Top 3 wśród zabiegów medycyny estetycznej

Możemy się upiększyć na różne sposoby. Medycyna estetyczna oferuje nam coraz nowsze rozwiązania problemów związanych z defektami urody. W które zabiegi warto inwestować? I przede wszystkim - które naprawdę działają? Prezentujemy trzy sprawdzone metody na rozstępy, łysienie i starzenie się skóry.

Z wiekiem proporcje twarzy zmieniają się, ponieważ mięśnie stają się coraz bardziej delikatne i mniej sprężyste. /fot. Fotolia
Z wiekiem proporcje twarzy zmieniają się, ponieważ mięśnie stają się coraz bardziej delikatne i mniej sprężyste. /fot. FotoliaStyl.pl/materiały prasowe

Rozstępy, czyli ubytki w głębokich warstwach skóry

Powstają najczęściej w wyniku zerwania włókien kolagenu i elastyny, gdy skóra w krótkim czasie jest narażona na zbyt duże rozciąganie, np. u kobiet w ciąży, osób z nadwagą, kulturystów (lub osób nadużywających ćwiczeń na siłowni), a także młodzieży w okresie bardzo szybkiego wzrostu. - Rozstępy powstają w dwóch etapach. Pierwszy, tzw. zapalny, to okres, kiedy włókna elastyczne dopiero co zostały zerwane i w skórze właściwej doszło do urazu.

To wtedy pojawiają się na ciele prążki w różnych odcieniach czerwieni. Ten etap trwa od kilku miesięcy do 2 lat. Organizm próbuje sam pozbyć się rozstępów, ale nie jest w stanie, bo ubytki we włóknach są zbyt duże. Kiedy rozstępy są czerwone, świeże, łatwiej się ich pozbyć niż w drugim etapie, zwanym zanikowym, gdy prążki stają się białe, a zerwana tkanka zamiast się regenerować po prostu zanika - tłumaczy dr Marek Wasiluk z Triclinium.

Stare, zabliźnione rozstępy jeszcze do niedawna były nie do usunięcia. Dopiero od niedawna istnieje autorska metoda usuwania rozstępów, zarówno świeżych jak i zanikowych (nawet kilkunastoletnich!) za pomoca radiofrekwencji mikroigłowej.

- Metoda ta polega na nakłuwaniu skóry (na głębokość aż do 3,5 mm) głowicą wyposażoną w 25 mikroigieł i jednoczesnym jej podgrzewaniu. W momencie wkłucia emitowana jest wiązka fal radiowych, która ogrzewa skórę na całej długości igieł. To daje bardzo silny bodziec (termiczny i mechaniczny) stymulujący fibroblasty do produkcji nowej elastyny i kolagenu. Co ważne, bodziec ten jest podawany dokładnie tam gdzie potrzeba, w sam środek rozstępu. - tłumaczy dr Wasiluk, autor metody, który efektami zabiegów dzieli się z czytelnikami swojego bloga Medycyna estetyczna bez tajemnic.

Jeszcze do niedawna łysienie kojarzyło się głównie ze starością...

Badania potwierdzają, że co trzeci mężczyzna w wieku od 25 do 40 lat zaobserwował u siebie zakola, a z wiekiem obszar utraty włosów się powiększa. Kobiety rzadziej cierpią na całkowitą utratę włosów, za to częściej na łysienie spowodowane zaburzeniami hormonalnymi, stresem lub wskutek drastycznego odchudzania. Najskuteczniejszą metodą leczenia łysienia jest terapia z użyciem komórek macierzystych.

- Podczas zabiegu komórki macierzyste pobiera się z krwi pacjenta za pomocą bardzo zaawansowanej i sterylnej technologii. Następnie podaje się je wypracowaną w klinice metodą bezpośrednio do skóry głowy - mówi dr Urszula Brumer, właścicielka kliniki Dr Urszula Brumer Medycyna Młodości.

- Dzięki komórkom macierzystym dochodzi do odbudowy naczyń krwionośnych, poprawia się odżywienie oraz dotlenienie mieszków włosowych. Dodatkowo likwiduje się stan zapalny w skórze, który był powodem odcięcia komórek włosowych od składników odżywczych.

Zabieg z użyciem komórek macierzystych wystarczy na ogół wykonać raz, a nowe włosy, które wyrastają w jego następstwie, są znacznie mocniejsze. Terapia jest najbardziej polecana pacjentom z zaawansowanym procesem łysienia (ale jeszcze nie łysym). Wykorzystanie komórek macierzystych to najbardziej zaawansowany trend w medycynie estetycznej.

- Warto zaznaczyć, że mowa o komórkach WŁASNYCH, a nie roślinnych czy z poroża jelenia, które są w kosmetykach i nie mają nic wspólnego z rzeczywistymi komórkami macierzystymi - podkreśla Urszula Brumer i dodaje: - W organizmie ludzkim, zarówno dziecka, jak i osoby dorosłej, mamy tysiące komórek odpowiedzialnych za różne czynności, ale tylko 8% z nich stanowią aktywne komórki macierzyste. Specjalnie wypreparowane i precyzyjnie podane w skórę, są w stanie odtworzyć i zregenerować zużyte komórki tkanek skórnych, a tym samym odmłodzić dany obszar o 10-15 lat.

Doktor Brumer, która jako jedna z nielicznych w Polsce specjalizuje się w zabiegach autologicznych wykorzystujących komórki macierzyste zarówno dla przywracania pacjentom urody (terapie przeciwastarzeniowe, nadmierne wypadanie włosów, leczenie blizn), jak i zdrowia (leczenie zerwanych ścięgien i więzadeł, urazów i procesów zwyrodnieniowych stawów, zespołów bólowych i stanów zapalnych kręgosłupa), twierdzi z przekonaniem: - Komórki macierzyste to medycyna przyszłości. Z satysfakcją obserwuję, jak dzięki nim zmienia się życie moich pacjentów.

Opadające policzki

Z wiekiem proporcje twarzy zmieniają się, ponieważ mięśnie stają się coraz bardziej delikatne i mniej sprężyste. Dodatkowo, na skutek ubytku tkanki w okolicy kości jarzmowych, przy żuchwie pojawiają się opadające policzki, zwane inaczej "chomikami". Do przywrócenia twarzy dawnych konturów nie wystarczą nawet bardzo silne kremy regenerujące, należy bowiem zadziałać bezpośrednio w głąb tkanek. Medycyna estetyczna ma różne sposoby na podtrzymanie konstrukcji twarzy, jednym z nich jest zabieg z użyciem nici liftingujących (zwanych nićmi First Lift PDO, mikroliftingiem lub nieoperacyjnym liftingiem).

Zabieg z użyciem nici liftingujących rozpoczyna się od znieczulenia miejscowego i zaznaczenia miejsc­ wprowadzenia nici pod skórę. Następnie za pomocą igły lekarz bardzo precyzyjnie wprowadza nici w skórę lub w tkankę podskórną pacjenta, po czym wycofuje igłę, a nitka pozostaje w tkance. Inaczej niż w przypadku tradycyjnego liftingu, zabieg nie wymaga skalpela ani długiego czasu rekonwalescencji. Stworzone za pomocą nici rusztowanie gwarantuje efekt ładnego owalu twarzy już po kilkunastu minutach. W zależności od ich długości oraz rozległości odmładzanego obszaru skóry (a mogą to być także szyja, dekolt, biust, pośladki, brzuch, nogi) zabieg trwa od 15 do 60 minut.

Jak to działa? Nici liftingujące wykonane są z substancji czynnej - polidioksanonu, która po ok. 8 miesiącach od wprowadzenia w skórę, naturalnie rozpuszcza się w tkance. Oprócz tego, że przyczynia się do produkcji nowego kolagenu, pobudza również syntezę naturalnego kwasu hialuronowego i stymuluje fibroblasty do produkcji elastyny, czyli białka odpowiedzialnego za elastyczność skóry. Ta wszechstronność polidioksanonu znalazła zastosowanie już wcześniej w szwach skórnych i podskórnych w chirurgii plastycznej, ginekologii, urologii oraz w okulistyce. Od kilku lat stosuje się ją w medycynie estetycznej jako antidotum na wiotkość skóry i zmarszczki.

-  Atutem nici liftingujących PDO jest przede wszystkim ich długotrwała stymulacja komórek skóry do produkcji nowego kolagenu. Wytworzone przez nie rusztowanie w przeciągu kilku miesięcy staje się rusztowaniem zbudowanym z kolagenu, natomiast nici ulegają wchłonięciu - tłumaczy dr Magdalena Tyc-Tyka, właścicielka krakowskiej kliniki MTTEstetica i ekspert w dziedzinie wchłanialnych nici liftingujących. - Pozostaje naturalny efekt liftingu, który utrzymuje się nawet do 2 lat.

Styl.pl/materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas