Dżinsy. Jaki krój do jakiej sylwetki
Nigdy nie wychodzą z mody, są wygodne i nadają się na naprawdę wiele okazji. Ale jakie wybrać, by wyglądać świetnie, czuć się komfortowo i podkreślić swój styl?
Fragment pochodzi z książki Pernille Teisbæk "Dress Scandiavian".
Dżinsy to jedne z moich ulubionych ubrań i z radością często sięgam po tę samą parę. Wiem, że dla wielu osób dobieranie dżinsów to stresująca sprawa i dlatego wolą ich po prostu nie kupować, bo nie są w stanie zmierzyć się z męczarnią przymierzania niezliczonych par w poszukiwaniu tej, która będzie pasować. Zatem lekcja pierwsza: zignoruj to, co zdaniem ekspedientów i magazynów mody jest akurat na topie.
Zamiast tego skup się na znalezieniu dżinsów o kroju odpowiednim dla twojej figury. Ponadto nigdy nie kupuj dżinsów przez internet - chyba że już je przymierzałaś i dobrze wiesz, jaki wybrać rozmiar. Poza tym jest wielka różnica między denimem niepoddanym obróbce a spranym. Rozmiary dżinsów różnią się w zależności od marki, co bywa naprawdę denerwujące, zwłaszcza jeśli nie zawsze masz ochotę zawracać sobie głowę przymierzaniem spodni w sklepie.
Istnieją różne opinie na temat tego, czy warto kupować drogie dżinsy. Należy jednak pamiętać, że wyższa cena wcale nie gwarantuje lepszego dopasowania ani trwałości. Ja na przykład powinnam być o wiele bardziej wybredna w kwestii dżinsów. Muszę przyznać, że mam takie, których w ogóle nie noszę!
Moja kolekcja dżinsów to cudowna mieszanina par z sieciówek, spodni z second handów i produktów dość ekskluzywnych marek, lecz za ulubione dżinsy zapłaciłam... 10 funtów. Nadal nie mogę się zmusić, żeby je wyrzucić, mimo że są już połatane od wewnątrz i rozpadają się w newralgicznych miejscach, przez co ostatnio noszenie ich to nie lada ryzyko. Mówię o parze lewisów vintage. Ich męski krój nie jest jakoś przesadnie seksowny - ba!, z całą pewnością zaliczają się do kategorii androgynicznych, ale są niebywale wygodne, czego nie sposób przecenić.
Dżinsy mają przeróżne kroje. Poniżej opiszę moje ulubione. Chcę jednak jeszcze raz podkreślić, że tak naprawdę liczą się tylko kształt twojej sylwetki i twoja wygoda. Proszę zatem, nie traktuj moich słów jak "dżinsowej biblii" - to nic więcej jak lista oparta na moich doświadczeniach, która (mam nadzieję) dostarczy ci wskazówek podczas poszukiwania faworytów.
Boyfriendy
Najbardziej lubię dżinsy o męskim kroju. Są wygodne, a jednocześnie surowe i androgyniczne, ich "antydopasowanie" dodaje objętości już i tak cudownie zaokrąglonej pupie - dlatego należy je łączyć z obcisłą górą. Te dżinsy powinny lekko wisieć na biodrach, co może optycznie skrócić nogi. Jeśli nie urodziłaś się z długimi nogami, ratunkiem będą buty na wysokim obcasie. Przykrótkie nogawki odsłaniają szczupłe kostki. Jeśli chcesz nosić boyfriendy zimą, włóż parę połyskliwych skarpetek.
Dzwony
Lata siedemdziesiąte i dzwony z pewnością zostawiły ślad w świecie dżinsów i ten niesamowity krój jest przebojem aż do dziś. Dzwony pokochały kobiety preferujące styl boho, bo te spodnie podkreślają kobiece kształty, a nawet tworzą krągłości u tych, których nie obdarzyła nimi natura.
Jeśli masz krótkie nogi, w dzwonach "schowasz" buty na platformie - dzięki temu twoje nogi będą wyglądały na dłuższe. Jeśli nie chcesz nosić butów na platformie, sięgnij po dżinsy z wysokim stanem. Unikaj ich jednak, jeśli jesteś nieco szersza w pasie. Wówczas zdecyduj się na biodrówki i nogawkę typu boot-cut, która jest trochę mniej rozkloszowana niż w dzwonach, lecz także kształtuje ponętną sylwetkę.
Mom jeans
Gdybyś spytała mnie o mom jeans dwa lata temu, powiedziałabym, że to spodnie, których nie włożę za żadne skarby. Co zatem przez ten czas się zmieniło? Najpierw wyjaśnię, czym są mom jeans, w razie gdybyś nie wiedziała. Mają wysoką talię i opinają ciało we wszystkich niewłaściwych miejscach.
A jednak to właśnie mom jeans kształtują sylwetkę w sposób, o jakim ci się nie śniło. Pokochają je dziewczyny z pupą jak Beyoncé, ponieważ te spodnie dają sto procent "pośladkowych korzyści". Jeśli jednak podobnie jak ja nie masz wyjątkowo kobiecych krągłości, twój tyłek będzie w "maminych dżinsach" wyglądał raczej kiepsko i płasko, bo kieszenie w tym modelu są umieszczone trochę wyżej niż w innych dżinsach. I właśnie dlatego kiedyś ich unikałam.
Z drugiej strony wysoki stan jest niesamowicie wygodny (kiedy już do niego przywykniesz), podkreśla talię i ukrywa boczki. W ostatnich latach wygoda staje się dla mnie coraz ważniejsza. Przestałam cierpieć dla urody i oto w mojej szafie znalazły się mom jeans! Moimi pierwszymi dżinsami o tym kroju były spodnie w stylu vintage, które okazały się łagodnym przejściem do surowszych dżinsów od Vetements. Te ostatnie należą do trójki moich ulubionych dżinsów.
Slim fit
To nie nazwa diety odchudzającej, lecz niewątpliwie najbardziej seksownych dżinsów. Przylegają do nóg, ale nie do końca - przy przednich kieszeniach i wzdłuż pachwin zostaje trochę luzu. Najbardziej lubię slimy z niskim stanem i lekko podniesionym tyłem nadającym pośladkom naprawdę wspaniały kształt. Po taki krój sięgam najczęściej, gdy ubieram się na cebulkę.
To idealny krój dla umięśnionych nóg, ponieważ optycznie je wydłuża - nawet jeśli połączysz dżinsy z adidasami. A gdy włożysz buty na obcasach, te spodnie cudownie podkreślą twoją pupę i kobiecą sylwetkę.
Fragment pochodzi z książki Pernille Teisbæk "Dress Scandiavian. Jak podkreślić swoją osobowość ubiorem, nadać wyjątkowy charakter prostym stylizacjom i odnaleźć równowagę we własnej szafie"