Reklama

Wolf cut, czyli wilcze cięcie. Dodaje nie tylko objętości, ale i pazura

Wolf cut, jak sama nazwa mówi, to fryzura dla kobiet odważnych. Jednak wilcze cięcie może również dodać nam pazura, kiedy go brakuje, a dodatkowo sprawia, że włosów optycznie wydaje się więcej. Modę na tę fryzurę zapoczątkowały Koreanki, a teraz lubią je przedstawicielki pokolenia Z. Zobacz, jak stylizować wolf cut i do kogo pasuje?

Wolf cut - jak wygląda?

Podczas gdy niektóre z nas wolą nieskomplikowane, ułożone fryzury, dla innych stylizacje typu bob czy surferskie fale mogą wydawać się po prostu zbyt nudne. Jest jednak na to rozwiązanie - wolf cut! Na czym polega to niezwykle ciekawe cięcie?

Wolf cut to fryzura pełna artystycznego nieładu i chaosu. Włosy na całej długości są mocno cieniowane, a dzięki tylu nierównym warstwom pasm powstaje wrażenie bujnej czupryny. Najbardziej przypomina popularnego mulleta, również ze względu na grzywkę.

Reklama

Wolf cut - grzywka

Grzywka w przypadku wolf cut jest mocno postrzępiona i długa, sięgająca brwi. Pod kątem samego cięcia może przypominać curtain bangs, choć stylizacja jest już zupełnie inna - nie prostuje się jej, nie wygładza. Ma być za to napuszona i potargana.

Niektóre kobiety decydują się na lekkie modyfikacje w obrębie grzywki - rezygnują z niej całkiem, układają na boki lub stawiają tylko na długie pasma wokół twarzy, tzw. wilcze pazurki.

Czytaj także: Odejmują lat i wyszczuplają rysy twarzy. Oto fryzury, które pokochały gwiazdy!

Wolf cut - jak stylizować?

Wilcze cięcie wygląda, jakbyśmy dopiero wstały z łóżka, a włosy nie były poddawane żadnej stylizacji. Nie jest to do końca prawda, wszystko zależy bowiem od naszych pasm - jeśli naturalnie się kręcą, wystarczy tylko ułożyć je w nieład palcami. Jednak jeśli są proste i oklapnięte, wtedy należy użyć specjalnych kosmetyków dodających objętości, a także ułożyć je w fale.

Wolf cut - dla kogo?

Stylizacja dodaje nam pazura, drapieżności i rockowego charakteru. Wolf cut jest fryzurą szczególnie lubianą przez przedstawicielki pokolenia Z, jednak może być też wykorzystana przez dojrzałe, odważne kobiety. Tzw. wilcze cięcie dodaje objętości, zatem idealnie nadaje się dla cienkich włosów. 

Modę na wolf cut rozpoczęły Koreanki, które pokochały to cięcie za sprawą k-popowego zespołu G-Dragon w 2015 roku. Z kolei jeszcze niedawno fryzurę tę nosiła idolka generacji Z, Billie Eilish.

Zobacz również: Nowa fryzura Hailey Bieber podbija internet. Czym jest bob pudełkowy?

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: fryzury | modne fryzury | modne cięcia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy