacznie odłożyć w czasie konieczność sięgnięcia po mocniejszy oręż – zastrzyki z botoksu czy wypełniające zmarszczki.

Uwaga! Peeling najlepiej zrobić teraz, zimą. Poddana jego działaniu skóra w kontakcie z promieniami UV jest bezbronna. Krótkie grudniowe dni i mało słońca pozwolą jej bezpiecznie zregenerować się po zabiegu.

Jak to działa? – Nałożona mieszanka kwasów najpierw rozluźnia komórki naskórka (czego skutkiem ubocznym będzie złuszczanie kilka dni później) – tłumaczy dr Ewa Chlebus z kliniki Nova Derm w Warszawie. – Teraz te same kwasy mogą dotrzeć tam, gdzie nie dostanie się żaden krem – do granicy skórno-naskórkowej, a w przypadku peelingów średniogłębokich nawet do samej skóry właściwej. I zaczynają działać pełną parą: zwężają rozszerzone pory, oczyszczają zaskórniki, niwelują przebarwienia, blizny, a nawet drobne zmarszczki, pobudzają kolagen do pracy – wyjaśnia dermatolog.

Decyzję, który peeling będzie dla ciebie najlepszy, pozostaw lekarzowi. On też powinien doradzić ci pielęgnację przed zabiegiem i po nim. Warto wcześniej odpowiednio przygotować skórę. Właśnie temu służą coraz popularniejsze preparaty mikrozłuszczające do użytku domowego, np. serum Retexturing Activator, SkinCeuticals, czy Turnaround Concentrate, Clinique.

– Zacznij je stosować kilka tygodni przed zabiegiem, a peeling zadziała skuteczniej – radzi dr Ivana Stanković z warszawskiego gabinetu Dermea. – Przez parę dni bezpośrednio po zabiegu powinnaś ukoić skórę preparatem z witaminą B5, czyli panthenolem. Potem sięgnij po kosmetyk złuszczający na noc: z retinolem czy kwasem glikolowym, rano zaś po serum z antyoksydantami i koniecznie krem z SPF 50.

Dotąd uważano, że należy chronić się przed słońcem do około czterech tygodni po złuszczaniu, po ostatnim Europejskim Kongresie Dermatologicznym w Lizbonie mówi się, że ten czas powinien być wydłużony do pół roku – zdradza dr Stanković.

Co nowego w świecie peelingów? Przede wszystkim zabieg Ferulac (dostępny m.in. w Time Clinic w Warszawie) z kwasem ferulowym. Ta cenna substancja odpiera atak wolnych rodników i do tej pory była stosowana w antyoksydacyjnych serum. Teraz debiutuje jako składnik peelingu. – Oprócz niej podczas zabiegu w skórę wtłaczane są witamina C, floretyna, kwas hialuronowy i retinol, które uwalniają się jeszcze w ciągu kilku następnych dni. W tym czasie czujesz, że cera „pracuje”: jest lekko nabrzmiała, pobudzona, zaczerwieniona. Rezultat to nie tylko odświeżony wygląd, ale i lepsza ochrona przed wolnymi rodnikami. Świetny przed wyjazdem na narty jako dodatkowe zabezpieczenie przed słońcem na stoku – zachęca dr Anna Piwek z salonu Time Clinic.

W polskich gabinetach pojawiły się też tzw. peelingi fotodynamiczne (Body & Beauty Clinic, Dermea). Łączą zalety fotoodmładzania i złuszczania. Po nałożeniu specjalnie skomponowanej mieszanki kwasów lekarz naświetla je lampą LED lub światłem IPL. Zaraz po zabiegu twarz jest lekko zliftingowana, a efekt ten pogłębia się w ciągu kilku tygodni. Można też już znacznie zmniejszyć pozabiegowe dolegliwości – łuszczenie i zaczerwienienie skóry.

Po peelingu, np. Mesopeel Jessner (świetny w przypadku zmęczonej cery z zaskórnikami), lekarz nałoży na twoją twarz na 20 minut maskę Crystal Fiber. Dzięki zawartości kwasu hialuronowego, kolagenu i mocznika, ukoi i nawilży ona podrażnioną skórę. Peeling można też wykonać laserem, np. MedLite C6 (Elite Centrum Laseroterapii i Modelowania Sylwetki). Nie tylko usuwa przebarwienia, ale i pomaga pozbyć się blizn potrądzikowych czy szarego kolorytu cery. Zabieg trwa kwadrans i może być odrobinę bolesny, jednak jego zaletą jest to, że po zakończeniu możesz od razu wrócić do normalnego życia. Przez dwa tygodnie skóra będzie się bardzo dyskretnie złuszczać.

Jeśli zależy ci nie tylko na odświeżeniu wyglądu, ale też nawilżeniu cery, godne polecenia jest urządzenie Fusion 3D (ITP Technologies). Peeling diamentowy złuszczy martwe komórki naskórka, poprawi mikrokrążenie i przygotuje skórę do przyjęcia kwasu hialuronowego, który zostanie w nią wtłoczony za pomocą fal dźwiękowych, a wreszcie aktywowany podczerwienią. Trzy superskuteczne metody w jednym zapewniają aż o 80 proc. silniejsze nawilżenie!

Złuszczanie skóry nie ogranicza się tylko do twarzy. – W przypadku cery trądzikowej świetne efekty dają peelingi pleców, zaś dojrzałej – dekoltu, szyi i dłoni – mówi dr Ivana Stanković. Nowością jest zabieg na stopy Callus Peel wykorzystujący kwas mlekowy. W 15 minut radzi sobie z problemem zrogowaciałych pięt. Co najważniejsze, po zabiegu naskórek nie narasta równie szybko jak po tradycyjnym pedikiurze z użyciem tarki, a stopy zachowują idealną gładkość i miękkość na długie miesiące. Idealny zwłaszcza przed karnawałem.

Marta Urbaniak

PANI 12/2011

PANI
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas