Horse girl aesthetic: mocny trend modowy, który podbija Instagram
Nie masz konia, nie szkodzi. Nie potrzebujesz stajni ani zdjęcia z Hubertusa, żeby nosić tweed i wyglądać jak ktoś, kto wrócił z porannej jazdy po polach hrabstwa Sussex. Trend „horse girl aesthetic” wraca co roku, ale w tym sezonie ma ambicje wyjść poza weekendowy look na wieś.

Spis treści:
Na czym polega „horse girl aesthetic”?
Horse girl aesthetic to miks: trochę Elżbieta II w Balmoral (chustka na głowie, kalosze, pikowana kurtka), trochę dziewczyna z Instagrama, która właśnie zsiadła z konia, zrobiła selfie i jedzie po flat white. To styl, który łączy luz z dystynkcją, rustykę z luksusem. W szafie horse girl nie może zabraknąć: skórzanych oficerek, wełnianej marynarki, swetra w romby, białej koszuli, bezrękawnika, bryczesów (lub spodni na ich wzór). A kolorystyka? Ziemiste tony - beż, zieleń, czekolada, granat. Paleta osoby, która lubi rzeczy dobrej jakości i zna różnicę między kaszmirem a akrylem.
Trend „horse girl aesthetic” ma dużo ze znanej już wszystkim estetyki „quiet luxury”: chodzi o klasę, subtelność, wysoką jakość i świadomość, że nie potrzebujesz emanować wielkimi logotypami, aby wyglądać elegancko i stylowo.

Trend, który pokochały największe domy mody
Horse girl aesthetic, z całym swoim potencjałem, wszedł na wybiegi pewnym, eleganckim krokiem. Burberry i Ralph Lauren od lat czerpią inspiracje z estetyki jeździeckiej, ale w tym sezonie dołączyły do nich także Celine, Miu Miu, a nawet Gucci, udowadniając, że country core może być sexy, świeży i bardzo miejski. W kampaniach pojawiają się modele w tweedzie na tle pastwisk, ale też w bryczesach zestawionych z designerskimi torebkami i sportowymi sneakersami. Horse girl aesthetic to przefiltrowany przez modowy radar miks heritage i trendu. Nosimy go już nie tylko na weekendowy wypad za miasto, ale też na brunch w centrum, wieczorne wyjście, albo po prostu - na co dzień.

Jak wyglądała kiedyś moda jeździecka?
Tradycyjna moda jeździecka była podporządkowana zasadom etykiety i funkcjonalności. Strój miał być praktyczny, ale też zgodny z regułami określonymi przez środowisko jeździeckie - szczególnie na zawodach, gdzie obowiązywał wręcz mundurek: dopasowana marynarka, biała koszula, plastron, rękawiczki, toczek. Nawet detale, takie jak liczba guzików czy długość fraka, miały znaczenie. Poza oficjalnymi okazjami, styl ubioru w stajni był surowy i techniczny - dominowały materiały odporne na zabrudzenia, przetarcia i wilgoć. To była moda z wyraźnym przeznaczeniem - w przeciwieństwie do dzisiejszych interpretacji.

Kim jest dzisiejsza „horse girl”?
Dzisiejsza horse girl niekoniecznie ma w życiu kontakt z końmi - ale wie, jak grać estetyką, która daje wrażenie prestiżu, luzu i dobrego pochodzenia. To dziewczyna (albo mężczyzna - bo ten trend jest coraz bardziej uniseks), która miksuje klasykę z modowymi twistami. Nosi oficerki do mini spódnicy, sweter w romby do skórzanej kurtki, a tweedową marynarkę zarzuca na sportowy dres. Na Instagramie wygląda jak bohaterka serialu o młodej arystokracji, ale z filtrem typu „low effort, high impact”.