Futro Moja Miłość

Aktualizacja

Paryż przypruszony śniegiem i otulony mroźnym powietrzem pozwolił by na jego alejach zakwitł piękny fenomen zimowy: wszędzie widać kobiety w futrach, futrzanych czapkach, futrzanych butach czy futrzanych szalach. Ten widok to raj dla mojej duszy. Sama okryta futrem delektuję się moją miłością do niego. I żądam by szanowano moje prawo do noszenia futer, co nie dla każdego jest oczywiste...

Luty to miesiąc szczególnie poświęcony celebrowaniu miłości. Moją miłością otaczam się codziennie. Kocham futra i nie wyobrażam sobie bez nich życia. Ich noszenie dodaje całej sylwetce nieopisanej klasy, ekstrawagancji, a przede wszystkim elegancji. Futra to czysta sztuka, istne piękno, a w tej kwestii chętnie cytuję Dostojewskiego, który już dawno zauważył, że ,, piękno ocali świat".

Niestety nie każdy rozumie takie zamiłowanie do piękna. Za to ja nie rozumiem wyolbrzymionej nagonki na właścicieli futer, choć oczywiście mam na to swoją teorię. Zazdrość i frustracja to najniebezpieczniejsze czynniki ludzkiej motywacji do działania. Nikt nie zaprzeczy, że futra kojarzą się z bogactwem, przepychem i luksusowym stylem życia. Cytując Lucię Elzonowską w mistrzowskim filmie reżyserii naszego polskiego geniusza Jerzego Hoffmana ,,Trędowata": ,,Przepych! Bogactwo! A ja to tak lubię". Muszę przyznać, że ja też.  W moim przekonaniu właśnie to skojarzenie jest główną przyczyną tak zaciekłej walki o ,,ochronę zwierząt", czyli o zakazanie afiszowania się nadmiernym statusem majątkowym.

Oczywiście jestem absolutną zwolenniczką ochrony zwierząt, sprzeciwiam się kategorycznie ich niehumanitarnemu traktowaniu, owszem nie neguję nawet kampanii PETA ,,I'd Rather Go Naked Than Wear Fur" i przy okazji gratuluję Joannie Krupie jej fenomenalnych zdjęć. Bo szanuję cudze opinie, do których każdy ma prawo.  Ja natomiast kocham futra i mam także prawo by je nosić czego uszanowania oczekuję od innych.

Moje zbulwersowanie wywołane nagonką na miłośników futer, a także powyżej opisana jej teoria powstania ma swoje podłoże w bardzo krystalicznie jasnym zestawieniu faktów. Dlaczego nikt nie obrzuca wyzwiskami bezbarwnych mięsożerców? Dlaczego nikt nie ma pretensji do przeciętnych obywateli, którzy każdy dzień bez spożycia mięsa uważają za niebyły? Czy oni nie jeszcze, ale pytam czy to nie jeszcze bardziej przyczyniają się do zgładzenia niewinnych stworzątek? Dlaczego ich nie polewamy farbą na ulicy? Dlatego, że mniej nas złości szary obywatel z najczęściej niezdrową nadwagą, który bez mięsa nie potrafi się obejść niż elegancko wyglądająca kobieta, która dumnie defilująca ulicą, okryta futrem, pachnąca perfumami emanuje bogactwem i sukcesem? Aż tak nas to boli? Nosiciele futer przynaj mniej z elegancją oddają zwierzętom cześć post mortem, a to szary mięsożerca niegodnie je spożywa, trawi i na dodatek bezceremonialnie wydala. I kto tu jest większym złoczyńcą?

Jak już zauważyłam zazdrość i frustracja to najniebezpieczniejsze czynniki ludzkiej motywacji do działania. Chrońmy zwierzęta, walczmy z ich brutalnym traktowaniem i niech właśnie humanitarne ich traktowanie będzie naszym celem, ale nie zabijajmy piękna. Żyjmy swoim życiem, spełniajmy swoje marzenia, a nie zazdrośćmy innym sukcesu, wyzbyjmy się własnych frustracji poprzez realizowanie siebie.

Kocham futra i nigdy nie przestanę. Kocham piękno i to jemu chcę poświęcać swoje życie. Przez piękno chcę ocalić świat.

P.S. Oczywiście mogę przestać nosić futra, ale tylko pod warunkiem, że zostaną także zamknięte wszystkie mięsne sklepy, a ich produkty znikną z półek sklepów. Mam nadzieję, że o to także będą się toczyć walki z taką determinacją. Nie od dzisiaj jest przecież jasne, że wegetarianizm to najzdrowszy styl życia...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas