Żegnajcie platformy
To zła wiadomość dla miłośniczek niebotycznie wysokich obcasów - platformy wychodzą z mody.
Przez ostatnie kilka sezonów królowały nie tylko na czerwonym dywanie, ale także na naszych ulicach. Polki pokochały buty na platformie. W podwyższanych z przodu czółenkach i sandałach łatwo było utrzymać równowagę nawet na bardzo wysokich obcasach. Na dodatek takie buty niezwykle podobały się mężczyznom, budząc u nich erotyczne skojarzenia.
Od kilku miesięcy obserwujemy, że gwiazdy zamiast podwyższanych butów z okrągłym noskiem, wybierają szpilki z cienka podeszwa i szpiczastym czubkiem. Na platformach krzyżyk postawił już także magazyn Vogue, który ogłosił, że ten fason butów trzeba już schować na dno szafy.
Co zastąpi platformy? Czy ich koniec oznacza, że nie będziemy już nosić wysokich botów? Nic podobnego.
Do mody wracają buty z wąską szpilką, na klasycznej cienkiej podeszwie. Dokładnie takie, jakie jak zaraz po wojnie Salvatore Ferragamo zaprojektował dla największych ówczesnych gwiazd kina. Klasyczne szpilki na 12 centymetrowym obcasie nosiły potem także Marylin Monroe czy Sofia Loren. Do dziś są symbolem kobiecego seksapilu.
Najmodniejsze są te w wyrazistych kolorach, czarnym lub białym, albo intensywnych w barwach fluo (zółtym, zielonym czy różowym). Trend dotyczy też sandałków - w tym sezonie rządzą te zapinane wokół kostki.
Drogie panie - czeka nas powrót do kanonów mody. Zejdźmy więc o jedno piętro niżej i dostosujmy się do panujących trendów. Delikatne szpileczki bez platform są niezwykle kobiece.
KS